Lekarz twierdzi, że trzeba je wyciąć. Ale ty się boisz, że to poważna operacja i może mieć skutki uboczne. Zanim podejmiesz decyzję, koniecznie przeczytaj ten tekst.
Twoje dziecko już trzeci raz w tym sezonie było chore, znów musiało brać antybiotyk. Teraz infekcja się skończyła, ale maluch nadal źle sypia, chrapie i ma zatkany nos. A mówi tak, jakby cały czas miał kluski w buzi! Lekarz uważa, że to wina przerośniętych migdałków. Decyzja? Wyciąć!
Ile ich właściwie jest?
Trzy. Dwa to podniebienne – zobaczysz je, gdy zajrzysz maluszkowi do gardła. Trzeci to gardłowy. Normalnie go nie widać, gdyż znajduje się między podniebieniem miękkim i języczkiem.
Dlaczego się powiększają?
Migdałki to część układu odpornościowego. Są w nich produkowane pewne substancje, tzw. antygeny, które służą do wytwarzania przeciwciał. Migdałki stanowią pierwszą linię obrony przed zarazkami. Powiększają się w czasie infekcji – po to, by przeciwciał było więcej. Potem jednak migdałki powinny powrócić do swojej naturalnej wielkości. Jeśli jednak dziecko często choruje, migdałki nie mają czasu, aby się zmniejszyć!
Jak duże muszą być, żeby trzeba było je wycinać?
Generalnie jako małe określa się migdałki, które mieszczą się w łukach podniebiennych. Średnie zajmują mniej niż połowę odległości między języczkiem a łukami podniebiennymi, a duże – więcej niż połowę. Ale o tym, czy trzeba je wyciąć, decyduje nie tyle wielkość migdałków, ile objawy, jakie ma dziecko.
Jakie są te niebezpieczne objawy?
Jeśli mocno powiększone są migdałki podniebienne, dziecko ma kłopot z przełykaniem jedzenia. Jeśli gardłowy – z oddychaniem przez nos. Musi to robić ustami, a wtedy do gardła wpada powietrze zimne i nieogrzane, więc malec częściej choruje. Jeszcze gorzej jest w nocy: dziecko chrapie, może więc mieć okresy bezdechu trwające nawet pół minuty! Powoduje to gorsze dotlenienie mózgu. Malec budzi się niewyspany, zmęczony, w dzień nie może się skoncentrować. Mówi niewyraźnie. Powiększony migdałek gardłowy zatyka też część trąbki słuchowej, a wtedy w uchu zaczyna gromadzić się płyn. Może to powodować częste zapalenia ucha środkowego, a nawet niedosłuch. Jeśli maluszek ma takie objawy, to lepiej jednak wyciąć mu migdałki.
Czy bez operacji nie da się zmniejszyć migdałków?
Nie bardzo. Można co najwyżej próbować uodpornić malca: die-tą, spacerami, wyjazdami w góry i nad morze. Warto podawać środki ziołowe i homeopatyczne, np. Esberitox, Lymphosil. Jeśli to nie przynosi efektu, lekarz może zalecić podawanie tzw. szcze-pionek uodparniających, takich jak Rybomunyl, Bronchowaxom, IRS-19. Ale nie zawsze przynosi to oczekiwany efekt, to znaczy zmniejszenie się migdałków.
Co o tym sądzicie? Wycinać czy nie wycinać?!