Opublikowany przez: Marcin1984 2010-04-16 12:07:20
Dobroć jego serca ma źródło w rodzinie, z jakiej wywodzi się bp Płoski. Jego Rodziców pięćdziesiąt lat po ślubie można było postawić bardzo wielu młodym ludziom, jako przykład dobrej, kochającej się rodziny. Ojciec ks. Biskupa Tadeusza Płoskiego zmarł nagle przed ponad rokiem. Miłość, jaką wyniósł z domu przyniosła owoce zarówno w jego pracy naukowej, jak i kapłańskiej. Widać ją także w rodzinach jego rodzeństwa. Gdy został biskupem polowym Wojska Polskiego, wszyscy bardzo pozytywnie to przyjęli. Mówiono zawsze o nim, że jest wspaniały, ojcowski, przyjacielski.
Między nami nigdy nie było dystansu. Zawsze mówiliśmy sobie na „ty". Byliśmy dobrymi kolegami - można powiedzieć, że nawet przyjaciółmi.
Bp Tadeusz Płoski zawsze liczył się z tym, że może zginąć. Bardzo często latał m.in. do Iraku, do Afganistanu i brał pod uwagę świadomość, że każda jego podróż, może być ostatnią. Mimo wszystko nie bał się. Twierdził, że jest przygotowany na śmierć w każdym momencie.
Śmierć biskupa jest ogromną stratą dla rodziny, uczelni, dla wojska. Być może jednak ta tragedia była potrzebna, żeby świat dowiedział się o Katyniu, bo jeszcze nawet kilka miesięcy temu w Rosji i Europie ten temat był przyjmowany z przymrużeniem oka.
Dowiedziawszy się o wypadku samolotu w pierwszym odruchu zadzwoniłem do jego mamy. Najbliżsi Tadeusza byli bardzo przygnieceni. Choć nie było jeszcze oficjalnie wiadomo, że nikt nie przeżył jego brat już mówił, że będą odprawiać mszę za ś.p. biskupa. Starałem się wprowadzić optymizm i światełko nadziei, że może jednak Tadeusz żyje. Niestety okazało się inaczej.
Bardzo byliśmy tym faktem przygnębieni, bo jeszcze kilka dni wcześniej wszyscy się widzieliśmy. Bp Płoski miał swojego sekretarza, który również jest naszym znajomym. Przez pół godziny bałem się do niego zadzwonić, bo myślałem, że również był w tym samolocie. W końcu jednak odważyłem się i na szczęście okazało się, że tym razem ks. Zbigniew nie poleciał z bp Płoskim i żyje. Bogu dzięki.
Ks. Biskupa Płoskiego zapamiętam jako wspaniałego, życzliwego Kolegę. Prof. Tadeusz Płoski był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Mam ogromny żal, że tak nagle nas opuścił. W tym samolocie zginęło pięciu moich Przyjaciół (m.in. Ks. Infułat Zdzisław Król, Ks płk. Jan Osiński, Ks. Rektor Ryszard Rumianek, Pan Marszałek Maciej Płażyński - Kolega z jednego LO) i wielu Znajomych, wielkich Polaków. Gdyby nie nadzieja Zmartwychwstania i Świętych Obcowania, a więc spotkania się jeszcze z bliskimi Zmarłymi, ta tragedia sprawiłaby, że miałbym w sercu ogromną pustkę.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.