U nas sezon ruszył już pełną parą. Zauważalne jest to w sklepach i autobusach komunikacji miejskiej. Ludzi tłumy. Spoceni, podenerwowani, zmęczeni...Fakt słońce i upał męczy niemiłosiernie.
Niestety, my mieszkańcy nie wypoczywamy, wręcz przeciwnie, podwajamy lub nawet potrajamy siły, aby sprostać sezonowemu wyzwaniu.
Przyznaje się bez bicia, że jestem zmęczona. Dziesięciogodzinny dzień pracy powoli staje się normą. Robię wszystko żeby było dobrze, a klient i tak sapie nad głową, bo jemu się spieszy. Jestem ciekawa czy jego klienci tez tak poganiają? Wątpię. Dziś jak na złość awaria prądu w Szczecinie była. Nie wiem jak, ale serwery zareagowały negatywnie i tym samym ja, i nie tylko ja, miałam problem z systemem...I z sapiącym, niezadowolonym klientem.
Nie cierpię czegoś takiego, bo jest to najkrótsza droga do popełnienia błędu. niestety, takich klientów, niecierpliwych jest niemało.
Zmęczona i zestresowana wsiadłam do autobusu... Klapnęłam na miejsce i próbowałam oddychać normalnie w dusznym autobusie. Mój przystanek jest jednym z pierwszych, więc ludzi jeszcze mało, ale z każdym przystankiem sytuacja się zmienia.
Wchodzi młodzież, rozsiadają się na kolejnych miejscach, rozgadani, rozweseleni po kilku piwkach, co widać i czuć...
Kolejny przystanek, wsiadają dwie panie w okolicach sześćdziesiątki, spalone słońcem. Rozglądają się za wolnym miejscem...Młodzież, rozgadana, nie zauważa, ja tak, więc ustępuję miejsca.
Dwa przystanki później panie wysiadają, a ja ponownie zajmuje miejsce.
Na kolejnym przystanku wsiada między innym dziadek z wnuczką, na oko 6-7 lat... Rozglądają się, wiadomo, za wolnym miejscem...
Na kolejnym przystanku zwolniło się miejsce, więc dziadek wnusię na nim sadza, a sam...stoi.
Znowu wsiadają starsze panie...i znowu tylko ja ustępuję miejsca, pozwalając jednej z nich usiąść...Młodzież nadal ani myśli zauważać kogokolwiek...Zresztą dziadek tez nie pouczył wnuczki...
Brak słów po prostu...przedstawiłam scenariusz dzisiejszego dnia, ale podobne zdarzają się codziennie.
Bardzo rzadko obserwuję, żeby młodsi w autobusie ustępowali starszym lub kobietom w ciąży. Siedzą jak przyklejeni dopóki nie dojadą do swojego przystanku Przykre to, ale prawdziwe...
Zamknij