Opublikowany przez: aguska798 2012-02-03 20:52:23
Ona, lat 22, szatynka, nie za ładna, nie za brzydka, taka w sam raz. Wierząca, praktykująca katoliczka. Skończyła zawodówkę. Uczy się w liceum uzupełniającym. Troszkę pracowała, w międzyczasie poznała jego. Nadal mieszkała z rodzicami pod jednym dachem. Pochodzi z rodziny wielodzietnej, bardzo zaradna.
On, lat 26, brunet, lubiący imprezki i dziewczyny. Skończył zawodówkę, nie pracował, na rencie. Mieszkający wspólnie z rodzicami i chorującym, starszym dziadkiem.
Byli ze sobą zanim nie stanęli na ślubnym kobiercu ponad 4 lata, ale nie mieszkali ze sobą, bo tego nie życzyła sobie mama chłopaka. Widywali się w weekendy po 2, 3 godzinki. Nie mieszkali daleko od siebie - dzieliło ich 30 kilometrów. Ona mieszkała w małym miasteczku, on w większym mieście.
Rodzice chłopaka założyli rodzinny biznes, na początku ciężko jest rozkręcić to, co dopiero się zaczęło, a więc syn im pomagał i pracował razem z nimi. Gdy firma zaczęła dobrze prosperować i osiągnęła pożądane zyski, zbudowali duży dom na peryferiach miasta. Rodzice chłopaka dbając o jego przyszłość zrobili jemu i jego przyszłej małżonce mieszkanie na poddaszu. Oni zaś zamieszkali na dole domu.
ZARĘCZYNY - Nadszedł dzień, kiedy chłopak postanowił oświadczyć się wybrance swojego serca. On pojechał do jej rodziców i zaprosił ich oraz dziewczynę na uroczystą kolację. Na owej kolacji oświadczył się jej. Ona bez wahania zgodziła się, w końcu go kochała, każda zakochana dziewczyna marzy, aby stanąć na ślubnym kobiercu w pięknej, białej sukni.
Po zaręczynach i poznaniu się obu rodzin młodzi wspólnie udali się do księdza w jej rodzinnym miasteczku, aby porozmawiać o ślubie i odbyć nauki przedmałżeńskie.
Zaczęły się gorące przygotowania do ślubu i wesela, lecz ślub w pierwszym terminie nie odbył się. Dziewczyna miała wątpliwości, postanowiła poczekać jeszcze rok. W tym czasie jedni rodzice przyjeżdżali z wizytą do drugich. Spotykali się na rodzinnych uroczystościach, świętowali nawet razem imieniny.
Po roku dziewczyna nadal miała wątpliwości, lecz wybranek serca przyjeżdżał, namawiał, mówił, że kocha. Był jeszcze drugi termin ślubu na czerwiec, ale ostatecznie odbył się 6 sierpnia. Rodzice pary zorganizowali wielkie wesele na ponad 150 osób. Suknia ślubna wypożyczona za 1500 zł, najlepszy zespół, sala weselna, kamerzysta, fotograf.
Po ślubie świeżo upieczona żona zamieszkała w domu męża. Czekało na nich trzypokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką na poddaszu domu. Wymarzony start w dorosłe życie. Dziewczyna szybko zaczęła nazywać teściów swoimi rodzicami, natomiast jej rodzice byli bardzo zadowoleni, że wydali córkę za mąż w tak „dobre ręce”.
Dziewczyna zaczęła poszukiwania pracy w nowym mieście, niczego nie znała. Zaprosiła znajomych, aby pokazać im swoje nowe gniazdko. Pokazywała wspólnie z mężem film oraz zdjęcia z pięknego ślubu oraz wesela. Na każdym kroku powtarzali jak bardzo są ze sobą szczęśliwi.
Po miesiącu wspólnej sielanki teściowa znalazła pracę dla syna. Dodatkowo nadal musiał pomagać w rodzinnej firmie. Żona natomiast miała szukać pracy oraz zajmować się domem. Na co dzień sprzątała, robiła zakupy - na zakupy dostawała listę od teściowej, co ma kupić. Dostawała solidnie wyliczone pieniądze na ten cel. Nie mogła ich wydać dla siebie na ciuch lub kosmetyki. Na swoje „zachcianki” miała sama zarobić. Gdy poprosiła męża w weekend aby pomógł jej wytrzeć kurze, a ona w tym czasie odkurzy pokoje, za chwilę z pretensją przybiegała teściowa. Przecież mąż na co dzień ciężko pracuje. Ona w domu „nic nie robi”. Mężowi po jakimś czasie przestały smakować obiady żony. Teściowa zaraz wpadała na kontrolę i ustalała, co i jak dla jej syna powinna gotować. Następnie doszła jej opieka nad starszym, schorowanym dziadkiem, gdy reszta domowników była w pracy. Zmieniała mu pieluchy i karmiła. W nagrodę mogła sobie „zarobić”, sprzątając mieszkanie teściowej na parterze domu. Teściowa siedziała na kanapie i uważnie patrzyła, czy synowa dobrze wykonuje swoją pracę. Założyła nawet specjalny zeszyt, aby później ją rozliczać.
Po 3 miesiącach wspólnego życia teściowa zaczęła ingerować w każdy aspekt wspólnego życia młodych. Dziewczyna pragnęła dziecka, ale mąż stwierdził, że jeszcze nie jest na tyle odpowiedzialna, aby zostać matką. Chciała zamieszkać z nim oddzielnie na stancji, wyprowadzić się- ale mąż powiedział, że nie wystarczy im pieniędzy. Zaproponowała, aby zamieszkali u jej rodziców- również się nie zgodził. Powiedział, że nigdy nie wyprowadzi się od mamy.
Po pół roku uciekła, wróciła do rodzinnego miasteczka, po kilku dniach przyjechała tylko po swoje rzeczy. Teściowa pieniądze z kopert z wesela miała na swoim koncie. Zapowiedziała synowej, że odzyska swoją połowę, gdy się wymelduje. Tak też uczyniła, mąż stwierdził, że „nie chce z nią być”.
Obecnie pieniądze z wesela przeznacza na rozprawy rozwodowe, ponieważ mąż i teściowa chcą za wszelką cenę udowodnić jej winę.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
89.228.*.* 2013.01.27 15:32
osobiście bardzo jej spółczuje sama przechodze przez podobny problem pomimo że mieszkamy oddzielnie i nie umiem tego zwalczyć
79.163.*.* 2012.02.16 20:22
znam ten bol.wspolczuje. mamuski powinny sie zajac swqim zyciem.
Justyna mama Łukasza 2012.02.12 18:43
Masakra.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.