Nasze "Nas Troje"Kategorie: Rozwój, Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 397, liczba wizyt: 1325813 |
Nadesłane przez: Isabelle 24-01-2011 08:30
Jestem taka zła i prezerażona jednocześnie.
Ojciec nie zabezpieczył na noc studzienki gdzie gromadzi sie woda przed garażem i Michaś mi dziś w nią wpadł. A ja byłam metr od niego!!!
To taki nasz rytuał, ze Michaś otwiera garaż do którego schodzimy schadami wewnątrz domu. Dziś też tak było. Otworzył garaż i zrobił krok naprzód. Ja w tym czasie otwierałam samochód. Naglę patrzę nie ma Michasia. Wpadł wprost do studzienki gdzie gromadzi sie deszczówka! Wida siegała mu pod brodę!!! Dzieki Bogu nie napił się jej ani nie zachłysnął. Upadł na nogi. Bardzo szybko go wyciągnęłam. Był biedaczek przerażony i wciąż mówił, ze to nie jego wina! Mój mały synek...
W mokrych ubraniach był dosłownie dwie minuty tyle ile potrzeba na pokonanie schodów na piętro. Błyskawicznie wszystko z niego ściagnęłam. Ale i tak nie mam pewności czy mi sie znów nie zaziębi.
Zawiozłam go do przedszkola i opowiedziałam Pani Ani. Jaby coś sie działo gorączka czy jakikolwiek ból to mi da znać. Kłopot miałam tylko z butami. Założyłam mu zimowe z ubiegłego roku. Przebrac go musiałąm calusieńkiego. Dziekuję Bogu, ze mu sie nic nie stało.
Nawet siły na ojca krzyczeć nie miałam. Bo co to da...
Dopiero Robertowi się popłakałam w telefon jak emocje ze mnie zeszły...
Jeszcze się trzęsę...
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p7364,Blog.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b87-1,Nasze-Nas-Troje.html