Jak co poniektorzy wiedza, wypowiedzielismy umowe na mieszkanie.
W tamtym tygodniu, dzownil do mnie Pan z biura posrednictwa, ze przyjdzie dzisiaj o 6 popoludniu, zeby wywiesic na oknie, karteczke, do wynajecia. Ok nie ma problemu, to taka godzina, gdzie jestesmy w domu, bo zbliza sie pora kapieli i kolacji Liwii.
Przed chwilka zadzwonil, ze jednak przyjdzie jutro o 6 rano :/ no jaja. Ja mu mowie, ze mamy male dziecko, i ona czasem spi jeszcze, wiec czy moze przyjsc pozniej lub w inny dzien. Stwierdzil, ze nie moze bo on ta kartke musi wywiesic bo jest juz prawie czerwiec. Zdenerwowalam sie, bo mimo, ze mamy trzymiesieczne wypowiedzenie, poinformowalismy ich o tym wczesniej, i mieli mnostwo czasu, zeby wywiesic ta karteczke wczesniej.
Uwazam, takie zachowanie za niezbyt na miejscu, ja bym sie niekomu nie pchala tak rano do mieszkania. Dla swietego spokoju sie juz zgodzilam, zeby miec to juz z glowy, ale powiedzialam mu ze jest to nie wporzadku z jego strony.