Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245602 |
Nadesłane przez: Maniuśka 09-08-2011 21:57
Od kilku dni próbujemy dawać małej kaszę z butli tyle że...no właśnie!Julka od urodzenie nie tolerowała smoczka ani butli dlatego moje dziecko przechodzi okres buntu.Pani pediatra zaleciła nam podawanie małej kaszy 2x dziennie ze względu na to że moje mleko jej nie wystarcza,a kasza to też takie przygotowanie do odstawienia małej od piersi bo od października idę na studia wiec muszę już powoli ją do tego przygotowywać!
Ale niestety ona nie chce,jest krzyk,płacz,lament,unoszenie się itd...prawie jak atak kolki tyle że jej przyniosło by ulgę to że dałabym jej pierś ale nie mogę!Najpierw ma być butla z kaszą a dopiero dopicie z piersi.Dzisiaj starałam się nie łamać.Mała przed spacerem dała godzinny popis,po czym wypiła całe 50 ml kaszy z wielkim bólem i chyba przez przypadek a potem ja już nie dawałam rady psychicznie i poddałam się dając jej cyca.
I co?zaraz się dziecko uspokoiło i po kilku łykach zasnęła.Mąż poszedł z małą na spacer, a ja sie wzięłam za "gruntowne" sprzątanie naszego pokoju bo ostatnio jakoś ogarnąć się nie mogę.Potem był obiad,mąż w trakcie poszedł do pracy a ja po przebudzeniu małej dawałam jej zupę,a przynajmniej próbowałam.Teściowa wczoraj specjalnie dla Julki nagotowała pomidorówki z dziadkowych pomidorów itd z mięsiem z królika i płatkami ryżowymi.Wczoraj jej jakoś to szło,ale dzisiaj pluła i chyba odkąd daje małej zupę to jeszcze tak nie pluła(chyba jej nie smakowało:P nie ma to jak obiadki mamy i taty:))no ale kilka łyżeczek zjadła,potem popiła mlekiem na siedząco co ma ostatnio w zwyczaju-śmieszny widok no i zabawa czyli wstawanie na łożku rodziców bo jest za co się złapać!Deserek i poszłyśmy do rodziców bo stwierdziłam że zwariuję jak jeszcze trochę posiedzę w domu z psem który odkąd mała się urodziła jest strasznie zazdrosny i ciągle piszczy a nawet szczeka i ciągle skacze na mnie lub kogoś kto ma małą na rękach.Tak wiem,Julka ma już ponad 7 miesięcy a on nadal jest zazdrosny.Czasami mam momenty że bym mu coś zrobiła,ale wiem że nie mogę.Dzięki niemu chyba przestałam lubić psy...Uwierzcie mi!Posiedziałyśmy trochę u rodziców.Kaśka czyli moja siostra przyszła do nas drukować podziękowania na ślub i pomogła mi potem kąpać małą(nie robię tego sama bo mam problemy z wypadającymi dyskami więc to zbyt duże obciążenie dla mojego kręgosłupa!)
A potem znowu walka,płacz itd.Przyszła teściowa która mi powiedziała że ją serce boli jak katuje tak małą to ze złości jej powiedziałam że mnie bardziej boli bo to ja ją urodziłam i to jestem jej matką!ehh no i znowu mi małą wyrwała z rąk i próbowała ją uspokoić.Po pół godzinie poddałam się i dałam pierś...ale troszkę małą oszukałam i w między czasie kiedy była już senna dałam jej butlę z kaszą i troszkę upiła.Teraz śpi...ciekawe jak długo pośpi.
Przez pół roku przyzwyczaiłam się że mała kładła się o 21.30 i wstawała o 5-6 a czasem nawet i o 7 a teraz budzi się po 5-6 razy więc jakoś tak mi ciężko się przyzwyczaić tym bardziej że bardzo późno kładziemy sie spać.
Mam doła psychicznego w związku z psem,Julki butlą i moją teściową która wszystko wie lepiej i na każdym kroku próbuje mi pokazać że nie nadaję się na matkę i ogólnie jestem złą matka-idę spać.Idę zjem jakąś szybką kolację,zrobię ćwiczenia które sobie narzuciłam od jakiegoś czasu,kąpiel i spać!A jak mąż wróci to sobie poradzi.Ja muszę strawić sobie w głowie to co mnie boli i wkurza a ostatnio jest tego dużo i pragnę by ten mój mąż jak najszybciej kończył tą cholerną szkołę i poszedł na stałe do pracy żeby móc iść na stancję i uwolnić się od nich wszystkich!
Kończę i spadam bo zaraz zwiariuję i chyba dzisiaj zrobię coś złego...ale tego już Wam nie powiem.
Buziaki.Mam nadzieję ,że Wy chociaż mieliście lepszy dzień?