Opublikowany przez:
Redakcja
2025-03-10 11:32:31
Autor zdjęcia/źródło: Studjoroman
Nie istnieje jakaś uniwersalna recepta na wspólne spędzanie czasu z dzieckiem. Nie istnieje, bo nie może istnieć z oczywistych przyczyn. My jesteśmy różni, nasze dzieci są różne, a więc wspólnie spędzane chwile muszą być wykładnikiem tego wszystkiego, co kryje się pod wspólnym określeniem naszego charakteru, naszych uwarunkowań, dziecięcego charakteru i jego upodobań.
Tytułowy „wiek przedszkolny” dziecka, to nic innego, jak tzw. okres średniego dzieciństwa, czyli wiek dziecka od 3 do 6 lat. Czym się charakteryzuje ten wiek? Co się w jego trakcie dzieje?
To czas rozwoju fizycznego, co jest oczywiste, bo dziecko w tym czasie, jak w każdym innym okresie dzieciństwa, szybciej lub wolniej, ale stale rośnie. Ale oprócz tego wiek przedszkolny jest czasem wielkich zmian psychicznych dziecka, które w efekcie powinny prowadzić do:
Jak widać, jest to całkiem sporo bardzo ważnych zadań do wykonania, którym nasze dziecko musi sprostać.
Koniecznie trzeba pamiętać i absolutnie nie wolno jest o tym zapominać, że ten postęp rozwojowy, to nie ma być ciężka i znojna praca! To mają być przyjemne „zadania do wykonania” w czasie. Gdy dziecko rośnie i rozwija się psychicznie. Te zadania dzieją się, są wykonywane nie tylko w trakcie mniej lub bardziej ukierunkowanych zajęć przedszkolnych, ale także w domach, między innymi w trakcie wspólnego z rodzicami (opiekunami) wolnego od obowiązków czasu.
W praktyce, dla różnych ludzi oznacza to absolutnie różne rzeczy, bo różnimy się przede wszystkim w rozumieniu terminu „wolny czas”. Na przykład dla niektórych może to oznaczać wspólną z dzieckiem wyprawę na zakupy. Inni mogą w ten sposób traktować bycie z dzieckiem w jednym, znaczy tym samym pokoju w trakcie wykonywania obowiązków domowych. Inni z kolei tak będą rozumieć wspólną z dzieckiem zabawę albo tylko zaglądanie do pokoju dziecka, gdy ono bawi się samo. Jeszcze inni będą uważać, że poświęcają dziecku swój czas poprzez wspólne oglądanie TV.
Trzeba się zastanowić, czy każdy sposób spędzania czasu z dzieckiem jest dla niego wartościowy, to znaczy czy jest wart dobrych wspomnień. Te dobre wspomnienia bowiem powinny stanowić dla nas cel nadrzędny.
Niektórzy psychologowie dziecięcy wprowadzili i stale używają termin „zbiornik bliskości” (attachment tank). Zbiornik ten określa dziecięce poczucie bliskości z rodzicami. Gdy jest on pełny, dziecko czuje się dobrze i zachowuje się w sposób dobry, taki do przyjęcia. Jeśli natomiast ten „zbiornik” jest pusty, dziecko podejmuje uporczywe próby, by go napełnić w każdy, dostępny sobie sposób. Co to jest takiego ten sposób? To nic innego jak złe zachowanie. Złe, czyli niepożądane, wykraczające poza dopuszczalne normy.
Kiedy dziecko wie, że rodzic ma dla niego czas, kiedy dziecko ma poczucie bliskości z mamą, tatą, czy opiekunem, wtedy czuje się na tyle bezpieczne i na tyle pewne siebie, że nie ma żadnego problemu, a wręcz ma wielką, niewymuszoną ochotę robić coś (cokolwiek) samodzielnie. Wie ono bowiem, że w razie czego, w razie jakiejś niemożności, jakiejkolwiek porażki czy „krzywdy”, ma wsparcie.
Tak więc dość popularne wśród rodziców przekonanie, że gdy jesteśmy blisko naszych dzieci, to ich zachowanie niemal jak z automatu się poprawia, ma swoją sensowną podbudowę teoretyczną i nie ma nic wspólnego z ewentualną złośliwością dziecka. Czy nikt z nas nie odniósł kiedykolwiek wrażenia, że dziecko „koszmarnie” się zachowuje właśnie wtedy, kiedy jesteśmy bardzo zajęci i nie mamy dla niego czasu? To właśnie wtedy dzieci często bywają „niegrzeczne” i „roszczeniowe”.
Niestety druga strona tego zagadnienia też istnieje. Ilość spędzanego razem z dzieckiem czasu, nie zawsze przekłada się na jego jakość. Szczególnie gdy spojrzymy na to, co ludzie rozumieją przez pojęcie „spędzania czasu z dzieckiem”.
Trzeba popatrzeć na to zagadnienie przez pryzmat tego, czego dziecko potrzebuje. Ono przede wszystkim potrzebuje naszej uwagi, bo nasza uwaga jest wskaźnikiem jego poczucia ważności. To szalenie czuły wskaźnik, który jak papierek lakmusowy, natychmiast reaguje na braki w tym zakresie. Dziecko potrzebuje stałego potwierdzania, że jest dla nas ważne! Ono niemal organicznie łaknie, aby dać mu znać, że jest zauważane, że zwraca się na niego uwagę nawet wtedy, gdy jest się zajętym czym innym. Jeśli uda się wyrobić i stale utrwalać w dziecku poczucie, że jest dla mamy, taty, opiekuna ważne, to będzie czuło się ważne również w swoich oczach.
Psychologowie radzą, że gdy jest się z dzieckiem, trzeba stale próbować „wchodzić” w dziecięcy świat, pozwalać sobą trochę pokierować. Po co? By dziecko powiedziało, co trzeba zrobić, jakie ma wyobrażenie o wspólnej zabawie. Pobawmy się więc w to, na co ono ma ochotę. Nie narzucajmy im z góry gotowego planu.
Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać! Być empatycznym, być znowu empatycznym, i znowu być empatycznym! Zauważanie, kiedy dziecko ma ochotę porozmawiać, kiedy ma ochotę się zwierzyć, kiedy jest smutne i potrzebuje pocieszenia, a kiedy ma ochotę po prostu się bawić, powinno być prawdziwym kunsztem i sztuką każdego rodzicielstwa. W samej rozmowie z dzieckiem trzeba koncentrować swoją uwagę na słuchaniu i zrozumieniu, a nie na ocenianiu. Zamiast utartego pocieszenia typu „założę się, że nie było tak źle”, można na przykład powiedzieć „to musiało być dla ciebie trudne. Jak się teraz z tym czujesz?”
Słuchajmy, słuchajmy, słuchajmy. Trzeba pamiętać, że gdy mówimy, to powtarzamy tylko to, co już wiemy. Natomiast gdy my sami słuchamy, mamy okazję nauczyć się czegoś nowego.
Na pewno stwierdzenie, że mnóstwo byłoby mocno przesadzone. Życie udowadnia, że popadanie w skrajności nie jest z reguły dobrym wyborem. Zbyt dużo czasu spędzanego wspólnie z dzieckiem może zadziałać na niego negatywnie i skutkować chociażby ograniczaniem jego samodzielności.
Podobno 15 minut dziennie wartościowego czasu spędzonego razem z dzieckiem (tak sam na sam), daje o wiele więcej niż dwie godziny wspólnej „nudy”. A o to przecież chodzi! Trzeba bowiem wykorzystać wspólny czas w taki sposób, by zarówno dziecko, jak i jego rodzice byli szczęśliwsi.
Trzeba być z dzieckiem wtedy, kiedy to jest możliwe. Świetnym rozwiązaniem mogą być na przykład wspólne spacery. Niech to nie będzie spacer do galerii handlowej! Spacery w nietypowych godzinach, na przykład wcześnie rano albo późnym wieczorem, mogą być dla dzieci dodatkowym przeżyciem.
By mieć poczucie, że dajemy swojemu dziecku wspólnie spędzany „dobry czas”, trzeba sobie stale odpowiadać na kilka prostych pytań:
Pamiętajmy! Tak jak my odnosimy się do naszych dzieci, tak one same będą się odnosić nie tylko do nas, ale przede wszystkim do siebie! To jest szalenie ważna rzecz! Spędzając wspólny czas ze swoim dzieckiem, myślmy stale o tym.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.