To było jak rażenie piorunem. Ja dopiero co zamykałam pewien rozdiząl w swoim życiu, on szykował właśnie sprzedaż spółki. Miał firmę od jakiegoś czasu ale chciał spróbować czegoś nowego. No i tak się jakoś złożyło, że się poznaliśmy i chyba nawet pokochaliśmy. Po sprzedaży spółki trzeba była wykonać przekształcenie spółki i po sprzedaży spółki mogliśmy pojechać na wspólne wakacje. Tak to wyszło ciekawie.