Opublikowany przez: Sonia 2012-11-15 09:51:32
W styczniu dowiedzieliśmy się o chorobie mojej Mamy. Właściwie, to Mama domyślała się chyba wcześniej... Były łzy, strach, bezsilność. Potem stopniowo te emocje minęły. Został strach. Mama przeszła poważną operację. Bardzo poważną. Potem przyjmowała chemię...Zgubiła włosy. Jak sobie przypomnę ten czas, to łzy same napływają do oczu. Te pobyty w szpitalach, leczenie, i to uczucie, że chciałoby się pomóc, ale jak? Tylko lekarze mogli pomóc. I pomogli! Pamiętam ten telefon od Mamy, gdy odebrała wyniki tomografu! I taką wielką radość i ulgę! Jak lekko zrobiło mi się wtedy, jak bardzo się cieszyłam! Wyniki były bardzo dobre.
Niedługo miną dwa lata, jak kupiliśmy dom. Tak bardzo się cieszyłam, że w końcu zamieszkamy "na swoim". A tu trafił się kolejny problem.Okazało się po podpisaniu aktu notarialnego, że nasza posesja jest obciążona...No i zaczęły się schody! Kłótnie z sąsiadami, interwencje policji, sprawy w sądzie...Nie było lekko. Zresztą nie ma co ukrywać, lekko nie jest nadal. I pewnie w tej kwestii sytuacja tak szybko sie nie unormuje. Żeby zrobić porządek w papierach z lat dziewięćdziesiątych potrzeba jednak sporo czasu. Ale cały czas coś się dzieje w tym kierunku, więc nadzieja jest...
Nadzieja...Czasem życie tak się układa, że i o nadzieję trudno.. Niedawno, bo rok temu, pożar strawił cały dobytek mojej siostry... Czego nie zabrał ogień, zalała woda. W sumie siostra z rodziną została bez niczego, bez dachu nad głową. Pomieszkali u szwagra Mamy. Remontowali mieszkanie, zaczynali praktycznie od zera. Wspomagaliśmy ich, jak mogliśmy. Pomogli znajomi i nieznajomi. Było bardzo ciężko...
Jednak jestem dobrej myśli. W końcu musi nadejść lepszy czas! I to dla nas wszystkich. Pomimo, że jest cieżko, dajemy sobie radę! Rodzina się wspiera. Zawsze jest nadzieja na lepsze jutro.W moim przypadku sprawdza się powiedzenie: "Nadzieja umiera ostatnia".
I tak patrząc wstecz i podsumowując cały poprzedni rok, to jednak bardzo się cieszę. Pomimo wszystkich tych problemów trzymamy sie razem. W zdrowiu i w chorobie. W szczęściu i nieszczęściu. Tam, gdzie jest wzajemne zrozumienie i miłość, wszystko staje sie prostsze. Łatwiej też zażegnać wszystkie kłopoty.
Teraz nadchodzą święta. To taki cudowny czas....Ludzie są dla siebie bardziej życzliwi, uprzejmi...Czy tak nie mogłoby być ciągle???
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Sonia 2014.01.20 09:20
Żanetko, moja imienniczko:) Bardzo dziękuję za miły komentarz....
Żaneta Szymik 2014.01.19 17:53
Jesteś silną i wspaniałą kobietą...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.