Znalazłam cały artykuł, żeby nie było wątpliwości:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/16-latka-w-ciazy-umiera-nie-lecza-jej-przez-zakaz-aborcji,266938.html
magdax78 (2012-07-26 12:46:44)
przeciez nikt nie pisze i z artylulu takze nie wynika ze ktos chcialby przeprowadzic ABORCJE. Ustawa antyaborcyjna w tym kraju nie zezwala w tym przyp. na chemioterapie bo mogloby to doprowadzic do smierci płodu. Ktos tak zinterpretowal ze chemia = prawdopodobna smierc dziecka = aborcja a to jest zakazane
"Pelegrin Castillo, jeden z twórców art. 37 twierdzi, że konstytucyjny zakaz nie przeszkadza lekarzom w poddaniu pacjentki leczeniu. Miał on na celu jedynie zapobiec praktykowaniu aborcji. - To jest sztuczna debata - powiedział Castillo. - W konstytucji lekarze wyraźnie są zobowiązani do leczenia pacjenta. Oni nie muszą się o nic martwić. Mają mandat ochrony jednego jak i drugiego życia - powiedział."
Z artykułu wnoszę, że nie prawo jest chore, a tylko sposób interpretacji, który wyjaśnia sam współautor.
Prawo chroni oba życia.
W sprawie podejmowania decyzji może źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że nawet jako niepełnoletnia, podejmowała wcześniej różne decyzje i powinno się jej pozwolić decydować i w tej sprawie. Nie napisałam, że się prosiła o tę ciążę, ale fakt, że jest to już dziewiąty tydzień, może również świadczyć, że zdecydowała się na donoszenie jej. Nie wiemy tego, więc nie zakładajmy tylko jednej opcji. W artykule wypowiada się zrozpaczona matka dziewczyny, nigdzie zaś nie podano, co sama nastolatka sądzi o swoim położeniu.
Przepraszam za nieścisłość. Mam nadzieję, że już rozwiałam wątpliwości.