Słoneczne dni w ostatnim czasie mogłabym liczyć na palcach obu rąk.
A może z 3 dni były takie naprawdę, naprawdę gorące.
Już nawet nie ma co narzekać, bo po co dodatkowo psuć sobie humor,
a i tak w końcu niczego to nie zmieni.
Moje dziecko skutecznie dobijało się do drzwi wyjściowych,
w wiadomym rzecz jasna celu- chce iść na plac zabaw,
no ale jak, no jak? pada deszcz, a my nie zaopatrzyliśmy się jeszcze w tym roku,
w kalosze, ani w pelerynkę przeciwdeszczową.
Już nawet sobie upatrzyłyśmy kurtkę i kalosze:
No istne cuda...na jesień- inwestycja obowiązkowa.
A my wczoraj postanowiłyśmy sobie zrobić tęczowy dzień.
Mimo tej ponurości za oknem, u nas było kolorowo.
Zaopatrzyłyśmy się już kiedyś w takie oto farbki,
i w końcu doczekały się na swoją premierę.
Przelałyśmy je sobie do szklaneczek, żeby je troszkę rozcieńczyć z wodą,
ale nie jest to konieczne- ja zrobiłam to tylko po to,
żeby Liwce było łatwiej się babrać w tych kolorach.
Iskierki w oczach się zaświeciły jak młoda zobaczyła, że to wszystko dla niej,
a w dodatku, że będzie mogła się w tym umorusać.
No bo, w końcu brudne dziecko- to szczęśliwe dziecko.
Zresztą o tej miłości do babraniny, wspominałam już przy okazji naszego wyjazdu
nad jeziorko- z czego relacja tutaj:
WODNA BABRANINA
Taka mała rzecz, a cieszy!
Później było troszkę sprzątania, ale wiecie jaki mamy wspaniały obraz?
Farbki możecie kupić w sklepie:
Bez obaw- wszystko ładnie się domyło, farbki z rączek też schodzą bez problemu,
a i lekko zaplamioną bluzeczkę też udało nam się wybawić z plam.
Dzisiaj też będziemy musieli wymyślić coś ciekawego,
bo pogoda znów okropna.
Pozdrawiamy wszystkich którzy są równie smutni
z powodu braku słońca, jak my.
Z samego rana znajomi z dzieciaczkami wyjechali do Polski-
życzymy im szerokiej, spokojnej i przede wszystkim bezpiecznej drogi!
Zamknij