Autor zdjęcia/źródło: Photoxpress.com
Rozterki, wyrzuty sumienia, smutek w oczach, żal matki czy ojca – to wszystko czuje dziecko dla którego również zmienia się cały świat, zwłaszcza gdy nie miał do czynienia z obcymi ludźmi, nie często bywał poza domem, czy też nie miał kontaktu z dziećmi. I co wtedy? Jak postępować, by nie skrzywdzić malucha, jak mu pomóc, gdy nadchodzi czas zmian.
Rzeczywistość niestety nie rozpieszcza młodych rodziców i często dość szybko nasze pociechy lądują w przedszkolu. Czasem jest to przymus, a czasem nasz wybór, bo zwyczajnie nastaje czas, kiedy trzeba wrócić do pracy, na rynek zawodowy.
Każdy rodzic zna swoje dziecko i wie, że to musi być niebywale stresujące przeżycie dla młodego człowieka. Dotąd wszystko sobie poukładał, dnie upływały pod okiem mamy, babci czy niani – w miejscu które doskonale zna, miał przy sobie wszystko czego potrzebował. Były z nim ulubione zabawki, mama pokarmiła obiadkiem, utuliła do snu, pocałowała, gdy coś się wydarzyło. W domku wszystko było pewne, stabilne, istniał określony rytm dnia, ład, a najważniejsze zawsze była bliska, znajoma osoba.
Przedszkole – to dla takiego malucha nowe miejsce, nowe zwyczaje, nowi ludzie – te elementy postrzegane są przez malucha zwykle bardzo negatywnie. Ale są i pozytywy, dużo dzieci z którymi można się bawić, nowe zabawki, gry, samodzielne jedzenie. Na początku rodzice mogą opowiadać dziecku jak jest w przedszkolu, co z niego wyniesie, ważne jest, aby nie okłamywać dziecka, że przedszkole to wspaniały wynalazek, lecz prezentować rzeczywistość stosując mądre argumenty.
I tak na pytanie malucha czy Pani zastąpi mamusie, musimy odpowiedzieć nie. Ale można dodać, że Pani ma na swojej głowie całą grupę dzieci i nie może być jak mamusia, ale będzie jak dobra ciocia, która także przytuli, gdy stanie się coś niedobrego i której należy wszystko mówić. Maluch który jest oswojony z rzeczywistością przedszkolną poprzez długotrwałe rozmowy, opowieści, jest gotowy, aby wybrać się na wycieczkę do jego przyszłego przedszkola. Ważne jest, żeby zapoznał się z miejscem w którym będzie spędzał kilka godzin dziennie. Na wycieczkę do przedszkola, a także przez pierwszy najtrudniejszy okres, może zabierać ze sobą swojego przyjaciela, załóżmy ulubiona lalkę bądź misia. Wtedy dziecko nie będzie czuło się samotne, będzie miało ze sobą namiastkę domu, jakiś element poczucia bezpieczeństwa.
Jednak zdarza się, że pomimo tłumaczenia, wielu rozmów i znakomitego przygotowania malucha do bycia w przedszkolu pojawiają się problemy, wtedy warto opracować plan działania. Nie ma co liczyć na to, że obejdzie się bez pomocy pedagoga. Jako pierwszy punkt do zweryfikowania, rodzic powinien zastanowić się nad tym z czego wynika niechęć malucha do przedszkola. Czy przypadkiem nie dochodzi do zaniedbań ze strony personelu, czy dziecko ma wszystko, czego potrzebuje.
Drugim elementem w którym bardzo często tkwi przyczyna przedszkolnej niechęci jest odżywianie. Choć czasy w których jedzono gotowane brukselki na obiad ponoć mamy za sobą, warto podpytać czy maluch radzi sobie z posiłkami, samego malucha zapytać czy jest dobre jedzonko, co mu smakuje, co nie. Kolejnym ważnym elementem, przy założeniu, że problemem jest jedzenie to rozmowa z personelem, aby poświęcił większą uwagę maluchowi i z drugiej strony sami nauczmy malucha jeść nielubiane potrawy w domu, gotując dziecku repertuar z przedszkola zachęćmy go do jedzenia.
Zdarza się, że dziecko nie chce zostawać samo w przedszkolu, trzyma się nas kurczowo, płacze krzyczy, a wtedy i nam pęka serce. Najważniejszą kwestia jest zdiagnozowanie i tego problemu z wychowawczynią. Jeśli dziecko chwilę po naszym wyjściu przestaje płakać, warto, aby malucha odprowadzał ktoś inny do przedszkola, a jeśli nie ma takiej możliwości, musimy wziąć się w garść, dzieci to znakomite czujniki naszego nastroju i doskonale wiedzą, kiedy jest nam smutno, a im malec będzie bardziej płakał przy rozstaniu, tym nam będzie bardziej smutno.
Zdarzają się sytuacje w których maluszek długo po naszym wyjściu płacze, jest osowiały, miota się po kątach i nie chce się bawić. Wtedy potrzebuje czasu. Aby mu pomóc w tym trudnym okresie należy po konsultacji z personelem na początku zostawać z maluchem na poł godziny, później ten czas skracać co kilka dni o jakieś 5 minut. Malec będzie potrzebował coraz mniej czasu, aby się oswoić w nowym towarzystwie. Jedną z metod na poradzenie sobie z trudami pierwszych przedszkolnych dni jest wcześniejszy odbiór dziecka, może to trwać nawet kilka miesięcy. W takiej sytuacji zwyczajnie obiecujemy maluchowi, że przed leżakowaniem odbierzemy go z przedszkola. Z czasem malec zauważy, że leżakowanie z innymi dziećmi może być fajne, tak jak jedzenie z nimi podwieczorku.
Warto też wprowadzić domowe rytuały związane z przedszkolem, rozmawiać z maluchem o tym co się wydarzyło, pytać czy nauczył się nowej piosenki czy wierszyka, chwalić go za umiejętności wyniesione z przedszkola i podkreślać, że nauczył się ich właśnie w przedszkolu. Malec który cały dzień spędza w przedszkolu jest spragniony naszej bliskości i musimy nadrobić te chwile w domu bądź na spacerze, który możemy zrobić wracając z przedszkola. Na początku maluch może dostawać od nas po wyjściu z przedszkola naklejkę, typu „dzielny przedszkolak”, „wzorowy przedszkolak”, „uśmiechnięty przedszkolak”, czasem rodzice przynoszą małe prezenciki w postaci jajka niespodzianki, czekoladki. Musimy pamiętać o tym, że każdą obietnicę daną dziecku musimy spełnić, czyli jeśli obiecamy odebrać je wcześniej, to przychodzimy wcześniej, jeśli obiecamy spacer to idziemy na spacer bez względu na pogodę.
Pierwsze chwile rozłąki, pierwsze dni w przedszkolu to trudny okres dla większości maluchów, ale jakże ważny to moment, gdy nasz maluch staje się samodzielnym przedszkolakiem, uczy się bawić w grupie, może pokazać swój charakter. Pamiętajmy, że przedszkole dla dziecka to pierwsze kroki życia poza domem, które jest ogromnym wyzwaniem ale i fantastyczną przygodą.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
madkazla 2024.02.29 14:10
Hej, miałam taką sytuację ze swoim dzieckiem w placówce publicznej, Panie olewatorsko podchodziły do wszystkiego. Na szczęście znalazłam [url=http://sezamkowe.com]przedszkole anglojęzyczne w Bydgoszczy[/url] i problem znikł. Są o wiele mniejsze grupy, panie zawsze uśmiechnięte i chętne do pomocy. Normalne że gdyby mnie ktoś olewał w pracy, to też bym tam niechętnie chodziła. Więc, z dziećmi jest podobnie!
ewjolinka 2012.10.23 10:22
W takim układzie problem tkwi w przedszkolu. Spotkałam się z czymś takimi po kilku rozmowach z dyrektorką - nie z wychowawczynią - zrozumiały, że muszą iść na ustępstwa, że bez współpracy się nie obędzie. Dziecko bez powodu nie reaguje na nic histerią. Przedszkola Państwowe są są pod nadzorem kuratorium i jeśli w samej placówce nie chcą współpracować to należy szukać pomocy w organie nadzorującym.
78.131.*.* 2012.10.23 08:15
Świetne rady tylko nierealne. W przedszkolach panie nie pozwalają a nawet wisi kartka przy drzwiach, że, nie wolno zostawać. Musiałam zostawić dziecko na siłę i przepłakało cały dzień. Mija drugi miesiąc a ja codziennie wchodzę i widzę jak moje dziecko stoi i płacze. Na przedszkole reaguje już histerią a po minach pań widzę, że mają go już dość. W domu jest grzeczny jak aniołek.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.