188.141.*.*
2013.11.30 21:43
powiem jedynie Barttcie,jestes czlowiekiem prostym i zenujacym.malo w zyciu doswiadczyles.wydaje ci sie ze pozjadales rozumy,wynika to z twej frustracji i samotnosci.i moze malej inteligencji,slepo wpatrzony w kosciolmnie znajacy pisama swietego. amiamigo:zgadzam sie z kazdym twym zdaniem,powodzenia
Bartt
2010.01.19 22:36
A kto mi zabroni krytykować czy wypowiadać się na dany temat? I z jakiej racji? Dla mnie dyskusja będzie trwała wszędzie do momentu, do którego nie przestanie sie traktować człowieka jak przedmiotu. Niech i będzie małżeństwo, które stara się bezskutecznie o dziecko - decydując się na in vitro robią to samo, co samotna kobieta - chcą mieć dziecko, to będą je mieli, nawet jak trzeba będzie kupić zabieg w klinice - dla mnie to jest właśnie traktowanie człowieka jak przedmiot. I nie ma tu znaczenia to, że to może być brutalne czy niemiłe. Wystarczy spojrzeć na sytuacje, jakie mają miejsce w USA czy Szwecji, a które przychodzą do nas (np. kobieta w USA zamówiła sobie dziecko, ale powstała ciąża mnoga - lekarze musieli więc przeprowadzić selektywną aborcję :/ ) I skąd ta pewność, że obumierają (i trzeba dodać: zabijane są) zarodki, które w naturalny sposób także by nie przeżyły? Nawet jeśli mogłoby się tak zdarzyć - to do niczego nas nie uprawnia. Człowiek nie jest przedmiotem. Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
amiamigo
2010.01.19 22:08
Bartt - Zanim zaczniesz krytykować - spróbuj się bardziej skupić czytając nasze wypowiedzi. Nie stwierdziłam w żadnej z nich, że Jan Paweł II opowiadał się w pełni za słusznością metoty in vitro!!! A bezczelne jest Twoje twierdzenie, że decyzja o zabiegu in vitro należy wyłącznie do KOBIET. Oczywiście, że to nie tylko Kobiety podejmują decyzję o skorzystaniu z in vitro, co jednoznacznie stwierdzasz. Nie wyraziłam, ani nie wyrażam aprobaty dla skrajności, kiedy samotna kobieta spełnia swoją zachciankę i serwuje sobie zabieg, aby więcej nie być samą. Nie stawiaj na jednej szali takich kobiet razem z małżeństwami przeżywającymi tragedię, jaką jest wieloletnie borykanie się z chorobą niepłodności, gdzie jedyną metodą pozostaje in vitro. Wypowiadasz się o metodzie in vitro z taką pewnością siebie, a Twoja wiedza na ten temat jest krótko mówiąc żenująca. Opierasz swoje poglądy jedynie na opiniach zagorzałych przeciwników in vitro. W przeciwieństwie do Ciebie - nie jestem katoliczką przyjmującą na ślepo wszystkie twierdzenia, zmiany w przykazaniach kościelnych, czy w innych dziedzinach wygłaszane przez hierarchów katolickich, bo to są też tylko ludzie. Często pozostają w sprzeczności z tym, co głosi nam Pismo Święte. Dlatego wierzę, szukam i zawsze wyciągam własne wnioski. One są MOJE - nie przekonuję nikogo do ich racji i nie masz prawa drogi Bartt-cie do krytykowania ich. Wracająć do Twojej niewielkiej wiedzy na temat in vitro - powtarzam kolejny raz, że nie zabijamy żadnych zarodków. Sami decydujemy, czy ponieść ryzyko ciąży mnogiej. Nie muszę się również zgadzać na ich zamrażanie - to jest wyłącznie decyzja moja i mojego męża. I: tak, widzę różnicę między zabijaniem, a śmiercią naturalną. Obumierają zarodki, które są słabe - tak samo nie przetrwałyby w środowisku naturalnym, z pewnością bez świadomości osób, za czyich przyczyną powstały. Czy Ty widzisz różnicę? Nawet jeśli tak, wiem, że nie przyznasz mi racji. Dlatego czas zakończyć tę dyskusję.
Bartt
2010.01.19 11:28
Nie da się odpowiedzieć bez komentarza. Wszystko zależy od konkretnych osób i indywidualnej sytuacji. Jeśli mamy do czynienia np. z patologiczną ciążą w postaci ciąży pozamacicznej, która nie daje szans dziecku na rozwój i narodziny, a realnie i pewnie zagraża życiu matki - wówczas matka może podjąć decyzję o usunięciu ciąży. Jeśli np. matka ma nowotwór - można i trzeba ja leczyć, nawet jeśli jest to realne zagrożenie ciąży. Lekarz ma obowiązek ratować życie i zdrowie matki i dziecka - to jego zadanie - on nie jest od ferowania wyroków. jarmila02, a jak to się ma do tematu wątku? Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
kareia
2010.01.19 10:00
jarmila 02 nie można na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi i nie dodać komentarzaKK dopuszcza możliwość przerwania ciąży w przypadku zagrożenia życia matkiale decyzja w tym wypadku należy wyłącznie do matki
jarmila02
2010.01.18 23:48
Bartt, alternatywą dla pewnej kobiety, będącej w II m-cu ciąży -wg ginekologa- jest: a) urodzić dziecko i umrzeć przy porodzie b) usunąć ciążę i żyć dalej Co Twoim zdaniem powinna zrobić? Proszę, abyś wskazał literkę "a", lub "b" - bez komentarza. Dziękuję.
Bartt
2010.01.18 23:19
A co, nie zamawia? Idzie do kliniki in vitro - mówi, że chce dziecko, po badaniach płaci i przechodzi do zabiegu. W zachodnich krajach może sobie wybrać różne cechy przyszłego dziecka. A kto Ci powiedział, że sprzeciw Kościoła wobec zapłodnienia in vitro łagodnieje? Nic się nie zmieniło - Kościół dalej nie zgadza się i nie będzie się zgadzał na przedmiotowe traktowanie człowieka. Jan Paweł II był wielkim przeciwnikiem in vitro i próba ustawienia go w gronie zwolenników, a przynajmniej nie-przeciwników in vitro, jest delikatnie mówiąc bezczelna - albo świadczy o nieznajomości jego nauczania. Gdy już w wyniki in vitro powstanie nowe życie, należy je przyjąć i otoczyć troską jak każdą nową osobę (a nie wsadzać do zamrażarki). Co do zabijania zarodków, ich zamrażania - widzisz różnicę, pomiędzy śmiercią z przyczyn naturalnych, a zabójstwem? Ja widzę. Podobnie jak widzę ją pomiędzy naturalnym poronieniem, a sztucznie wywołanym/zabiciem zarodków. Motyw z tym, że kobieta sama zdecyduje, ile zarodków zaimplementować, co z nimi zrobić itd... czy tak się traktuje człowieka? Że ktoś decyduje o jego życiu i śmierci? Chyba nie... Próba wytłumaczenia się Bogiem, to jak strzelanie do drugiego człowieka z pistoletu i tłumaczenie się "Przecież Pan Bóg kule nosi..." Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
amiamigo
2010.01.18 22:48
Niesamowite to wszystko, co piszecie.... Jak to KOBIETA sobie "zamawia" dziecko??!!!?? Dlaczego z góry zakładasz takie pogląd? ..... Pierwsze: Kto z nas wie, co sobie myśli Pan Bóg. Przecież sprzeciw kościoła wobec in vitro ciągle łagodnieje. Już Jan Paweł II nie potępiał tej metody w 100%. Wiele razy słyszeliśmy z Jego ust, że należy korzystać z postępu techniki, bo to dar od Boga. To jedno. A drugie: jak zatem wytłumaczycie życia poczęte tą metodą. Czy dzieci poczęte in vitro zostały powołane do życia poza Bożym planem?!? Przecież istnienie każdego z nas zależy od Boga, każdy włos na naszej głowie jest policzony. Czy to możliwe, że dzieci poczęte in vitro nie są dziećmi Bożymi?? Oczywiście, że nie ma takiej możliwości. Trzecie: Jeśli chodzi o umieranie zarodków w trakcie zabiegu: w skutek połączenia komórek naturalną metodą dochodzi bardzo często do powstania zarodków, które nie zagnieżdżają się w kobiecej macicy i zostają "wydalone" razem z złuszczającą się śluzówką podczas miesiączki. To zostało zbadane i udowodnione przez naukowców. Kobieta tak naprawdę nie ma pojęcia ile razy w życiu "poroniła". Jest to naturalny proces, na który nie mamy żadnego wpływu. Tak, jak na obumarcie słabych zarodków podczas in vitro jeszcze przed transferem. A jeśli chodzi o zdrowe zarodki poczęte w skutek in vitro - mogę sama przed zabiegiem zdecydować na ile zapłodnionych komórek się zgadzam. To ja ponoszę ryzyko ciąży mnogiej, jeśli zdecyduję się na więcej zarodków - w modlitwie i ufając Bogu, że tak właśnie miałam postąpić. Nie decyduję o śmierci żadnego z nich, to nadal decyduje Pan Bóg. Jeśli wg Pana Boga nie zasłużyliśmy na dar naturalnego rodzicielstwa - zabieg się nie uda, nawet jeśli zaserwuję sobie tę "przyjemność" 10 razy. Wszystko pozostaje w rękach Wszechmogącego. Adopcja - owszem, nie mam nic przeciwko. Ale zanim ktoś rzuci hasło, że jest to takie proste - niech się zagłębi trochę bardziej w procedury, jakim poddawane jest każde małżeństwo zanim w ogóle trafi na długą listę oczekujących. Domy dziecka są pełne, ale dzieci z nieuregulowaną sytuacją prawną - bez prawa do adopcji.
Bartt
2010.01.18 01:43
Ten Twój szacunek objawił się w motywie z piecem i zdrowaśkami? Czy w innych Twoich postach na podobnym poziomie? Lekarze ratują ludziom zdrowie i życie i to co robią, jest szalenie ważne - życie jest darem i oni go pielęgnują najlepiej jak potrafią - dbają o nie i mają świadomość, że jednak nie wszystko od nich zależy, że są sytuacje, gdy mogę jedynie powiedzieć "przykro mi" - mają świadomość, że nie są panami życia i śmierci. Przy in vitro ludzie zachowują się tak, jakby właśnie od nich wszystko zależało. Wychodzą z założenie, że skoro bardzo pragną dziecka, to mają do niego prawo - a na jakiej podstawie? Z jakiej racji mają mieć PRAWO DO CZŁOWIEKA!? Leczenie, choćby niepłodności, tym różni się od zabiegów in vitro, że jest w zgodzie z naturą, próbuje doprowadzić organizm do zdrowia. A in vitro tego nie robi - działa wbrew naturze nie lecząc przyczyn. Uprzedmiotawia człowieka - kobieta zamawia sobie dziecko... może wybrać dawcę nasienia wg określonych algorytmów, w razie niepowodzenia może dochodzić roszczeń finansowych... przecież to zwykły handel! Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
aśka r
2010.01.18 00:26
Leczenie to też zamawianie sobie zdrowia, które Bog nam zabiera. To samo z ratowaniem życia przecież być może Bóg tak chce żebyśmy nieżyli.
aśka r
2010.01.18 00:15
Pójdę jeszcze dalej a mianowicie po co nam w ogóle lekarze? Najlepiej jak w średniowieczu do pieca na trzy zdrowaśki? Dobra i kończę z Tobą tą głupią dyskusję, bo dla mnie w tej kwestii jest wszystko jasne i koniec a Ty jak widać ciągle masz z tym problem żeby przyjąć z szacunkiem czyjeś zdanie i pogląd.
Bartt
2010.01.18 00:11
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy zamówieniem człowieka, a ratowaniem życia/leczeniem już żyjącego? :/ Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
aśka r
2010.01.18 00:05
Tak to po co ratować życie ludziom po wypadku? Przecież lekarz też za to dostaje pieniądze. Po co leczyć choroby? to też robią w klinikach i nie tylko.
Bartt
2010.01.18 00:02
Dar przyjmujesz od kogoś - a nie zamawiasz z klinice za grube pieniądze :-) Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
aśka r
2010.01.17 23:56
Bartt napisał 2010-01-17 22:37:51Tak, niedługo dojdziemy do tego, że Bóg pragnie in vitro W in vitro ludzie wchodzą w kompetencje Boga - stawiają siebie na miejscu panów życia i śmierci, decydując o nich. Rodzice mogą dziecko przyjąć jako dar, ale nie mogą go żądać, bo to jest wówczas przedmiotowe traktowanie człowieka. A skąd możesz wiedzieć że dla nich to nie dar? Ty też zaczynasz bawić się w Boga zakładając jakie pobudki kierują tymi ludźmi.
Bartt
2010.01.17 22:37
Tak, niedługo dojdziemy do tego, że Bóg pragnie in vitro :-) W in vitro ludzie wchodzą w kompetencje Boga - stawiają siebie na miejscu panów życia i śmierci, decydując o nich. Rodzice mogą dziecko przyjąć jako dar, ale nie mogą go żądać, bo to jest wówczas przedmiotowe traktowanie człowieka. Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
aśka r
2010.01.17 22:18
camea napisał 2010-01-17 21:46:15Myślę, że to, czy konkretne zarodki przeżyją,czy nie, też jest w rękach Boga... Przecież jest Wszechmogący.Ja uważam że to powinien być podstawowy argument.
camea
2010.01.17 21:46
Myślę, że to, czy konkretne zarodki przeżyją,czy nie, też jest w rękach Boga... Przecież jest Wszechmogący.Zegnij się czasem do tych, co nie mogą się wyprostować...
Bartt
2010.01.17 21:31
Ci naukowcy powinni dostać Nagrodę Nobla - serio! Znają wyniki badań, które mogliby przeprowadzić, ale ich nie przeprowadzili! Ile pieniędzy dzięki temu się zaoszczędzi... Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
Ulinka
2010.01.17 21:15
Przeprowadzono analizę stanu zdrowia dzieci urodzonych po skutecznym zabiegu zapłodnienia in vitro. Łącznie analizie poddano bardzo dużą grupę, 4559 dzieci, których rozwój i stan zdrowia porównano z grupą kontrolną dobraną spośród dzieci urodzonych w tym samym czasie, ale poczętych w sposób naturalny. W Finlandii przeprowadzono analizę stanu zdrowia dzieci urodzonych w latach 1996-1999 po skutecznym zabiegu zapłodnienia in vitro. Łącznie analizie poddano bardzo dużą grupę, 4559 dzieci, których rozwój i stan zdrowia porównano z grupą kontrolną dobraną spośród dzieci urodzonych w tym samym czasie, ale poczętych w sposób naturalny. Najważniejszym obciążeniem zdrowotnym dla dzieci poczętych metodą in vitro był fakt, że aż 35,7% z nich pochodziło z ciąż mnogich (w grupie kontrolnej poczętych naturalnie - zaledwie 2,2%). Konsekwencją ciąż mnogich była większa liczba powikłań okołoporodowych i hospitalizacji oraz zwiększone ryzyko mózgowego porażenia dziecięcego i zaburzeń neurorozwojowych. Autorzy podkreślają jednak, że gdyby porównać dzieci poczęte in vitro i urodzone z ciąż mnogich z dziećmi pochodzącymi także z ciąż mnogich, ale poczętych naturalnie, to nie ma pomiędzy nimi istotnych różnic w ryzyku rozwoju różnych przewlekłych schorzeń. http://www.proinvitro.pl/badania-nad-in-vitro/badania-nad-in-vitro---publikacje/stanzdrowiadzieciurodzonychpozaplodnieniuinvitro
aśka r
2010.01.17 19:16
Jeżeli o mnie chodzi zdaję sobie sprawę że wiele osób chciałoby skorzystać z in vitro i nie sprawiedliwością jest fakt że skorzystać z tego mogą tylko ci którzy mają pieniądze. Z tego co ja się orientuję to z in vitro nie jest dokładnie tak jak o tym piszesz. Jeżeli chodzi o moje odczucia gdybym nie mogła mieć dzieci to nie skorzystałabym z tego rozwiązania z jednej strony dlatego, że cena tego jest ogromna i wolałabym te pieniążki przeznaczyć na zapewnienie innym dzieciom dobrych warunków na rozwój przecież tyle dzieci ląduje w domach dziecka a z drugiej strony jest to bardzo duże obciążenie psychiczne to czekanie czy będą dobre komórki jajowe, czy się uda i czy się ciąża przyjmie. Ale jak ktoś czuje się na siłach psychicznie to idźwignąć to jest jego wybór. I żeby było jasne nie piszę tego żeby polemizować z Tobą Bart tylko żeby wyrazić co o tym myślę i koniec chcesz to się nie zgadzaj, ale nie życzę sobie żebyś to komentował tymbardziej że robisz to traktując innych z góry.
Bartt
2010.01.17 18:19
Skoro jesteś praktykującą katoliczką, to wiesz że dziecko jest darem, który małżonkowie przyjmują. A nie "czymś" czego oni chcą, sobie życzą, żeby poczuć jak wspaniale być mamą czy tatą. Nikt temu nie przeczy, że to coś wspaniałego... In vitro traktuje człowieka jak przedmiot - kobieta/para chce dziecko, to będzie je miała. To nie ludzie decydują o życiu. Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
amiamigo
2010.01.17 15:34
A ja z drugiej strony medalu.. Szanowny autorze tego artykułu, przedstawiasz wyłącznie negatywną stronę szerokiego tematu in vitro. Wynika to zapewne z faktu, że nigdy w życiu nie spotkała Ciebie, ani nikogo z Twoich bliskich tragedia niepłodności, dla której JEDYNYM rozwiązaniem, by doświadczyć macierzyństwa, czy też tacierzyństwa jest właśnie in vitro. I mimo, że jestem praktykującą katoliczką jedyną przeszkodą w skorzystaniu z tego zabiegu jest jego koszt. Wszystkie inne argumenty, które podałeś szanowny Bartt-cie można "obalić", wystarczy zagłębić się solidnie w ten temat, który przeze mnie i mojego męża został przewałkowany z każdej możliwej perspektywy. Pozdrawiam.
Bartt
2009.08.31 10:08
W ogóle myślę, że zabijanie zarodków jest karygodne, bo to już są istoty ludzkie. Rozumiem pragnienie rodziców, ale nie godzę się na to, żeby to pragnienie rodziców było większe niż wartość ludzkiego życia.Polityczna poprawność wyżera mózg!!
joasia
2009.08.31 09:07
Moja wiedza ogólna na temat in vitro była i jest raczej płytka. Dlatego, że mam wspaniałego, zdrowego syna, poczętego naturalnie. Zgadzam się z Tobą, że zabijanie zarodków ze względu na niechcianą płeć jest karygodne i nie powinno mieć miejsca. Ale dla wielu ludzi pragnienie posiadania dziecka jest tak ogromne, że nie liczy się płeć. Pomyśl, że Ty i Twoja przyszła żona z jakiegoś względu nie możecie mieć dzieci. Smutny obrazek rodzinny, prawda? Nie wiem, co bym zrobiła - nie neguję Twojego zdania, minusów które wskazujesz. Ale też i potrafię zrozumieć osoby, które się na in vitro decydują.
Bartt
2009.08.31 08:48
Spotkaliście się kiedyś z podobnymi przypadłościami, konsekwencjami in vitro? Mi dają do myślenia...Polityczna poprawność wyżera mózg!!