Jeśli pożeglujesz pod wiatr i popłyniesz pod prąd ,uwierzysz...
Poznaliśmy się dokładnie 31 sierpnia 2008r na klatce schodowej:)
A było to tak...ja jako uczennica miałam ostatni dzień wakacji, a
spędzałam go w domu oglądając telewizję.Przyszła moja siostra która
stwierdziła, że trzeba opić jakoś ten dzień i wyciągnęła mnie do sklepu
po piwko,a że jej chłopak mieszkał w tej klatce co Maciek to zaszliśmy
tam na chwilę,poznałam Maćka i zaczęło się od drobnych przycinek, że mam
kupiony dowód na rynku itd..
No i tak się zaczęło ,że moja siostra zaczęła mnie swatać z Maćkiem i
opowiadać mi jaki to on nie jest,namówiła mnie również na wyjścia z nią
na podwórko,a że mieszkamy na tym samym osiedlu to widzieliśmy się
codziennie i wtedy zaczęły się "końskie zaloty",czyli
szczypanie,gryzienie się i bicie,aż w końcu dostałam numer Gadu-Gadu
Maćka i zaczęłam z nim pisać,a pewnego dnia,dokładnie 20 września
zaprosił mnie na spacer...
i wtedy było kilka godzin spaceru,rozmowy i próby Maćka przytulenia się
do mnie czy jakiegokolwiek kontaktu zbliżenia się,a na ilu my wtedy
ławeczkach siedzieliśmy to chyba nie wie nikt.Ja musiałam już wracać do
domu więc odprowadził mnie na klatkę i nie chciał mnie wcale puścić,po
godzinie zapytał się czy mi się podoba,a ja się zaczerwieniłam i nie
wiedziałam co mam odpowiedzieć i zdawkowo powiedziałam mu ,że dam mu
odpowiedź wieczorem jak wyjdę na podwórko,musiałam to zrobić bo inaczej
bym tam do samej nocy siedziała.No i tak było,wyszłam na podwórko z moją
siostrą Gosią,ale tak jakby to nic nie zmieniło,te kilka godzin
spaceru.Przyszła godzina powrotu do domu,bo na drugi dzień trzeba iść do
szkoły,więc powiedziałam krótko,że nas odprowadza,zgodził się.Ja
całkowicie zakręcona,zapomniałam o wcześniejszej obietnicy,że odpowiem
na pytanie.
Maciej się zniecierpliwił i złapał mnie za rękę i powiedział:"miałaś dać
odpowiedź wieczorem"wysłał moją siostrę do domu,a my usiedliśmy na
ławeczce pod klatką i dałam odpowiedź,dopiero wtedy była wymiana numerów
telefonu.Gdy przyszłam do domu to moja siostra zawołała mnie do siebie i
zaczęła wypytywać po co zostałam, o czym rozmawialiśmy,a wcześniej już z
Maćkiem ustaliliśmy ,że nic nie mówimy ani Gosi ani jej chłopakowi i
dlatego wymyśliliśmy historię o tym ,że już nie wychodzimy na dwór,że
się pokłóciliśmy i nie mamy zamiaru się spotykać.Na drugi dzień
wyszliśmy na podwórko całą paczką i jakie było zdziwienie gdy idąc z
przodu,odwracając się zobaczyli nas przytulających się...to był dla nich
wielki szok i wtedy przyznaliśmy się że wymyśliliśmy taką historię bo
wiedzieliśmy że będą nas chcieli dalej swatać.Mina była ich bezcenna.
Te jedno wyjście na piwo sprawiło,że znaleźliśmy siebie,przysłowiowe połówki
jabłka...Ja jego, a on mnie...
Zakochani w sobie od lat;)
:*:*