Opublikowany przez: Kasia P. Źródło artykułu: Anna Chomiak 2016-10-24 15:22:07
Autor zdjęcia/źródło: Anna Chomiak
Spokojnie, gwarantuje ci, że każda przyszła mama ma takie rozterki. Na szczęście w dzisiejszych czasach nie pozostajesz z tym problemem sama. Jako doświadczona mama dwóch córeczek przygotowałam dla ciebie garść wskazówek jak przygotować się do „mlecznej przygody” twojego życia.
Możesz nie wierzyć we wszystkie motywacyjne gadki szmatki, ale tak naprawdę jeśli chcesz karmić piersią, to najprawdopodobniej uda ci się i będziesz. Tutaj od razu muszę rozwiać pewne mity, o których pewnie słyszałaś niejednokrotnie, tylko kilka procent kobiet na całym świecie nie może karmić swojego maluszka naturalnie. Wśród takich przyczyn m.in. wykazuje się choroby zakaźne, leczenie nowotworów silna chemią, naświetlaniem itp., kilka innych, rzadko występujących chorób po stronie matki lub dziecka. Także pragnę cię zapewnić i uspokoić, że jeśli w czasie ciąży wszystko było w porządku (bądź, co bądź przez 9 miesięcy byłaś pod wnikliwą opieką medyczną) nawet bardziej niż pewne jest to, że doskonale sobie poradzisz z karmieniem piersią, jeśli tylko tego chcesz oczywiście.
Coś co spędza sen z powiek przyszłym mamom i sieje niepotrzebne wątpliwości. Pokarm w naszych piersiach pojawia się na długo przed porodem, jest to czysta fizjologia. Z tym, czy jego ilość wystarczy dla maluszka tak naprawdę zależy tylko od nas. Tuż po porodzie im częściej będziesz przystawiała dziecko do piersi, tym szybciej maluch pobudzi gruczoły do produkcji mleka. Tłumaczenie, a raczej wmawianie sobie, że nie jesteś w stanie wykarmić własnego dziecka jest podcinaniem samej sobie skrzydeł. Przecież zdajesz sobie sprawę, że twój pokarm jest najlepszym źródłem pokarmu dla twojego dziecka. Nie martw się matka natura na pewno doskonale wyposażyła cię w mleko, to tylko kwestia cierpliwości i czasu, a wszystko będzie działało jak należy.
Wiem jak czujesz się na początku swojej laktacyjnej drogi – po prostu czujesz się zagubiona. Może się zdarzyć tak, że maluch przesypia pory karmienia, ssie nie wydajnie i się nie najada lub po prostu twoja technika przystawiania dziecka do piersi nie jest do końca dobra. Naprawdę wiele mam, w tym również ja tuż po porodzie (szczególnie przy pierwszym dziecku) ma takie problemy. Pocieszę cię, że przez pierwszy 3 doby po rozwiązaniu pozostajesz pod opieką położnych i wykfalifikowanych doradców laktacyjnych. Ten czas to twój czas, żeby nauczyć się odpowiednio karmić piersią. Po pierwsze nie zniechęcaj się jeśli coś idzie nie po twojej myśli. Po drugie bierz poprawki na to, że zarówno ty jak i maluszek musi wzajemnie nauczyć się współpracować, to tylko kwestia czasu. W końcu po trzecie – korzystaj z wiedzy położnych, one nie tylko mają obowiązek ci pomoc, jestem nawet bardziej niż pewna, z wielka przyjemnością pomogą ci rozpocząć naturalne karmienie tak, aby wszystko było w porządku.
Od początku ciąży byłam zdecydowana, żeby karmić naturalnie. Przemawiały do mnie przede wszystkim argumenty zdrowotne – Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje wyłączne karmienie piersią do ukończenia 6 miesiąca życia dziecka. Kwestie ekonomiczne również nie pozostawały bez znaczenia. Do tego wszystkiego wydało mi się to bardzo naturalne i z ciekawością oczekiwałam mojego pierwszego przystawienia Zuzi do piersi. Mimo, że poród był trudny i długi, moje pierwsze karmienie wspominam jako coś absolutnie wyjątkowego. Siary, czyli pierwszego pokarmu tuż po wydaniu dziecko na świat jest niewiele, ale jest on bardzo wartościowy dla dziecka. Niestety, ale w szpitalu nikt nie zapytał mnie o zdanie i dokarmili wieczorem córkę butlą, mimo że przystawiałam ją regularnie do piersi. Po trzech dniach musiałam sobie radzić w domu sama. Nie miałam modyfikowanego mleka, nawet nie miałam awaryjnej butelki dla niemowląt, jednym słowem zaczęłam na poważnie walczyć o to, by moja córka najadła się do syta.
W szkole rodzenia, w szpitalu, ani wśród znajomych nikt nie poruszał tematu karmienia piersią w perspektywie tego jak to jest naprawdę. Niestety, ale początki bywają trudne. W trzeciej dobie życia dziecka, kobieta musi sobie radzić z nawałem pokarmu. Umówmy się po porodzie jesteś zmęczona, właśnie wracasz do domu, a tu jeszcze twojej piersi z rozmiaru małych cytryn przypominają raptem wielkie arbuzy – teraz masz pewność, że wypełnia je mleko. Wydaje mi się, że tutaj jest pies pogrzebany. Wiele kobiet na tym etapie rezygnuje z naturalnego karmienia bo się boi. Boi się tego, że taki stan będzie normą na najbliższe miesiące. A to czysta fizjologia, po kilku dniach poziom pokarmu się unormuje – piersi zaczną produkować tyle mleka ile potrzebuje maluch. Tutaj nie ma innej drogi jak po prostu zagryźć zęby i wytrzymać. Trzeba jak najczęściej (pomimo bólu i obrzmiałego biustu) jak najczęściej przystawiać dziecko do piersi. Na poranione sutki pomoże okład z własnego mleka, maść z apteki, lanolina lub nakładane osłonki, które nieco złagodzą dyskomfort. Powtarzam, że to tylko faza przejściowa. Nawał mleczny jest naturalnym zjawiskiem, poradzić sobie z nim można również za pomocą laktatora, albo okładów z rozbitych liści białej kapusty. Jeżeli po okresie około tygodnia nie następuje poprawa warto zgłosić się po pomoc do doradcy laktacyjnego, być może skorygowanie techniki karmienia rozwiąże twoje problemy.
Karmienie piersią jest naprawdę pięknym i ulotnym doświadczeniem. Wieź matki z dzieckiem kształtowana pod wpływem tych intymnych chwil jest czymś absolutnie wyjątkowym. Ważne jest to, abyś to ty podjęła decyzję o tym, czy karmienie naturalne ci odpowiada, nic na siłę. Początkowo kobieta może mieć poczucie uwiązania, ograniczenia, zniewolenia, a nawet bezsilności. Pierwszy miesiąc z noworodkiem może dać w kość, ale zapewniam cię, że to mija. Poranione sutki się goją, dziecko zaczyna ssać efektywniej. Poczucie przepełnienia piersi się reguluje – gruczoły produkują tyle mleka ile maluch jest w stanie zjeść. 40 minutowe sesje karmienia skracają się do kwadransa. Czas między karmieniami, znacznie się wydłuża. Nocne karmienia ustępują lub są rzadsze. Ty odkrywasz, że laktator to twój przyjaciel i nie boisz się ściągać pokarmu na wypadek twojego wyjścia. W końcu odkrywasz, że karmienie piersią to wygoda, oszczędność czasu i pieniędzy oraz momenty bezgranicznej miłości, cudownych chwil, które gwarantuje ci będziesz wspominała do końca życia.
Autor: Anna Chomiak nieidealnaanna.com
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2016.10.28 17:11
Najgorsze są zawsze początki. Potem dochodzimy do wprawy, pokarm się normuje jest fajnie
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.