Wspólne konto kiedy? Przed ślubem, po ślubie, a może nigdy? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
20 marca 2011 22:28 | ID: 461156
Mam wysoko rozwinięte poczucie odrębnosci ;) Nawet nazwisko mam swoje.
A ja raczej mam poczucie przynależności do rodziny...Nie chodzi mi tutaj tylko o konto....Z dumą noszę nazwisko Męża, bo jestem szczęśliwa, iż jestem jego żoną i 15 lat temu, kiedy ją zostałam, chciałam to wykrzyczeć całemu światu: Jestem jego!
Super, ja nie czuje takiej potrzeby.
a czulas potrzeba wychodzic za maz ?
Nie czuję potrzeby odpowiadania Ci na to pytanie ;)
20 marca 2011 22:33 | ID: 461161
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
20 marca 2011 22:36 | ID: 461168
To że ktoś ma wspólne nie znaczy że się nie ma swoich pieniędzy.Ja mam swój portfel mąż ma swój.Drobnych wydatków nawet nie uzgadniamy.Nie rozumiem co pieniądzę mają wspólnego z zaufaniem.
20 marca 2011 22:37 | ID: 461169
jak nie ma zaufanie jest wypytywanie na co po co itp
20 marca 2011 22:38 | ID: 461172
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
20 marca 2011 22:41 | ID: 461175
dobre Ewo
20 marca 2011 22:43 | ID: 461182
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
..no bo poczuje się zaraz jak w Urzędzie Skarbowym.
Uważam, że oddzielne konto to wieksza niezależność.
20 marca 2011 22:43 | ID: 461183
My wspolne konto mieliśmy jeszcze przed ślubem, i jak pracowalam za granicą to kasa wplywała (on byl głównym posiadaczem bo ja byłam uczennicą) ufałam i czulam że nic złego się nie stanie, teraz też mamy wspólne, ale wypłatę oboje dostajemy do ręki . U nas zawsze wszystko było nasze, praktycznie po pol roku znajomości, do wszystkiego razem dochodziliśmy, nie sprawdzamy się na wzajem. Znam takie malżeństwa co nawet jak jedno robi zakupy to biora paragon i dzielą się po równo, to chore jak można tkić w takich związak niby razem ale osobno.
20 marca 2011 22:45 | ID: 461188
Pytanie bylo o wspolne konto, Melisa napisala jak jest u niej, wiec nie rozumiem po co to wnikanie w cudze wydatki!
20 marca 2011 22:46 | ID: 461190
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
Apropo...Czy się ma oddzielne konto czy wspólne to i tak się na to składacie...
20 marca 2011 22:47 | ID: 461194
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
..no bo poczuje się zaraz jak w Urzędzie Skarbowym.
Uważam, że oddzielne konto to wieksza niezależność.
To nie chodzi o to, ja tylko jestem ciekawa jak to funkcjonuje na co dzień?
20 marca 2011 22:50 | ID: 461199
Pytanie bylo o wspolne konto, Melisa napisala jak jest u niej, wiec nie rozumiem po co to wnikanie w cudze wydatki!
Ale ja nie wnikam w jej wydatki, tylko w to jak taki układ funkconuje. Jeśli kogoś tu uraziłam to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru
20 marca 2011 22:52 | ID: 461201
Pytanie bylo o wspolne konto, Melisa napisala jak jest u niej, wiec nie rozumiem po co to wnikanie w cudze wydatki!
Ale ja nie wnikam w jej wydatki, tylko w to jak taki układ funkconuje. Jeśli kogoś tu uraziłam to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru
Ewo nie Ciebie mialam na mysli ;)
20 marca 2011 22:53 | ID: 461204
hehehe
20 marca 2011 22:55 | ID: 461207
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
Apropo...Czy się ma oddzielne konto czy wspólne to i tak się na to składacie...
Być może, tylko nie wiem czyje pieniądze i w jakim procencie poszły na samochód. Ja nie kwestionuję tego, że Wasz układ jest zły czy gorszy...Myślę jednak, że przy naszych pensjach, kiedy żyje się praktycznie od 1 do 1, by się nie sprawdził, wielkich oszczędności nie mamy i nawet nie ma czym poszaleć
20 marca 2011 22:59 | ID: 461211
Jest jeszcze kwestia tego czy oboje małżonków pracuję czy tylko jedno?a drugie korzysta z wypłaty.
20 marca 2011 22:59 | ID: 461212
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
A mnie to jakoś nie przeszkadza!
po ślubie juz jest się jednościa nie ma Ciebie i Jego tylko jesteście WY
Nie wyobrażam sobie tłumaczenia sie przed mężem np.: na co wydalam piniądze, ile wydalam , po co wydalam...mam swoje i wydaję ile zechcę kiedy zechcę i na co zechcę.Kropka ;)
A ja nie tłumaczę, biorę tyle, ile jest mi potrzebne. Mąż wie, że wydaję na życie, a duż wydatki uzgadniamy wspólnie, idzie na nie przecież nasza wspólna kasa!
No właśnie to całe uzgadnianie ...u mnie by nie przeszlo. Poza tym mam więcej rodzajów wydatków niż: życie i większe wspólne wydatki.
To jak chcecie np kupić samochód czy wyremontować mieszkanie to się na to składacie czy jak? Nie rozumiem tego, staroświecka chyba jestem...To na wydatki na dziecko czy opłaty mieszkaniowe też trzeba się składać?
..no bo poczuje się zaraz jak w Urzędzie Skarbowym.
Uważam, że oddzielne konto to wieksza niezależność.
To nie chodzi o to, ja tylko jestem ciekawa jak to funkcjonuje na co dzień?
Funkcjonuje całkiem nieźle ;) Raz ja kupuję raz on.
Wiesz tu chyba chodzi o to, że jestem zbyt dużą indywidualistką i nie zniosłabym sprzeciwu wobec moich wyborów co do zakupów.A kupuję czasami nietypowe rzeczy i nie koniecznie tanie.Dla większosci ludzi były by to niepotrzebnie wydane pieniądze.Jak się uprę to koniec ;) Nawet jeśli dla kogoś jest to niepotrzebna zachcianka...
20 marca 2011 23:00 | ID: 461213
no tak i trzeba jeszcze dwie lodowki :)
20 marca 2011 23:03 | ID: 461219
Jest jeszcze kwestia tego czy oboje małżonków pracuję czy tylko jedno?a drugie korzysta z wypłaty.
A wtedy to bym wolala wspóle taki żarcik..
20 marca 2011 23:04 | ID: 461220
..no bo poczuje się zaraz jak w Urzędzie Skarbowym.
Uważam, że oddzielne konto to wieksza niezależność.
To nie chodzi o to, ja tylko jestem ciekawa jak to funkcjonuje na co dzień?
Funkcjonuje całkiem nieźle ;) Raz ja kupuję raz on.
Wiesz tu chyba chodzi o to, że jestem zbyt dużą indywidualistką i nie zniosłabym sprzeciwu wobec moich wyborów co do zakupów.A kupuję czasami nietypowe rzeczy i nie koniecznie tanie.Dla większosci ludzi były by to niepotrzebnie wydane pieniądze.Jak się uprę to koniec ;) Nawet jeśli dla kogoś jest to niepotrzebna zachcianka...
Jak ja się uprę to też kupuję, od Męża nigdy nie usłyszałam z tego powodu złego słowa! Wyrozumiałego mam MężaAle wynika to chyba z tego, że nie kupuję drogich rzeczy, bo po prostu nas na nie nie stać i ja mam tego świadomość...Potem musiałabym się wyginać i zastanawiać się jak przeżyć do końca miesiąca
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.