Artykuł promocyjny Opublikowany przez: Familiepl 2020-08-31 12:47:12
Autor zdjęcia/źródło: kolaż: zdjęcia testerek produktów Weleda?forum Familie
WELEDA, to firma farmaceutyczno-kosmetyczna z ponad stuletnią tradycją, która zobowiązuje – zarówno w kwestii jakości oferowanych kosmetyków da mamy i dziecka, jak i działań na rzecz zrównoważonego rozwoju społecznego, gospodarczego i środowiska naturalnego.
Głównym składnikiem kosmetyków WELEDA jest wyciąg z nagietka lekarskiego, który w połączeniu z innymi dobroczynnymi komponentami, zapewnia skórze nawilżenie oraz zapobiega wysuszaniu delikatnej i wrażliwej skóry maluszka i młodej mamy.
Formuły tych kosmetyków powstają we współpracy z farmaceutami, położnymi oraz pediatrami i są oparte w 100% na certyfikowanych, naturalnych i organicznych produktach do holistycznej pielęgnacji dla całej rodziny.
Kilka opinii po testowaniu kosmetyków: Calendula Krem do twarzy dla dzieci i niemowląt z nagietkiem lekarskim i Skin Food Light dla mamy - możesz przeczytać poniżej, a wszystkie znajdziesz na naszym >> FORUM <<
Pol_janinę25 zachwycił doskonały skład kremów:
Z całego serca lubię Weledę. Podczas ciąży poznałam cudowne produkty tej marki. Mam całą kolekcję produktów od Weleda do pielęgnacji córeczki. Od olejku do szamponu. Bardzo się cieszę, że miałyśmy możliwość przetestować produkty, których jeszcze nie mieliśmy.
Krem do twarzy dla dzieci z nagietkiem lekarskim
Krem ma świetny skład, za co bardzo lubię produkty tej marki. Szybko się wchłania, nawilża, chroni delikatną skórę dziecka i koi podrażnienia. Krem intensywnie pielęgnuje i nawilża przesuszone partie skóry. Lanolina i nagietek tworzą naturalną barierę ochronną. Produkt ma delikatny i przyjemny zapach. Świetnie się sprawdził u mojej córeczki.
Kolejny krem , który mnie zachwycił - Skin Food Light. Krem natychmiastowo i silnie nawilżający skórę(do skóry suchej).
Krem ma w składzie nagietek lekarski, rumianek, fiołek trójbarwny oraz olej słonecznikowy. Te cztery składniki sprawiają, że skóra staje się miękka, gładka i nawilżona. Zapewnia naturalną i skuteczną pielęgnację. Krem świetnie nadaje się jako baza pod makijaż. Stosowałam go pod podkład i cudownie się sprawdził. Mój mąż również sięga po niego, ponieważ zawsze ma suche dłonie. Rewelacyjnie nawilżył.
Kasiulek172 podkreśliła w swojej opinii naturalny skład kosmetyków WELEDAbez zdjęcia
SKIN FOOD LIGHT - ten lekki, szybko wchłaniający się balsam zawiera organiczny olej słonecznikowy i ekstrakty z bratka, rumianku i nagietka znane ze swoich łagodzących właściwości.
Krem zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 75 ml, która jest w intensywnym, bardzo jaskrawym kolorze zieleni. Jest to jedna z cech wyróżniających serię kosmetyków z linii Skin Food. Tubka zamykana jest na standardowy zatrzask. Dobrze się rozprowadza i nie potrzeba go nakładać bardzo dużo, no i kremowa formuła oraz dość spora pojemność także mają w tym swój udział. Kosmetyk rozprowadza się bez najmniejszego problemu i nic się z nim nie dzieje w czasie aplikacji. Szybko się wchłania, pozostawia skórę przyjemną w dotyku, miękką i gładką. Łagodzi podrażnienia, przynosi ulgę suchej skórze już po pierwszej aplikacji. Likwiduje szorstkość oraz niweluje uczucie swędzenia. Jest to bardzo fajny krem, który sprawdzi się nie tylko na co dzień, ale także w sytuacjach awaryjnych. Posiada certyfikat Nature, który gwarantuje nam, że jest to produkt naturalny, zawierający wysokiej jakości składniki roślinne.
CALENDULA KREM DO TWARZY
Krem marzenie dla dzieci o delikatnej skórze. Skład praktycznie idealny, bardzo naturalny, nie powoduje żadnych podrażnień a wręcz koi wszelkie objawy alergii czy inne problemy skórne. Moje dziecko jest bardzo wrażliwe, a ten krem na prawdę niemal leczy wszelkie niepożądane stany. Stosowałam różne naturalne kremy dla dzieci, ale ten jest wyjątkowy i z czystym sumieniem go polecam. Ponadto krem nie zawiera sztucznych konserwantów, dodatków zapachowych, barwników ani surowców pochodzących z olejów mineralnych.
Jestem bardzo zadowolona z testów. Z czystym sumieniem polecam oba kremiki.
Aniolka2310 również podkreśliła, że najważniejszy dla niej jest w 100 procentach naturalny skład
Moja córka, choć ma dopiero 10 miesięcy uwielbia robić dokładnie to samo co ja - dlatego niezmiernie ucieszyłam się na test dla Mamy i Dziecka. Mogłyśmy wspólnie smarować ciała i buźki i mieć przy tym sporo zabawy, a przede wszystkim właśnie przez tą zabawę osiągnąć główny cel, jakim było znalezienie odpowiedniego kremu dla naszych wymagających skór.
Zacznę od kremu Weleda Calendula - przeznaczony dla dzieci, do smarowania twarzy, z nagietkiem lekarskim. Pojemność 50 ml.
To, co mnie zachwyca w tym kremie, a i w ogóle w całej marce Weleda to skład, który pochodzi z natury. Jako matka stosując ten krem na twarzy mojego dziecka mam 100% pewność, że nie robię mu tym krzywdy, nie faszeruję skóry chemią, nie narażam na ryzyko podrażnień. Matczyna lwica, która we mnie drzemie może spać spokojnie, gdy w ręku trzymam Weledę. A teraz do konkretów. Krem zamknięty jest w metalowej tubce, która moim zdaniem ułatwia wydobycie określonej ilości kosmetyku, a nie trzeba go wiele na jednorazowe użycie, ponieważ jest bardzo wydajny. Ponadto jest gęsty, po nałożeniu szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze warstwę ochronną. Muszę też nadmienić, że krem ma baaaardzo intensywny zapach. Pachnie ziołami. Mi osobiście podoba się ten aromat. Moja córka nie ma nic przeciwko. Zapach utrzymuje się długo i odkąd używamy tego kremu buzia córki cały czas pachnie nagietkiem :) Przybliżę troszkę w jakich sytuacjach my go używamy. Przede wszystkim moja córka ma na twarzy znamię. Jest to miejsce, o które musimy szczególnie dbać i chronić je przed czynnikami zewnętrznymi. Krem Weleda nadaj się do tego idealnie! Zostawia na buzi tak jak wspomniałam wyżej warstwę ochronną, skóra cały czas jest nawilżona, co chroni chociażby przed delikatnym słońcem, czy zadrapaniami. Ponadto krem sprawdził się idealnie (!) jako kosmetyk PO wyjściu z basenu, kiedy skóra jest wysuszona i potrzebuje natychmiastowego nawilżenia. Tutaj Weleda działa cuda. Używamy go też po wieczornej kąpieli. Mam wrażenie, że ten aromat ziół relaksuje moją córkę. Podsumowując, za całokształt otrzymuje mocną 5 z plusem!
Czas na krem dla Mamy - Weleda Skin Food Light 75 ml
Ten krem z kolei zamknięty jest w tubkę plastikową - poręczną i wygodną. Jego konsystencja jest rzadka, bardzo szybko się wchłania. Generalnie słowo LIGHT ma tutaj wyraźne odbicie, jest to balsam delikatny i lekki.
U mnie sprawdził się zarówno jako krem do twarzy, jak i balsam do ciała. Stosowałam go w tych samych sytuacjach, co córa. Po wyjściu z basenu i osuszeniu się, kiedy skórę całego ciała mam zawsze wysuszoną. Balsam świetnie sobie radzi! Nawilżenie to nie jedyna jego zaleta! Muszę z całym przekonaniem stwierdzić, że uelastycznia skórę i ujędrnia ją. Nigdy nie miałam tak gładkich nóg!
Madziakowo zachwyciła się lekką konsystencja kosmetyków!
Serię Calendula już znam. Miałam kiedyś kilka produktów to jeszcze za czasów pierwszych dni mojego synka. Wtedy genialnie mi się sprawdziła te seria do suchej skóry synka. Natomiast lubię wracać do produktów, które się u nas dobrze sprawdziły. Seria Calendula ma przepiękny zapach. Sama tubka ma żółtą szatę graficzną i jest metalowa z dość szerokim korkiem. Podczas Aplikacji rozsmarowuje się na biało ale po chwili wszystko się wchłania. Co najważniejsze od razu na twarzy czuć bardzo przyjemną chłodną nawilżającą pomoc dla skóry. Lubię to uczucie ulgi i dobrej pielęgnacji. Kiedy wszystko się wchłonie skóra jest przyjemnie aksamitna i gładka. Uwielbiam ten krem i cała seria żółta jest boska.
Natomiast jeśli chodzi o zielona serię to miałam niewiele. Ostatnio pokazywałam w projekcie masło do ust, które było genialne i na pewno do niego wrócę kiedy jeszcze uporam się z zapasami do ust. Tutaj mam tym razem krem natychmiastowo i silnie nawilżający do skóry suchej. Jest to lżejsza wersja kremu i tą lekkość czuć - jest on jak takie gęstsze mleczko bardzo przyjemni i bardzo silnie nawilża zostawiając na skórze lekko tłustawą warstwę. To takie czary mary - lekka przyjemna konsystencja i cięższe wykończenie na twarzy. Warto mieć w swojej łazience taki produkt, który ratuje skórę w każdej sytuacji. Czy to podrażnienie czy przesuszenie - czy na twarzy czy na ciele. Ja natomiast zwykle używam go na twarz. Fajne praktyczne opakowanie też tubka ale z nieco innego materiału. Dodatkowo łatwo zamykana na zatrzask.
Tak naprawdę te kremy sprawdzają się idealnie u wszystkich członków naszej rodziny. Dla dzieci to podstawa - sami wiecie jak bywa tu się przewróci zedrze kolana, tu coś go ugryzie jednego czy drugiego - o słońcu czy innych warunkach pogodowych nie wspomnę. Mamy dwójkę dzieci w różnym wieku i te kosmetyki przyznaję, że sprawdzają się u nas świetnie. Co istotnie nie szczypią i nie podrażniają dzieci, wręcz przeciwnie są ratunkiem czasem nawet lepszym niż plasterek.
Agnieszkakow i córki pokochały bogaty i odżywczy skład, a także natychmiastowe efekty koemstyków WELEDA
Ja i moje córki jesteśmy zachwycone. Kosmetyki Weleda to bogactwo naturalnych składników... i można to zauważyć po pierwszym użyciu.
Krem nagietkowy koi podrażnienia, nawilża, pięknie pachnie i jest bardzo wydajny - obie moje pociechy pokochały go od pierwszego smarowania :) Produkt ma gęsta konsystencję, ale w niczym to nie przeszkadza- córki doskonale radzą sobie z nim same. Obie moje latorośle mają zmiany skórne w kierunku AZS , trudno trafić z dobrym kosmetykiem, wiele naturalnych produktów pogarsza stan skóry, ale w tym przypadku zaobserwowałam jedno- zmiany chorobowe znikały, a to dla mnie najważniejszy wyznacznik w ponownym spróbowaniu danego produktu.
Z kolei krem Weleda Skin Food idealnie nawilżył moją przesuszoną skórę twarzy, wygładził spierzchniętą skórę na stopach, a także przydał się jako "balsam" po goleniu ! Mogłabym pokusić się o stwierdzenie, że mógłby on zastąpić całą gamę kremów i balsamów, które stoją w mojej łazience i często, niestety- nie spełniają swojej roli. Krem ma intensywny, charakterystyczny zapach, aczkolwiek mnie bardzo przypadł do gustu- lubię takie ziołowo- cytrusowe mieszanki.
Z racji tego, że w moim otoczeniu jest mnóstwo kobiet, głównie takich, które są już mamami - poleciłam im nasze nowe odkrycie i wiem, że kilka z nich czeka już na swoje egzemplarze kremów Weleda.
Niesamowite, że do tej pory nie miałam sposobności na wypróbowanie żadnej z tych "perełek". Oprócz fantastycznego działania, głębokiego nawilżenia skóry, które osiągamy dzięki obu produktom - dobrze mieć świadomość, że stosowany przez nas kosmetyk powstał w zgodzie z naturą. Dla mnie to mega ważne i tego chcę nauczyć moje córy! tylko szanując planetę możemy być pięknymi ludźmi!
Antusiak przetestowała z powodzeniem kosmetyki WELEDA po opalaniu
Z tą firmą spotkałam się pierwszy raz i jestem miło zaskoczona jakością i składem, który po trzymaniu produktów dałam do przeanalizowania swojej przyjaciółce pałającej się zawodem kosmetologa. Dała nam zielone światło więc pora było poczytać coś o firmie WELEDA. Po zapoznaniu się z marką z ciekawością zabrałam się do testowania kremów. Jako, że mieszkamy nad morzem to pogoda sprzyjała. Upalne dni i słońce wysuszające skórę dały się we znaki. Po całodniowych pobytach na plaży, kąpaniu się w osolonej wodzie, należało sięgnąć po coś specjalnego, ponieważ nasza skóra była w nienajlepszym stanie.
Jeśli chodzi o konsystencję to nie mam tutaj nic do zarzucenia – jest to gęsty, miły w dotyku krem pozbawiony grudek, pozwalający się dokładnie rozprowadzić po skórze, nie zostawia widocznych plam. Zaskoczyła mnie jednak jego wydajność. Jak widać na załączonych zdjęciach, by przy okazji testowania, było śmiesznie i fajnie, postanowiłam oddać tubkę kremu w ręce swojego Półroczniaka z myślą, że nie minie chwila, a będę musiała lecieć do sklepu, by zakupić testowane produkty. Zdziwiłam się jednak, bo pomimo znacznej ilości wyciśniętego kremu (wysmarowałam całe ciało Olka), zostało go jeszcze sporo. Wydajność więc jest tutaj dużym plusem.
Kremy się ładnie wchłaniają. Mają specyficzny zapach (zapach nagietka nie do końca mi podpasował ale mojemu dziecku nie przeszkadzał) ale są skuteczne. Nasza skóra wyszła cało z opresji nie dając się bezlitosnym promieniom słońca. Przy testowaniu nie wystąpiły żadne skutki uboczne (wysypki czy inne odczyny alergiczne), a kremy używamy nadal. Skin Food Light nakładam rano, pół godziny przed nałożeniem makijażu oraz wieczorem po jego zmyciu, natomiast krem z nagietkiem lekarskim stosuję u Olka wieczorami, co jest wystarczające do utrzymania odpowiedniego nawilżenia skóry twarzy.
Gorąco polecam!
AleksandraNS zauważyła, że kosmetyki szybko sobie radziły z podrażnieniami i łuszczącą się skórą na twarzy
Dzięki uprzejmości portalu Familie.pl miałam przyjemność wziąć udział w teście kosmetyków marki Weleda. Marka jest mi dobrze znana, uwielbiam jej kosmetyki natomiast kremy, które otrzymałam są dla mnie nowością. W paczuszce znalazłam list, ulotkę i dwa kremy, jeden dla mnie, drugi dla synka.
Jak to zwykle podczas testu bywa, przychodzi czas na jego podsumowanie i trzeba podzielić się swoją opinią. Jak myślicie, jaka jest moja opinia o kremikach Weleda?
Weleda Skin Food Light to lżejsza wersja kultowego kremu marki Weleda o nazwie Skin Food. Zresztą z tej serii mam zarówno wersję klasyczną kremu jak i masło do ust. Używam tych produktów od dawna i należą one do moich kosmetycznych hitów. Krem Skin Food Light jest inny. Pachnie tak samo, tak reszta kosmetyków z serii, czyli ma mocno cytrusowy ale lekko gorzki smak. Dla bardziej wyczulonych nosów dodam jeszcze, że wyczuwam w kremie nuty zapachowe rozmarynu i limonki. Niewątpliwe zapach jest ciekawy, choć wiem, że dla niektórych jest dość mocny.
Kremik ma pojemność 75 ml, plastikową tubkę i opakowanie kartonowe. Jeśli chodzi o konsystencję kosmetyku, to jest dużo rzadsza niż w wersji klasycznej. Ale to dobrze, ponieważ krem szybkiej się dzięki temu wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej i lepkiej warstwy. Oczywiście trochę go czuć na skórze, nie wchłania się idealnie, ale to dlatego, że jego skład oparty jest na emulsji olej w wodzie.
To co podoba mi się w kremach z serii Skin Food, to ich wszechstronne zastosowanie. Nie ogranicza nas do używania na jedną partię ciała. Jeśli mam ochotę, używam go na twarz, natomiast jeśli potrzeba, mogę zastosować go do rąk lub łokci czy kolan, gdzie moja skóra ma tendencję do wysuszenia. Niech Was to nie zdziwi, ale wypróbowałam go również na stopy i świetnie sprawdza się na przesuszoną skórę na piętach. W końcu jak testować to dokładnie.
Jeśli miałabym porównać krem do wersji klasycznej, to różni się tym, że ma lekką konsystencję i szybciej wchłania się w skórę. Natomiast zarówno klasyk jak i wersja light sprawdzają się u mnie super.
Drugim kosmetykiem, który trafił w moje testerskie łapki, ale głównym jego użytkownikiem był mój syn, jest Krem do twarzy z nagietkiem lekarskim z serii Calendula. To moje pierwsze spotkanie z kosmetykiem dla dzieci tej marki, więc zanim posmarowałam nim syna, wypróbowałam go na sobie. Zawsze tak robię, gdy mam nowy kosmetyk dla dziecka, Wy też tak macie? Zresztą na opakowaniu mamy informację, że krem mogą stosować również osoby dorosłe z wrażliwą skórą, to tak na przyszłość, jakbyście szukali dobrego i ładnego kremu do twarzy.
Kremik zamknięty jest w metalowej tubce o pojemności 50 ml. Zamknięcie mamy plastikowe w formie nakrętki, a tubka dodatkowo zapakowana jest w kartonik. Krem ma lekką konsystencję, łatwo jest go rozsmarować i wsmarować w skórę. Co prawda nie wchłania się w nią od końca, ale już po pierwszym użyciu czuć, że skóra jest przyjemnie nawilżona i przemiła w dotyku. Krem ma ciekawy, dość mocny i charakterystyczny dla kosmetyków Weleda zapach. Oprócz oczywiście nagietka, możecie wyczuć w jego zapachu limonkową nutę. Plus zamachu jest taki, że szybko się ulatnia. O ile w przypadku kosmetyków dla mnie zapach może utrzymywać się długo, to w przypadku kosmetyków dla dzieci lepiej żeby szybko znikał.
Ciekawostka dotycząca kremu jest taka, że szybko radzi sobie z podrażnieniami i łuszczącą się skórą na twarzy. Wypróbowałam go na sobie, gdy zrobiłam przerwę w stosowaniu antybiotyku miejscowego na trądzik. Wadą takich leków jest to, że bardziej wysuszają skórę i na początku terapii po dosłownie dwóch czy trzech użyciach, na twarzy robią się czerwone suche plamy i skóra zaczyna schodzić. Dermatolog mnie uprzedzała, że tak może być. W okresie, kiedy kremik dostałam do testu, musiałam zacząć używać antybiotyk i gdy skóra zaczęła się buntować to sięgnęłam po ten krem. Ulga po pierwszym użyciu, a krem świetnie radzi sobie z piekącymi i podrażnionymi miejscami na twarzy.
Stronakosmetyczna zauważyła, że WELEDA sprawdza się nawet dla wrażliwej cery
Jestem osobą, która wybiera dla swojego dziecka wszystko co najlepsze. Już parę tygodni po porodzie wybrałam dla mojej córki kosmetyki marki Weleda - krem ochronny oraz mleczko do ciała są z nami od tego czasu do dziś. Teraz, dzięki portalowi Familie, miałyśmy okazję poznać krem do twarzy z nagietkiem lekarskim.
Krem jak cała seria przyjemnie pachnie kwiatami i ten zapach towarzyszy nam codziennie po każdej kąpieli. Jest relaksujący i jedyny w swoim rodzaju. Krem do twarzy Calendula to odżywczy produkt. Nie spowodował żadnej rekacji alergicznej u mojego dziecka ani u mnie (lubię sprawdzać na sobie kosmetyki mojego dziecka, bo sama mam skórę wrażliwą. Do tego jak inne produkty tej marki jest naprawdę bardzo wydajny. Dzięki treściwej konssytencji dosłownie odrobina wystarczy do posmarowania buzi dziecka. Metalowa tubka o pojemności 50 ml wystarczy więc na długi czas, co ogromnie nas cieszy, ponieważ lubimy produkty wydajne. Krem sprawia, że skóra mojej córki jest nawilżona, a przesuszenia nie mają miejsca. Krem otula skórę warstwą ochronną, a tego obecnie potrzebujemy, ponieważ sporo czasu spędzamy na dworze. Do tego dość szybko się wchłania, za co duży plus, ponieważ dzieci nie lubią spędzać dużo czasu na pielęgnacji.
Krem natychmiastowo i silnie nawilżający skórę to moje odkrycie tego roku. Od wielu lat moja cera szybko ulega przesuszeniom, zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy to jest narażona na działanie czynników zewnętrznych. Krem sprawdził się u mnie idealnie. Jego konsystencja jest cudownie wyważona - jest lekka, ale treściwa. Myślę, że posiadaczki cer suchych będą zachwycone tym produktem tak jak ja. Krem pachnie przyjemnie czym wyróżnia się na rynku.
Do tego w składzie zawiera interesujące istotne składniki aktywne. Szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze wyczuwalnej/tłustej warstwy, za to pozostawia uczucie nawilżenia. Nie mam mu nic do zarzucenia. Należy również podkreślić, że jest to produkt bardzo wydajny i kilka razy nałożyłam go na noc na dłonie. Rano obudziłam się z przyjemnie miękkimi dłońmi i nawet mój mąż dostrzegł to niesamowite wygładzenie. Wcieram go również w paznokcie, które są nieco osłabione po hybrydzie.
Od kilku miesięcy staram się sięgać po kosmetyki naturalne zarówno dla siebie, jak i dla dziecka. Jestem zachwycona działaniem tego duetu i na pewno skuszę się na kosmetyki Weleda dla siebie, bo moje dziecko tę markę już zna.
Przez ostatnie tygodnie całą rodziną mieliśmy okazję testować kosmetyki Weleda (dla mnie i męza - Skin Food Light Krem natychmiastowo i silnie nawilżający skórę, a córeczki Calendula Krem do twarzy z nagietkiem lekarskim dla dzieci. Kosmetyki okazały się jakby stworzone dla nas. Kosmetyki mają świetny zapach, a do tego działają znakomicie. Po kilku dniach stosowania widać już znaczną poprawę stanu skóry. Ten krem można stosować u niemowlaków od 1 dnia życia, moja 5 miesięczna córeczka przetestowała ten krem i stwierdziliśmy, że ten krem jest świetny.
Nagietek delikatnie otula skórę warstwą ochronną i wspomaga naturalne funkcje skóry.
Krem do twarzy dla dzieci jest świetny, łatwo się rozprowadza. Nie uczulił moje córki, a starsza jest alergiczką, ale dla niej też okazał się świetny.
Dzięki Calendula Krem do twarzy dla dzieci z nagietkiem wszelki zaczerwienienia i podrażnienia łagodnieją. Dla niemowlaków ten krem jest idealny.
Uwielbiam kosmetyki naturalne , te kosmetyki są 100% naturalne, a do tego organiczne. Po stanie opakowania widać, że ten krem u nas jest ciągle w użyciu. Starsza córka sama rozprowadza kremik na swoim buziaku.
Krem Skin Food Light okazał się rewelacyjny na moje dłonie, na co dzień muszę często używać środków antybakteryjnych, więc moje dłonie są przesuszone, a ten krem idealnie je nawilża.
Skin Food Light można stosować już dla dzieci od 6 roku życia. Radzi sobie świetnie z szorstką skórą. Ten krem nazwałabym: wszystko w jednym, ponieważ sprawdza się jako krem do twarzy, rąk, stóp, balsam do ciała, baza pod makijaż, krem po goleniu, czyli jak widać krem do wszystkiego. Szybko się wchłania i to duży plus. Nadaje się do pielęgnacji zarówno dziennej jak i nocnej. Przesuszone łokcie czy kolana to jest dla mnie nie problem.
Córka musiała nawet zrobić sobie sesje z kremem podczas żniw. Od małego jest świadoma, że nawilżenie jest bardzo ważne.
Motylek – natychmiastowa ulga i nawilżenie
Kochani tym razem przychodzę do Was z produktem idealnym dla każdej zabieganej mamusi Skin Food Light krem natychmiastowo i silnie nawilżający @weleda_polska Skin Food Light to produkt zamknięty w pięknym jasnozielonym opakowaniu produkt to lekki, szybko wchłaniający się balsam, który w swoim naturalnym składzie zawiera organiczny olej słonecznikowy i ekstrakty z bratka, rumianku i nagietka dzięki tym składnikom krem ma działanie łagodzące W niemal natychmiastowym tempie przynosi ulgę, komfort nawilżonej, przyjemnej w dotyku skóry.
Produkt szybko się wchłania nie pozostawiając na skórze lepkiego filmu. Do tego posiada intensywny, cytrusowy zapach, które mnie niesamowicie odświeża. Funkcjonalne opakowanie można zabrać praktycznie wszędzie został mianowany jako "niezbędnik" w mojej torebce Podsumowując Intensywna pielęgnacja suchej skóry Odżywcze właściwości Zapewnia natychmiastowe nawilżenie. Pozostawia skórę miękką i gładką. Serdecznie polecam!
evi900422 2022.03.06 13:40
Te kosmetyki ogólnie są mega wydajne ! Działają i mogą być używane przez całą rodzinę ;-)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.