Opublikowany przez: puella 2009-03-24 14:07:20
Królik Bystrzak. W podróży dookoła świata to pasjonująca, pełna przygód i odkryć wyprawa do magicznych zakątków Ziemi.
Królik Bystrzak i Lew leon dowiadują się o istnieniu magicznego atramentu. Jeśli napisze się nim nazwę jakiejś rzeczy, natychmiast się ona pojawia! Niestety, fragmenty maszyny do produkcji tego niezwykłego atramentu się pogubiły i rozsypały po całej powierzchni naszej planety... Aby odnaleźć zaginione części , dzieci wraz z Królikiem Bystrzakiem i Lwem Leonem odbędą pasjonującą podróż na Ziemię.
Co trzeba zrobić, aby otrzymać od Familie.pl tę grę? Wystarczy komentując ten artykuł, napisać posta, w którym opiszesz gry, które pamiętasz z dzieciństwa - może są to jakieś gry planszowe, a może jedna z zapomnianych gier zespołowych? Przypomnij sobie i nam, czym zajmowały sobie czas dzieci w czasach, gdy o komputerach można tylko było pomarzyć...
Na pisanie konkursowcyh postów macie czas do końca marca.
Zwycięzcę ogłosimy najpóźniej 3 kwietnia.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
puella 2009.04.03 11:06
Zwycięzcą zostaje blue! Czekajcie na nasze następne konkursy - już niedługo do wygrania kilka naprawdę ciekawych książek!
blue 2009.03.31 13:37
Ja nie należałam do grona grzecznych dziewczynek Lalki owszem były, ale szybko poszły w kąt, wolałam zabawy, które przyprawiały moich rodziców o ból głowy. Oczywiście było strzelanie z karbitu, ale specyfik ten był trudno dostępny, więc okazji ku temu miałam mało. Samodzielnie robiłam czarny proch i za pomocą wewnętrznej obsadki z chińskiego długopisu (takie na wzór wiecznych piór) robiłam małe strzelajace armatki. Zabawa w wulkan - saletrę wymieszaną z cukrem przysypywało się warstwą piachu, następnie trzeba było odgarnąć piach z wierzchołka i podpalić odsłoniętą saletrę - wyglądało jak erupcja wulkanu. Saletre z cukrem można było jeszcze inaczej wykorzystać. Brało się opakowanie po maści tygrysiej, gwoździem robiło dziurę, upychało mieszankę i podpalało. Z dziurki wydobywał się płomień a pudełeczko unosiło się w powietrze i wariowało. Strzelanie z porcelanowych korków - mieszanka nadmanganianu potasu i srebrolu. Mieszankę wkładało się do pustego korka porcelanowego - bez mosiężnego kapsla. W miejsce po kapslu wsadzało się zapałkę “sztormówkę”. Podpalić i zmykać. Ech to cud, że ja na ludzi wyszłam, mama wróżyła mi inną karierę
jolazmu 2009.03.29 18:54
Jako dziecko potrafiłam wymyślać przerózna sposoby spędzania wolnego czasu byle by nie było nudno i coś się działo- nie zawsze podobały sie one rodzicom:) Z lat dzieciecych przypomina mi sie gra planszowa "Jaś i Małgosia". Po rozłożeniu planszy pojawiał sie domek Baby Jagi a w koło znajdowały sie pola po których poruszało sie pionkami o tyle pól ile wskazywały oczka na kostkach. Całość była pokryta rysunkami drzew oraz były postaci Jasia i Małgosi. Graliśmy też w bierki, które uczyły cierpliwości i spostrzegawczości:) Zabawa polegająca na oznaczeniu boków pudełka od zapałek w różne cyfry a potem ustawianiu go na krawędzi stołu i podbijanie go za pomocą "pstryknięcia" palcami i zdobywania punktów - to zabawa której nauczył mnie mój tato a w która namiętnie grywałam wieczorami. Fajną zabawą było również bawienie się w sklep. Znosiliśmy różne produkty jakie znaleźliśmy u mamy w szafkach, przyklejaliśmy ceny i robiliśmy zakupy jak w rzeczywistości płacąc za nie własnoręcznie zrobionymi banknotami w swojej własnej walucie. Kiedy bardzo sie nudziło nasze zabawy skupiały się w koło stołu i krzeseł. Zarzucaliśmy na nie koce i ustawialiśmy krzesła tak by tworzyły korytarze - w ten sposób powstawała forteca, w której można było chować różne skarby albo ja zdobywać czy też urządzać w niej kryjówkę.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.