Opublikowany przez: Kasia P. 2015-04-03 08:44:37
Nastał nowy, urodzinowy dzień. Kalo przeciągnął się, leżąc w łóżku z zamkniętymi oczami. - Jeszcze dwie minuty – wymruczał chłopiec sam do siebie i przekręcił się na drugi bok. Nagle otworzył oczy, zamrugał dwa razy i zerwał się z łóżka. Pobiegł prosto do sypialni rodziców, z uśmiechem stanął w progu i… Mama Kalo leżała w łóżku. Obudziła się kilka minut wcześniej, a teraz uśmiechnęła się promiennie na widok swojego synka:
- Wszystkiego najlepszego, Kalo! – powiedziała z entuzjazmem.
Kalo przestał się uśmiechać. Podszedł do mamy, przytulił się do niej i powiedział głośno (chociaż wydawało mu się, że tylko to pomyślał):
- Przecież obiecał, że będzie.
Mama przytuliła Kalo mocno i pocałowała w czubek głowy.
- To prawda, synku. Obiecał. A dzień się dopiero zaczyna i jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Popołudniu miało się odbyć przyjęcie, na które Kalo zaprosił kolegów i koleżanki z przedszkola oraz z sąsiedztwa. Trzeba się było przygotować, więc zamiast tracić taki szczególny dzień na smucenie się, Kalo razem z mamą zabrali się do pracy. Nadmuchali mnóstwo balonów – tak dużo, że bolały ich już policzki! W całym domu powiesili kolorowe serpentyny, a na stole w jadalni ustawili różne przysmaki i napoje.
Po obiedzie Kalo zdążył jeszcze ułożyć w swoim pokoju zabawki na miejsce, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi i pojawili się pierwsi goście. Dzieciaki od razu pobiegły do ogrodu, gdzie czekała wielka trampolina. Hop! Hop! Hop! Skakali wysoko, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Dzwonek! Kolejni goście przybywają, aby świętować urodziny Kalo. Zabawa trwa w najlepsze, kiedy mama zaprasza wszystkich do środka.
Kiedy dzieci umyły ręce i usiadły do stołu, mama Kalo wniosła ogromny tort, na którym paliło się sześć świeczek. „Szkoda, że nie ma taty” – pomyślał Kalo i zrobiło mu się bardzo smutno. Chłopiec myślał nad życzeniem przed zdmuchnięciem świeczek, kiedy znów rozległ się dźwięk dzwonka. Mama poszła otworzyć. Wróciła za chwilę, a kiedy Kalo zobaczył gościa, rzucił się mu w ramiona. Łzy szczęścia odjęły chłopcu mowę. Płakał i jednocześnie śmiał się. Tata przytulał mocno chłopca, całując go raz po raz w czubek głowy, czoło i policzki. Tata również uronił kilka łez wzruszenia, tuląc do serca swojego dużego synka.
Po trwającym dobrych kilka chwil powitaniu Kalo podszedł do stołu, trzymając za jedną rękę mamę, za drugą tatę. Pochylił się nad tortem i ugasił wszystkie sześć świeczek jednym dmuchnięciem. „Nie mam już więcej żadnych życzeń – pomyślał chłopiec, uśmiechając się szeroko – właśnie spełniło się moje największe pragnienie, żeby tata dotrzymał swojej obietnicy”.
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.