Opublikowany przez:
Redakcja
2025-03-23 10:18:26
Autor zdjęcia/źródło: Pixabay, castleguard
Dla mieszkańców Małopolski czy Podkarpacia Zając Wielkanocny jest „istotą” znaną tylko z czekoladowych zajączków, które wręcz stadami pojawiają się w czasie Świąt Wielkanocnych w naszych sklepach. Od całkiem malutkich, poprzez średnie i trochę większe, aż do naprawdę dużych zajęcy zdobiących sklepowe wystawy i galerie. Wśród zajęcy tych daje się zresztą zauważyć nie tylko różnorodność, można by rzec rozmiarowa. Spotkać można zajączki przycupnięte na czterech łapkach i zające w pozycji „na baczność”, czyli siedzące na zajęczej pupie, z wyprostowanymi przednimi łapami. Są też czekoladowe zające dwunożne, przypominające bohatera kreskówki pt. „Wilk i zając”, z cwaną miną, wyprostowanymi uszami i rozłożonymi przednimi łapami w geście wzywającym do przytulenia. Ot, współczesna komercja.
Święta Wielkiej Nocy obchodzone zawsze w następną niedzielę po pierwszej, wiosennej pełni księżyca, w sposób absolutnie naturalny kojarzą się z wiosną i odradzającym się życiem. Rdzennie chrześcijańskim symbolem tych Świąt jest baranek paschalny. Zające wielkanocne pojawiły się w świątecznej symbolice później.
Skąd więc wziął się zając?
Zając Wielkanocny nie pojawił się w koszyku świątecznym nagle, tak z dnia na dzień. Gatunek „zająca wielkanocnego” przywędrował do nas z terenów Europy Północnej, a dokładniej z Niemiec. Tam, z końcem XVII wieku pojawił się w zwyczajach ludowych. Szczegóły powstania zajęczego zwyczaju nie są znane, ale wywodzi się go z corocznego, składanego wiosną „podatku w naturze”. Być może to „w naturze” oznaczało także upolowane zające. Być może….
Natomiast, dlaczego zając został skojarzony z pisankami, tego chyba najwięksi mędrcy tego świata nie potrafią wytłumaczyć. Nie wnikając zbytnio w nieznane nam współcześnie szczegóły, tak się stało, że zające wielkanocne zaczęły się plenić początkowo na terenach Niemiec, a później „poszły w Europę”! Koszyczki pełne zajęcy i pisanek stały się symbolami wiosennych świąt. Moda na świąteczne karty z zającami również przyczyniła się do tego, że zając wielkanocny stał się po prostu modny. „Kult Zająca Wielkanocnego” nie polega jedynie na przesyłaniu kartek pocztowych z jego licznymi podobiznami. Łącznie z rozpowszechnianiem podobizny sympatycznego czworonoga, ugruntował się obyczaj wręczania drobnych upominków i… oczywiście, że czekoladowych zajęcy różnych rozmiarów i w różnych pozach.
Przede wszystkim jest to funkcja rozrywkowa. Wiąże się z obdarowywaniem czekoladowymi zającami, koszyczkami pełnymi pisanek i drobnymi upominkami. Frajda nie polega tylko na dawaniu i byciu obdarowanym. Wielka radocha jest także w szukaniu miejsca, gdzie zajęczy koszyczek z upominkami został schowany. Zające w wielkanocnych koszykach albo w dużych koszach mają drobne upominki i słodycze, którymi najczęściej są… czekoladowe zające.
W pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych koszyki wyścielone zieloną bibułą, z prezentową ich zawartością, są chowane w domu, albo w ogrodzie. Cała frajda jest w tym, że taki koszyczek trzeba znaleźć. Można przygotować specjalny „trop zajęczy”. Co to jest? Trzeba porozmieszczać w widocznych miejscach karteczki ze wskazówkami i … szukajcie aż znajdziecie. Zwłaszcza dzieci mają z tym ogromną frajdę!
Popatrzmy na to obiektywnie. Zając, no, chyba jeszcze oprócz misia, jest właśnie tym zwierzątkiem, które rodzi tak „ciepłe” uczucia. Miękkie, delikatne futerko, urocze, długie uszy i pełna uroku kicka na zajęczej pupie. A poza tym zając wyróżnia się wieloma, takimi bardziej biologicznym cechami. Jest zwierzątkiem sprytnym, przebiegłym i bardzo odpornym na trudy życia. Szczególnie wiosną i latem odznacza się sporą aktywnością. Może dlatego to właśnie zające jako pierwsze można spotkać na wiosennych, już zielonych łąkach.
Wielkanocne Zające, najczęściej te czekoladowe, królują dzisiaj w sklepach, galeriach i w publikatorach. Krótko mówiąc, wszędzie, na każdym kroku pełno jest Wielkanocnych Zajęcy. I bardzo dobrze, bo przecież jest to nadzwyczaj sympatyczne zwierzątko! I pożyteczne!
Tak jest w Europie. A w Stanach Zjednoczonych? W Stanach Zjednoczonych, w noc przed Niedzielą Wielkanocną, lub w noc poprzedzającą Wielki Czwartek, dzieci same przygotowują gniazda dla Zająca Wielkanocnego. To właśnie do tego gniazda podrzucane mają być drobne upominki i czekoladowe łakocie. Oczywiście jest dokładnie tak samo jak z Aniołkiem w czasie Bożego Narodzenia, to znaczy to podrzucanie odbywa się w wielkiej tajemnicy!
Natomiast wielki kłopot z Zającem Wielkanocnym mieli Australijczycy. Dlaczego? Sprowadzone z Europy króliki, czyli było nie było udomowione zające, w Australii narobiły, i niestety nadal robią, ogromny, ekologiczny ambaras. Zaczęły się tak piorunująco szybko rozmnażać, że dla Australii jest to dzisiaj poważny problem. Może dlatego Australijczycy nie darzą tego gatunku szczególnym uwielbieniem. W związku z tym, ramach „odwetu: za szkody i zmartwienia”, ruch wspierania lokalnej fauny obraził się na europejskie zające wielkanocne i poszedł w oryginalność. Europejski Zając Wielkanocny (ang. Easter Bunny czyli królik wielkanocny), został zastąpiony przez Wielkanocnego Wielkoucha (ang. Easter Bilby). Niby podobny, ale jednak nie to samo. Cóż, co kraj to obyczaj!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.