Opublikowany przez: ULA 2013-11-08 13:00:35
Nie miała Pani łatwego dzieciństwa, już choćby przez to, że żyła, nie wiedząc, że Pani ojciec nie jest ojcem biologicznym. Na ile ważna jest świadomość tożsamości dla dzieci - że wiedzą, kto ich począł, urodził? Jak to się potem odbija w życiu? Jak odbił się ten fakt na Pani życiu?
To temat na oddzielną rozmowę. Wiele lat zajęło mi udowadnianie mojemu biologicznemu ojcu jak wiele traci nie utrzymując ze mną kontaktów – przecież jestem taka wspaniała. Aż musiał wydarzyć się wypadek, żebym uświadomiła sobie, że żyję dla siebie, a nie dla niego. Że moim życiem chcę sterować ja sama, a nie oddawać je we władanie innym ludziom, którzy pogrywają nim jak szmacianą lalką. Myślę, że poczucie tożsamości jest jednym z kluczowych budulców poczucia własnej wartości.
Czym matki mogą zrobić krzywdę swoim dzieciom?
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Pani swoje macierzyństwo zaplanowała od początku do końca. Nawet płeć dziecka okazała się taka, jaką Pani chciała. Poproszę o wskazówki, jak, kiedy zaplanować ciążę a nawet prawdopodobieństwo tego, że się urodzi chłopiec bądź dziewczynka?
W sprawie planowania płci dziecka odsyłam do lekarzy. Są metody, które dają duże szanse na powodzenie takiego planowania, chociaż wymagają dużej determinacji i ogromnej pracy. Co do mojego planowania – to był czas, kiedy całe moje życie było idealnie zaplanowane. Ale przestrzegam przed takim podejściem do życia – moje plany okazały się tylko moim pomysłem na życie.
Jak pokazał czas – nie do końca trafionym. Chociaż nie żałuję ani jednego dnia z mojego życia, a moich chłopcy są moim największym skarbem i nawet gdybym miała przez wszystko przejść jeszcze raz, nie zrezygnowałabym z tych dwóch diabełków za nic w świecie.
Z Pani doświadczeń wynika, że jaka różnica wieku między dziećmi jest najlepsza? I dlaczego taka?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu nie wiem. Dla mnie moi chłopcy są w idealnym wieku. Ale to może być tylko moja opinia. Rozmawiając z lekarzem, gdy zadałam mu podobne pytanie, usłyszałam, że dla dzieci im mniejsza różnica wieku miedzy nimi, tym dla nich lepiej, jest większa szansa na zbudowanie silnej więzi miedzy nimi, duża różnica wieku miedzy dziećmi jest dużo łatwiejsza dla rodziców...
Dla dziecka, który dotychczas był jedynakiem, nowe dziecko w rodzinie to szok. Psychologowie porównują to do sytuacji, w której mąż przychodzi z drugą kobietą i mówi do żony: "Teraz będziecie we dwie i obie was będę kochał". Jak Pani rozmawiała z synkiem o narodzinach drugiego dziecka? Jak to przyjmował? Jak przyjął jego narodziny?
Maciej był na tyle mały, że były to bardziej monologi niż rozmowy. Ale wiedziałam, z jakimi zagrożeniami się będę borykała i bardzo dużą uwagę przywiązywałam do tego, żeby Maciej nie odczul tej zmiany negatywnie. Głównie przez uwagę i czas, który mu poświęcałam. Z jednej strony, jeszcze w czasie ciąży starłam się ograniczać ilość czasu spędzaną z Maćkiem, intensyfikując ten czas kiedy byliśmy razem, z drugiej, po urodzeniu Adama bardzo pilnowałam żeby Maciej zawsze mógł być przy mnie.
Chłopcy muszą się pokopać po kostkach, pobić, pokłócić, ale w pewnym momencie czują, że są dla siebie najbliższymi istotami. Czy Pani synowie mają już etap kuksańców za sobą i teraz świetnie się rozumieją?
Och nie. Niestety. Ale wiem, że w sytuacjach, kiedy są sami, trzymają się razem. Więc chyba wszystko jest w porządku. Bardzo ważne jest dla mnie, żeby nie ingerować w ich sprawy. Uczę ich bardzo intensywnie, że nie jestem i nie będę rozjemcą i że muszą się nauczyć żyć razem, nawet jak się kłócą. Jeśli nie potrafią sami rozwiązać konfliktu, nie rozstrzygam kto i co. Po prostu arbitralnie ich rozdzielam i obaj ponoszą konsekwencje tego, że nie mogą się dogadać. Paradoksalnie widzę jak to ich zbliża do siebie. Po prostu zmuszeni do tego, znajdują sposób na pokojową koegzystencję. Chociaż czasem jest krzyk i płacz.
Modelka, jak sobie wyobrażają zwyczajni ludzie, to osoba, która zjada listek sałaty i cały dzień pije tylko wodę. Tymczasem Pani po pierwszej ciąży przytyła 20 kg. Jakie ma Pani metody na szybkie wrócenie do formy? I jak było po drugiej ciąży?
Rozsądna dieta i aktywność fizyczna. Każdy z nas ma inny organizm. Ja mam to szczęście, że udało mi się szybko wrócić do formy, ale wiem że to bywa bardzo trudne. Zwłaszcza, że taką pracę trzeba pogodzić z masą nowych obowiązków. Moja recepta? Konsekwencja. To jest chyba najważniejsze. No i trzeba wybrać, czy bardziej wole być szczupłą, czy bardziej wolę dużo jeść (śmiech).
Wydała Pani jedną książkę erotyczną, potem drugą, w której szczerze i bez ogródek pisze o bardzo prywatnych sprawach: alkoholizmie, przemocy w małżeństwie, dojrzewaniu do bycia człowiekiem. Jak na te książki zareagowali Pani synowie? Jak Pani z nim o tym rozmawiała?
O pierwszej książce dowiedzieli się ode mnie z wyprzedzeniem. Uprzedziłam ich, że jest to książka dla dorosłych i nie będą mogli jej przeczytać. Wyjaśniłam dokładnie na czym polega różnica między beletrystyką a biografią i że „Wszystkie odcienie czerni” są książką wymyśloną, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością. Okazało się, że ta prewencja była zbędna. Ale musiałam ich na to przygotować, bo cała koncepcja promocji była oparta na skandalu. Przy drugiej książce także rozmawialiśmy szczerze i otwarcie. W tym przypadku także powiedziałam im, że przeczytają ją, jak będą dorośli. Po pierwszej przyjęli to ze zrozumieniem i spokojem. To są naprawdę rozsądne chłopaki.
Na wiosnę wyjdzie kolejna Pani książka - o czym będzie?
Wraz w wydawnictwem G+J znaleźliśmy niszę, którą naszym zdaniem należy wypełnić. Ale dzisiaj jeszcze nie mogę zdradzić, o czym dokładnie będzie ta książka. Powiem jedynie, że mam nadzieję iż pomoże innym kobietom w trudnych sytuacjach.
Założyła Pani Fundację Niezapominajka, aby pomagać potrzebującym dzieciom. Na czym polega Pani działalność? Czy Pani synowie uczestniczą w działaniach tej fundacji?
Fundacja jest zawieszona. Ale póki działała, pomagałam dzieciom z niepełnosprawnością fizyczną i umysłową, a także dzieciom z porażeniem mózgowym. Chłopcy często jeździli ze mną na różne imprezy organizowane przez Niezapominajkę. To nauczyło ich normalnego traktowania niepełnosprawnych, ale także nauczyło ich empatii. Moi chłopcy nie robią sobie żartów z niepełnosprawnych bo znają ich, wiedzą, że to często wartościowe osoby, które wcale nie wybierały sobie takiego losu.
Macierzyństwo ma wiele ciemnych stron, ale mam wrażenie, że Pani jest osobą, która nie zatrzymuje się nad tym, co ciemne, nie utyskuje, nie żali się, tylko idzie do przodu i jest bezkompromisowa również dla siebie. To co najpiękniejszego dla Pani jest w macierzyństwie?
Ciemne strony macierzyństwa? Nie do końca wiem, o czym Pani mówi – dla mnie macierzyństwo jest piękne i budujące. Bywa bardzo trudne i stawia przed nami ogromne wymagania, ale jeśli rzetelnie do tego podejdziemy, to same także na tym korzystamy, bo musimy nauczyć się żyć i to żyć szczęśliwie, żeby obdarzyć szczęściem i miłością nasze dzieci. A potem patrzeć jak wyfruwają z gniazda i budują swoje własne, szczęśliwe życie. Co może być bardziej budującego i pięknego?
Partnerem cyklu Znane mamy jest:
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.