A mi właśnie kazano myć małą (3l.) przynajmniej raz dziennie, kiedy zachrowała na ospę. Oczywiście w nie za gorącej, nie moczyć za długo i uważać żeby nie zdrapać krostek przy wycieraniu. No i ciepło ubierać potem, żeby się nie przeziębiła. Po tygodniu już właściwie skóra była czysta. I mała nie drapała się praktycznie wcale. Płukałam ją w wodzie z dodatkiem nadmanganianu potasu, a smarowałam gencjaną, wprawdzie brudziła pościel i ubrania, ale efekt był znacznie lepszy od pudrodermu.
Potem ja załapałam od niej ospę, bo nie przechodziłam jej w dzieciństwie, a później mój mąż . Wprawdzie mieliśmy dużo więcej wyprysków, dłużej się utrzymywały i swędziały niemiłosiernie, jednak dało się przeżyć. Tylko byliśmy bardzo zmęczeni i potrafiliśmy spać po 20 godzin na dobę... Ale na szczęście obyło się bez powikłań.