Opublikowany przez: monika.g 2015-03-24 14:03:32
Jak wygląda sytuacja, kiedy o sakrament chrztu proszą rodzice, którzy żyją w związku niesakramentalnym?
Związek niesakramentalny to bardzo ogólne pojęcie, które zawiera w sobie kilka różnych sytuacji. Może być to związek osób, które nie mogą zawrzeć sakramentu małżeństwa np. z tego powodu, że już wcześniej były w takim związku. Może być to również związek tylko cywilny, bez sakramentu, a może być związek bez żadnej formuły prawnej, tzw. wolny związek. Może być to pewien dylemat. Jeśli osoby nie mogą zawrzeć powtórnego związku sakramentalnego, a proszą o chrzest dziecka to na ogół się uznaje, że jest jakaś gwarancja wychowania religijnego. Natomiast jeśli mogą zawrzeć sakrament małżeństwa, a nie robią tego z różnych względów, to jest bardzo trudna rozmowa. Nie można jedną ręką prosić Boga o chrzest, a w drugiej trzymać tarczę i mówić „ale tego sakramentu [małżeństwa] to ja nie chcę”. Jest to takie rozdwojenie jaźni w sferze duchowej, niekonsekwencja. Wiele takich trudnych rozmów każdy z nas kapłanów prowadzi i trzeba bardzo roztropnie i mądrze rozpoznać, bo są różne powody, dla których ktoś nie ma sakramentu małżeństwa.
A co ksiądz myśli o nowej ustawie o zmianach w nadawaniu imion?
Słyszałem o tych nowych zasadach. Kiedy rodzice proszą o chrzest to dziecko ma już imię wpisane w akcie urodzenia i trudno tu coś zmienić. Do tej pory były to imiona dość przewidywalne, dlatego że Urząd Stanu Cywilnego przestrzegał panujących zwyczajów, aby imię odróżniało płeć dziecka, żeby nie było obraźliwe. To że imię jest z obcego języka to jeszcze nie jest problem, ale w niektórych krajach można dzieci nazywać dowolnym wyrazem. Nie jest to nic złego. Przyzwyczailiśmy się do pewnego zbioru imion obowiązujących, ale przecież wszystkie naturalne kultury i cywilizacje miały nieraz niezwykle fantazyjne, ciekawe imiona, które potem wchodziły do normalnego użytku. Niektóre imiona, których teraz używamy, tysiące lat temu również były zwykłymi słowami, które określały jakąś cechę człowieka czy przymiot. Myślę, że w niektórych przypadkach mogą być w związku z tym jakieś kontrowersje, bo ktoś może wymyślać jakieś dziwne imiona.
Imię, które nie będzie zatwierdzone przez urząd, nie będzie również zatwierdzone w Kościele. Dobrą zasadą jest przyjmowanie tych samych imion w obu tych instytucjach. Najbardziej kontrowersyjną zasadą jest ta mówiąca, że imię nie musi określać płci dziecka. W momencie, kiedy ani imię ani nazwisko nie będzie określało płci może dochodzić do dziwnych pomyłek.
Czym się kierować przy wyborze rodziców chrzestnych?
Formalnie Kościół wymaga, aby chrzestni prowadzili życie rodzinne, sakramentalne, a więc byli osobami stanu wolnego albo przyjęli ślub kościelny, byli bierzmowani i mieli ukończony 16 rok życia. Liczba chrzestnych w historii była różna. Jesteśmy przyzwyczajeni do dwojga, natomiast według prawa wystarczy jeden rodzic. A w historii, szczególnie w średniowieczu, w bogatych, szlacheckich rodach bywało, że na chrzestnych prosiło się 3, 4, a nawet więcej osób.
Wiele rodzin jest w takiej sytuacji, że nie ma kogo poprosić, bo wywodzą się z takich środowisk, gdzie ktoś nie ma bierzmowania lub jest w związku cywilnym lub nie chce być chrzestnym. Czym w ogóle jest chrzest? W dawnych czasach, kiedy większość przyjmujących chrzest to były osoby dorosłe, rodzice chrzestni pomagali w przygotowaniu do chrztu, ale byli również kimś w rodzaju przewodnika, mentora, kogoś, kto wspiera w codziennym życiu, pokazując jak wygląda praktyka życia chrześcijańskiego. Rolą chrzestnego było uczestniczenie w sakramencie chrztu, a potem wspieranie duchowe, wprowadzanie w tajemnice wiary. Później ta rola się zmieniała. Bywało, że chrzestni byli po prostu świadkami, którzy swoim słowem i obecnością dawali gwarancję, że ta osoba może przystąpić do chrztu, jest przygotowana i pochodzi z dobrej, chrześcijańskiej rodziny. Dzisiaj od chrzestnych wymagamy towarzyszenia duchowego w życiu. Kiedyś uczniów w liceum poprosiłem, aby każdy na kartkach anonimowo napisał co otrzymał w życiu od swoich rodziców chrzestnych, a co uważa, że powinien albo chciałby otrzymać. Wyszły bardzo ciekawe odpowiedzi, sporo osób stwierdziło, że nic nie otrzymało albo jakieś prezenty. Pojawiło się również kilka takich odpowiedzi, że chrzestni pomagali, doradzali. Uczniowie pisali, że mogli porozmawiać z nimi, że ich chrzestni byli ludźmi na tyle roztropnymi i doświadczonymi życiowo, że warto było z nimi porozmawiać o takich sprawach, o których z rodzicami nie chcieli lub nie potrafili rozmawiać. Ja moim chrzestnym również bardzo wiele zawdzięczam, byli bardzo dobrym wzorem. Jedyny minus to taki, że daleko mieszkają.
W takim razie czy rodzice chrzestni powinni ingerować w wychowanie dziecka?
Rodzice mają pierwsze i podstawowe prawo do wychowywania swoich dzieci. Rola chrzestnych jest rolą wspomagania. Lepiej nie podejmować się bycia rodzicem chrzestnym jeśli wiemy, że nie będziemy mieli wpływu na wychowanie tego dziecka. Ja poproszony o bycie chrzestnym odmówiłem wiedząc, że mój wpływ na wychowanie dziecka będzie praktycznie żaden i może prowadzić do niepotrzebnych napięć pomiędzy mną a rodzicami. Czym innym jest przyjaźń, a czym innym podjęcie pewnego zobowiązania wobec Chrystusa i pogodzenie tego byłoby zbyt trudne. Również z racji odległości, przez którą mój wpływ moralny byłby praktycznie żaden. Chrzestni na odległość to też duży problem. W świetle tych wypowiedzi licealistów, o których wspomniałem wcześniej, większość z nich wolałaby, żeby chrzestni byli blisko, nie mówię, że na tej samej ulicy, ale przynajmniej w tym samym mieście lub gdzieś w zasięgu. Teraz są telefony, można dzwonić, ale kontakt osobisty jest bardzo ważny.
Za wywiad dziękuję księdzu Januszowi Stańczukowi.
Ks. dr Janusz Stańczuk, redaktor naczelny miesięcznika "Tak rodzinie", katecheta, rekolekcjonista, teolog pastoralista, autor homilii, baśni i opowiadań dla dzieci.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2017.05.17 15:37
I dla mnie to ważny sakrament. A za nim są kolejne..
ewewita1383 2015.03.25 21:40
Chrzest jest naprawdę bardzo ważnym sakramentem w życiu dziecka ,ale i jego rodziców biologicznych i chrzestnych ,a najważniejsze ,że rodzice zobowiązują się Bogu ,że dziecko pełną siłą doprowadzą do wiary -a niejednokrotnie po przyjęciu Chrztu Świętego -czekają do następnej uroczystości Komunii Świętej i zapominają ,że zawarli przymierze i obiecali wierzyć ,a dzieje się inaczej -to przykre !!! Dla mnie Chrzest moich pociech ,to ciągła droga z Nimi do Boga !!! Chrzestni są ,ale to Rodzice powinni dać przykład i całym sercem trwać w tym ,że Pakt z Bogiem ma rozwijać się codziennie :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.