Opublikowany przez: Kasia P. 2015-04-14 15:28:23
Co dzieci mówią o śmierci? Czy boją się jej?
Niektórzy sądzą, że dzieci nie zdają sobie sprawy z tego, że umierają, albo, że nie wiedzą, czym jest śmierć. Doświadczenie pokazuje jednak, że tak do końca nie jest. Dzieci dosyć wcześnie zaczynają zdawać sobie sprawę z własnej śmiertelności i boją się o własne życie i życie bliskich. U dzieci chorujących długo pojawiają się myśli, że choroba nie zniknie albo że zakończy się śmiercią. Dzieci mówią o tym, ale nie zawsze wprost. Czasem opowiadają nam swoje sny, mają różne życzenia, bawią się w pogrzeb, przeżywają złość do siebie, rówieśników czy opiekunów. Czasem dorośli nie odbierają tych przekazów, na ogół z powodu własnych lęków i bezradności. Czasem otoczenie woli rozmawiać o sprawach błahych, wzmagając w dziecku poczucie pustki i lęku. Oczywiście lęk przed śmiercią to naturalne oświadczenie. Jest on niejako wpisany w naszą naturę. Ale przejawia się w różny sposób, także ze względu na wiek dziecka i jego zdolności logicznego rozumowania. Młodsze dziecko może nie rozumieć jeszcze znaczenia nieodwracalności śmierci lub bać się rozstania z rodzicem, ze swoimi zabawkami, leżenia w trumnie. Starsze może bać się kary za własne grzechy lub tego, że zostanie zapomniane. Wielokrotnie w mojej pracy spotkałam się z lękiem dzieci o życie ich rodziców po ich śmierci. Mają poczucie winy, że umierają, niektóre pocieszają rodziców lub starają się być dzielniejsze od nich. Zadaniem personelu hospicjum jest zauważyć te sytuacje i delikatnie na nie reagować. Pojmowanie śmierci zmienia się wraz z wiekiem. Około 11. roku życia dziecko wykształca w sobie dojrzałe wyobrażenie śmierci, wie że jest ona nieodwracalna.
Poczucie straty, winy, pustka… Co widzą Państwo w oczach swoich podopiecznych?
Dzieci chorujące przewlekle, ale także ich najbliżsi często doświadczają lęku, gniewu, przygnębienia, niepewności czy bezsilności. To wszystko wpływa na relacje w rodzinie. Dlatego najczęściej niezbędne okazuje się wsparcie osób rozumiejących to, co dzieje się w rodzinach z chorym dzieckiem. Z doświadczenia naszego wiemy na pewno, że tym co wspiera, jest zadbanie o niezaspokojone potrzeby. Na ogół niezbędne jest wsparcie finansowe, ale przede wszystkim wiele, wiele rozumów z pielęgniarką, lekarzem, wolontariuszem czy psychologiem. Ufne spojrzenie, spokojny sen, spontaniczny śmiech dziecka czy jego bliskich są dla mnie znakiem, że udało się przywrócić poczucie bezpieczeństwa choć na jakiś czas. Bo tego zdaje się potrzebują wszystkie rodziny chyba najbardziej.
Dziecko odchodzi i co dalej z życiem rodziny?
Mówi się, że żal rodzica po stracie dziecka nigdy nie mija. To co można jednak zrobić, to nauczyć się żyć z tym bólem, nauczyć się żyć na nowo dla siebie, dla swoich zdrowych dzieci, dla rodziny. Nie następuje to jednak od razu. Pojawia się żałoba, a jej najintensywniejszy czas trwania to pierwszy rok lub nawet kilka lat. To jak ona przebiega zależy od bardzo wielu kwestii, ale najtrudniejsze dla rodziny jest to, że każdy stratę dziecka będzie przeżywał w innym tempie, z inną intensywnością uczuć i z innymi pomysłami na radzenie sobie. To powoduje wiele nieporozumień, potęguje samotność. Tym co pomaga jest konfrontowanie się z uczuciami, a nie ich unikanie, wspominanie osoby zmarłej, wyjaśnianie niejasności oraz utrzymywanie, na tyle na ile to możliwe, dotychczasowych rytuałów rodzinnych. Z jednej strony życie rodziny po śmierci dziecka będzie toczyło się dalej, a z drugiej już nigdy nie będzie tak jak było.
Dzieci będące pod naszą opieką są bardzo różne. Z niektórymi chorymi dziećmi możliwe jest nawiązanie kontaktu werbalnego, z innymi mamy jedynie kontakt za pomocą mimiki i gestów ciała. Niektóre chorują od niedawna, a niektóre chorują przez całe swoje życie. W naszych działaniach nie koncentrujemy się jedynie na chorym dziecku, bo dziecko na ogół osadzone jest w rodzinie, żyje wśród dorosłych opiekunów i swojego rodzeństwa. Oni także zmagają się z wyzwaniem, jakie niesie ze sobą choroba. Poza walką z bólem fizycznym i innymi dolegliwościami, podstawowym wyzwaniem jest radzenie sobie z trudnymi emocjami i myślami, które powstają w obliczu zagrożenia życia bliskiej osoby. Wspólnym doświadczaniem całej rodziny jest zachwianie się poczucia bezpieczeństwa, ale trzeba pamiętać, że każdy z rodziny przeżywa to na swój własny sposób. Chore dziecko może pragnąć żyć do końca normalnie, zachowując swoje rytuały, najdłużej jak to możliwe, a inne będzie zastygało w lęku, rezygnując zawczasu z aktywności, która byłaby mu dostępna. Podobnie z innymi członkami rodziny. Jeden z rodziców będzie miał wielką potrzebę dzielenia się swoimi uczuciami, a drugi nie będzie chciał dopuszczać do głosu emocji. Zdrowe rodzeństwo natomiast może zacząć mieć lęki nocne, udawać, że nic się nie dzieje…
Za wywiad dziękujemy Paniom:
Alicji Stolarczyk i Agnieszce Paczkowskiej z
Fundacji Hospicyjnej
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.