Opublikowany przez: Mama Julki 2010-10-05 18:09:48
Miłość rodzicielska to najpiękniejsza i zarazem najtrudniejsza miłość, jaka może nas spotkać… Stwierdzam to na własnym przykładzie – jestem mamą Julki (2 lata i 7 miesięcy). Jest to miłość bezwarunkowa, a jednocześnie kryje się w niej ogromna odpowiedzialność za małego człowieka, która przyjmujemy na siebie decydując się na rodzicielstwo.
Chcemy dać dziecku wszystko, aby było szczęśliwe! Niektórzy z nas, ukradliby przysłowiową gwiazdkę z nieba, gdyby tylko mogli… Okazuje się, ze wszystko, to jednak dla dziecka zbyt wiele…Dając dziecku wszystko, czego zapragnie i pozwalając na wszystko, zamiast czynić je szczęśliwym, nieświadomie robimy mu krzywdę. Dorota Zawadzka, znana jako Superniania, stwierdza wprost, iż „…dziecko, któremu wszystko wolno nie jest szczęśliwe! Jest zagubione i nieznośne.” Dlatego kochając swoje pociechy, musimy nauczyć się stawiać im granice.
Kiedy dziecko jest malutkie warto zastanowić się, jak chcemy je wychować, jakie mamy cele. Ważne, aby uświadomić sobie, iż to, jak będziemy postępować z dzieckiem tu i teraz, będzie miało ogromny wpływ na jego przyszłość i na to, jakim ono będzie dorosłym.
Przede wszystkim oczekując od dziecka grzeczności, odpowiedzmy sobie na pytanie: co to znaczy grzeczne dziecko? Z [pewnością nie można żądać od kilkuletniego brzdąca siedzenia przez cały dzień w pokoju i oglądania książeczek. To błędne pojmowanie grzeczności! Tu warte przytoczenia są znowu słowa Doroty Zawadzkiej, która w wywiadzie dla „Mamo to ja” mówi: „Dziecko musi biegać, dotykać, eksperymentować, buntować się, czasem wkładać głowę między barierki.
Dzięki temu uczy się świata, poznaje swoje możliwości, gromadzi wiedzę, jednym słowem – rozwija się.” Ja często spotykam się ze stwierdzeniem, ze moja córeczka to łobuz, że miała być chłopcem (!) tak broi! A moja córeczka to po prostu żywe srebro, którego wszędzie jest pełno! Poznaje i chłonie świat wszystkimi zmysłami! Osoby, które wydają taki osąd mają wypaczone pojecie grzeczności, o którym mówi Zawadzka.
Dla niektórych grzeczne dziecko, to takie, które siedzi cichutko waciku kąciku i udaje, ze go nie ma… Tymczasem nie możemy wymagać od malucha, żeby zachowywał się, jak mały dorosły: był poważny, wyważony i zorganizowany. Grzeczność powinniśmy wypracować wraz z dzieckiem, właśnie poprzez stawianie mu rozsądnych granic. Jeśli nasz brzdąc będzie je respektował – możemy z czystym sumieniem stwierdzić, ze mamy grzeczne dziecko!
A jakie powinno być grzeczne dziecko według Was? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Jeśli nie, warto to zrobić.
Stawianie granic to niezawodny sposób na nauczenie malca, co jest dobre, a co złe. Dlatego od początku trzeba konsekwentnie dziecku tłumaczyć, co mu wolno, a czego pod żadnym pozorem robić nie może. Malec musi wiedzieć, ze są sprawy, co do których nie ma negocjacji, aczkolwiek nie może być tak, ze mówimy: nie, bo nie, nie i koniec. Dziecku należy się wyjaśnienie: dlaczego nie wolno wybiegać na ulicę, zabierać innym dzieciom zabawek, brać czyichś rzeczy bez pytania, bić czy obrażać.
Tłumaczenie bywa niestety mozolną pracą, ale jest ono bardzo ważne. Jeśli wyznaczamy dziecku granice, niech obowiązują one zawsze i wszędzie, wszędzie nie np. tylko w domu. Zasady powinny być jasne, konkretne i obowiązywać zawsze, to pozwoli dziecku nie zagubić się w nich i je sobie przyswoić.
To trudne, ale warto sobie uświadomić, ze najczęściej, to błędy rodziców sprawiają, ze dziecku przykleja się łatkę: niegrzeczne. Błędem jest zarówno brak konsekwencji, jak i zbyt żelazna dyscyplina. Błędem jest zarówno stawianie dziecka absolutnie ponad wszystkimi innymi domownikami i sprawami, jak również ignorowanie jego potrzeb.
Nie jest łatwo znaleźć złoty środek, ale warto próbować, warto się starać. Zakazując dziecku zrobienia takiej czy innej rzeczy, tłumaczmy, argumentujmy i zachęcajmy, wskazujmy plusy usłuchania zakazu, a nie straszmy tylko przykrymi konsekwencjami nieusłuchania.
A co, jeśli dziecko nie posłucha? Przede wszystkim nie wzbudzaj w nim poczucia, iż przez swoje niewłaściwe zachowanie ono samo jest złe! Nigdy nie mów: jesteś brzydki, zły, niegrzeczny, a raczej: zachowałeś się niegrzecznie, źle. Dziecko za każde złe zachowanie nazywane niegrzecznym, w końcu się takim stanie…
O systemie kar i nagród napisała niedawno Ulinka. Dodam tylko, że ważne jest, aby dziecko poniosło konsekwencje swojego złego zachowania, ale w takiej formie, którą zrozumie. Pamiętać też trzeba, aby żadna kara nie sprawiała, iż dziecko poczuje się pozbawione naszej miłości.
Jako podsumowanie, chciałabym Wam przytoczyć rady wielkiego człowieka, pedagoga, który kochał dzieci ponad swoje życie.
Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego czego się domagam. To tylko próba z mojej strony.
Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.
Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko Ty możesz pomóc mi zwalczyć zło póki jeszcze jest możliwe.
Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To sprawia, że przyjmuję postawę głupio dorosłą, żeby udowodnić, że jestem duży.
Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to konieczne. O wiele bardziej przejmuje się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w 4 oczy.
Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
Nie wmawiaj mi, że błędy które popełniam są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. Czasami mówię to, by przyciągnąć Twoją uwagę.
Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed Tobą bronić i zrobię się głuchy.
Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie zawiedziony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i tracę całą swoją wiarę w ciebie.
Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę Cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić Cie o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
Nie wyobrażaj sobie, że przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej Ci się nie śniło.
Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem jak trudno dotrzymywać mi kroku w tym galopie, ale zrób co możesz, żeby się udało.
Nie bój się miłości. Nigdy.
Janusz Korczak „Apel twojego dziecka”.
Artykuł powstał po przeczytaniu „Apelu…” J. Korczaka oraz pod wpływem moich własnych spostrzeżeń a także przy pomocy wywiadu z Supernianią w magazynie „Mamo to ja” nr 10/2010
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Walońcia 2011.06.22 13:18
Apel Korczaka do dzisiaj wydaje się być bardzo aktualny. Napisałam, bo mam tekst również godny polecenia, i chciałabym, żeby więcej osób o nim wiedziało. Ostatnio dostałam od mojej przyjaciółki (mamy córki w podobnym wieku) książkę, która mam bardzo pomogła. Facet, który to napisał- mocno nam przewietrzył mózgi. Chodzi o książkę " Nie z miłości", autor nazywa się Jesper Juul. Najlepszym prezentem, jaki rodzice mogą dać dziecku jest świadomość, że myślą to co mówią, i mówią , to co myślą" . Zawsze jak odwiałam mojej córce, miałam jakieś dziwne poczucie winy. Teraz wiem, że niesłusznie, a wymuszone uleganie jej zachciankom wcale mojej Tośce nie pomoże.
Mama Julki 2011.01.28 11:52
Dziękuję:) Ja też pierwszy raz zetknęłam sie z Apelem przed napisaniem tego artykułu. Jest naprawde inspirujacy!
wyrodna mama 2011.01.28 09:59
Świetny artykuł, gratulacje, trochę mi głupio, ale pierwszy raz przeczytałam "Apel..." Korczaka, muszę przyznać, że jest bardzo aktualny. Pozdrawiam
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.