BABCIA ZAMIAST PRZEDSZKOLA!
Opublikowany przez:
kar1231
2009-10-23 11:06:19
Wasza dziecko nie dostało sie do przedszkola? Opiekunka jest za droga! Jedyne rozwiązanie to babcia która zajmie się naszą pociechą jak nikt inny - to pewne. Pytanie jednak czy z korzyścią dla nas i samego dziecka?
Jestem młoda mamą, moja córka miała 10 miesięcy gdy okazało sie że nasz budżet domowy wymaga wparcia i będę musiała wrócić do pracy - mówi Agnieszka z Wrocławia. Niestety żłóbki odpadały po pierwsze zbyt mało miejsc po drugie córka była chorowita i bałam się że w żłobku sytuacja się pogorszy. Opiekunki żądały bardzo wysokich wynagrodzeń, niestety nie stać nas było na taki wydatek. Rozwiązanie podpowiedziała nam moja teściowa poprostu zaproponowała że to ona zajmię się małą na czas mojej nieobecności w domu.
Byliśmy wniebowzięci przecież taka babcia to skarb, nikt nie da małej tyle miłości i opieki co babcia ja mogłam spokojnie wrócić do pracy. Niestety nie przypuszczaliśmy jak ta decyzja zmieni nasze zycie. Moja córeczka większość czasu spędzała z babcią - to jej poleceń słuchała, to właśnie do babci biegła gdy zbiła sobie kolano. Byłam troszeczkę zazdrosna tłumaczyłam sobie że to normalne, mała przywiązała się do teściowej bo to właśnie z nią spędza większość dnia.
Powolutku jednak zaczęłam się trochę irytować, coraz mniej miałam do powiedzenia w kwestii wychowania własnego dziecka. Niestety kwestia ogniska domowego też nie dawała mi spokoju, gdy wracałam z pracy było juz posprzątane, wyprane i ugotowane - czułam się jakbym wracała do obcego domu, jakbym witała się z cudzym dzieckiem. Przecież to raj - powiedziała mi przyjaciółka nic nie musisz robić wszystko masz podane na tacy, no właśnie odpowiedziałam ale ja chcę , chcę we własnym domu ugotować moją ulubioną potrawę, chcę krzywo powiesić firanki, wytrzeć kurze i pocałować moje dziecko na dobranoc.
Moje dziecko niestety też traktowało mnie jak starszą siostrę, a nie mamę- przecież babcia wie lepiej co ona chce teraz zjeść, dlaczego jest zła i o której powinna iść spać....
Sytucja materialna wielu rodziców w Polsce niestety nie pozwala na zatrudnienie opiekunki lub posłanie malucha do prywatnego przedszkola i w wielu przypadkach to właśnie dziadkowie oferują swoją pomoc młodym rodzicom. Niestety nie zawsze jest to korzystne dla dziecka i samych rodziców.
Po krótkim czasie sielanki pojawiają się konflikty, szczególnie wtedy gdy na straży domowego ogniska stoją dwie kobiety. Każda z nich chciałaby rządzić i wychowywać pociechę po swojemu. Babcia uważa że skoro to ona więcej czasu spędza z dzieckiem to wie lepiej co jest dla niego dobre, rodzicie z kolei chcieliby wychowywać dziecko według własnego uznania. Jest to ciężkie także dla dziecka, gdyż trudno jest wytłumaczyć maluchowi lub przyzwyczaić go do tego iż do godziny 15.00 wychowuje go babcia a od godziny 15.30 wychowują go rodzice. Do tego dochodzi konflikt pokoleń, życie pędzi zmieniaja się reguły przepisy, zmienia się też pogląd na wychowanie malucha - młoda mama chce isc z postępem i duchem czasu, babcia często wychowuje wnuki tak jak wychowywała swoje dzieci 20 lat temu - czy jest to sytuacja do pogodzenia? Czy może większa ilość żłobków i przedszkoli sprawiłaby że wychowywać bedą rodzice a rozpieszczać dziadkowie bo chyba tak powinno byc.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora