To już szósta odsłona tego wątku. Ale mamy tu gaduły :)
Otwieram zatem wyręczając Panią Mod :)
26 lutego 2013 11:14 | ID: 917284
Jestem i ja. Ma przyjechac weterynarz zaszczepić Betiego, bo szczepionka na pariowirozę sie konczy... Tzn na choroby zakaźne..
To masz fajnie, że weterynarz Ci po domek zajedzie. U nas to nie realne i z każdym zwierzakiem lecisz do weterynarii. Oby Beti dożył naszych 25 lat ;)
Nie ma szans na to, aby z Betim pojechała do Weta::)))) Musiałabym chyba dźwigiem go zatachać;) On panicznie się boi auta:) A co do tego, że fajnie... Hmmmm Za taką usługę liczą dodatkowo:))) A to około 30 zeta:(
Aaaa widzisz... czyli nie ma nic za darmo hihihi. Echhh takie duże ciele a boi się zamkniętych przestrzeni? Boziu... tęskni mi się za psiakiem... kot mimo wszystko nie zastąpi merdania ogonem. Ale nie mam zwyczajnie możliwości by zapewnić zwierzakowi dobrej opieki.
Taki byk z niego, a boi się nawet chomiczka:) Jak kiedys na werandzie mu pokazałam naszego chomciorka to łeb zwiesił, jakby mówił: Weź go ode mnie, czy nie widzisz, ze się boję???"To przytulajda a nie pies obronny:) Choć gdyby było trzeba to by pewnie i mógł przestraszyć szczekaniem:)))
Mój golden to był najpierw adhadowiec a potem zrobił się z niego kluch po prostu - mogłaś go nogą przesuwać bo inaczej tego 45kg cielaka nie ruszyłaś a on i tak miał to gdzieś i cokolwiek by się nie zdarzyło to olewał to spaniem równo i dokładnie. W zasadzie tylko gdy usiłowało się zmusić go do zabawy to zaczynał pokazywać że jest żywy i że nawet szczekać potrafił. Dośka na nim jeździła, siadała a on nic.
Więc mimo wszystko chyba bym wybrała owczarka albo labradora pod tym względem, choć i tak wiadomo, że rasa swoje a pies swoje i nawet w wersji dobermana czy pitbula to się może pieszczoszkowata klucha znaleźć.
Mój waży jakieś 80=85 kilo:))) To dopiero trzeba siły, jak sie położy, żeby go przesunąć:) Zazwyczaj przeskakuję przez niego, bo i tak go nie ruszę, jak się połozy pod nogi:)))
26 lutego 2013 11:14 | ID: 917289
Jutro czeka mnie wizyta w pup i mam ochotę palce z nerwów gryźć. Znów mi będą wciskać jakieś bzdetne oferty pracy. Gdyby nie ubezpieczenie, to już bym dawno sobie darowała z nimi współpracę :/
tobie daja oferte.. a u nas....
nie pisze bo takie słowa by poleciałay.....
Dokładnie. Ja mam czekać teraz na pisemko czy wezmą mnie na szkolenie czy nie, ale czekać mogę sobie do końca marca a i tak mogę się nie załapać bo coś tam coś tam. O ofertach pracy można pomarzyć - nawet gdyby się im pod nos podetknęło to i tak nic nie pomogą.
26 lutego 2013 11:15 | ID: 917290
Ja zmykam, bo za pół godzinki do szkoły jadę po młodego:)
26 lutego 2013 11:16 | ID: 917292
Jutro czeka mnie wizyta w pup i mam ochotę palce z nerwów gryźć. Znów mi będą wciskać jakieś bzdetne oferty pracy. Gdyby nie ubezpieczenie, to już bym dawno sobie darowała z nimi współpracę :/
tobie daja oferte.. a u nas....
nie pisze bo takie słowa by poleciałay.....
Dokładnie. Ja mam czekać teraz na pisemko czy wezmą mnie na szkolenie czy nie, ale czekać mogę sobie do końca marca a i tak mogę się nie załapać bo coś tam coś tam. O ofertach pracy można pomarzyć - nawet gdyby się im pod nos podetknęło to i tak nic nie pomogą.
u nas nie proponuja nic.
naprawde..
nie zebym nie chcala ale NIC nie daja.
26 lutego 2013 11:21 | ID: 917297
To u nas jakiś wysyp ofert pracy telemarketera :/ Tylko ja z moją super śmiałością do ludzi, siebie w takiej roli nie widzę. Co miesiąc te same oferty, z tą samą liczbą miejsc. Jakby nikt tam nie chciał pracować. Ostatnio dostałam maila i miałam tam wysłać swoje cv. Nie wysłałam. I co, kłamać, że wysłałm? Yhh. Ja nie mam co zrobić z małym, żeby teraz do pracy pójść. Żłobek odpada, po tych ostatnich doniesieniah, prędzej by mi serce pękło, gdybym miała oddać małego do żłobka. Nawet jakby go ktoś sprał, to by mi nie powiedział, bo nie potrafi :(
26 lutego 2013 11:27 | ID: 917301
ide jesc dam małej.
chyba i sama cos zjem..
albo nie.
poczkema do 12
26 lutego 2013 11:29 | ID: 917303
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
26 lutego 2013 11:30 | ID: 917304
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
26 lutego 2013 11:36 | ID: 917307
zmykam...miłego dnia...
26 lutego 2013 11:38 | ID: 917311
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
26 lutego 2013 11:39 | ID: 917312
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
Nie musisz mi mówić...
26 lutego 2013 11:43 | ID: 917317
witam!
Noc masakra, spałam godzinę.
W nocy mąż do apteki jeździł po Nurofen dla małej.Temperatura jej skakała od 37 do 38,5.ok 1 zwymiotowała i było ok pół godziny a potem znów to samo.Najwyższa temp była 39,6.
pilnowałam ją całą noc i co kilka minut mierzyłam temperaturę.Dziś wstała bez gorączki ale nadal nie chce jeść i jest marudna.
A może ta temperatura od żołądka jest, może coś małej na zołądku stanęło?
Dokładnie to samo pomyślałam i o tym, żeby małą herbatką miętową poić
niestety to nie od żołądka.Ona brała leki od przeziębienia i skończyła brać w piątek.Wcześniej we wtorek Benek miał taką wysoką gorączkę z katarem ale u niego jest już lepiej , a mała zaczeła na nowo gorączkować w sobotę wieczorem z tym , że to było ok 37 stopni.W niedzielę też gorączka byla cały dzień i wczoraj.Dziś już gorączki nie ma.Myślę, że załapała na nowo infekcję od Benka.
26 lutego 2013 11:43 | ID: 917318
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
Boziu... jak ja bym chciała mieć tak babcie pod nosem... właśnie na taką chwilę - niesamowicie by mi to ulżyło... ale cóż... pomarzyć dobra rzecz...
26 lutego 2013 11:44 | ID: 917320
Artika jak nerki?
Wiesz... jak nie bolały tak nie bolą ;)
Kurację zastosowałam - no może nie dokładnie w takich proporcjach bo nie realne to u mnie, choć i tak po drugim dniu było już o tyle lepiej że mnie piwo nie usypiało momentalnie hihihi a i pół buteli 100% soku żurawinowego nie ma, więc mam nadzieję że ten drobiażdżek sobie znikł był.
oj kochana on tak sobie szybko nie zniknie.Musisz go "urodzić" a wierz mi będziesz wiedziała kiedy to zrobisz.
26 lutego 2013 11:47 | ID: 917323
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
Boziu... jak ja bym chciała mieć tak babcie pod nosem... właśnie na taką chwilę - niesamowicie by mi to ulżyło... ale cóż... pomarzyć dobra rzecz...
o babci pomarzyc moge-tyle.
matka moja 50km
tesciowa chyba z 700km.
cod dodac??
26 lutego 2013 11:48 | ID: 917325
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
Boziu... jak ja bym chciała mieć tak babcie pod nosem... właśnie na taką chwilę - niesamowicie by mi to ulżyło... ale cóż... pomarzyć dobra rzecz...
o babci pomarzyc moge-tyle.
matka moja 50km
tesciowa chyba z 700km.
cod dodac??
Moja mama 450km ale i tak mi powiedziała że ona za stara na zajmowanie się dzieckiem. "Teściowa" niby tutaj, ale a) nie jej wnuczka, b) pracuje, c) milion powodów przeciw.
26 lutego 2013 11:49 | ID: 917327
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
Boziu... jak ja bym chciała mieć tak babcie pod nosem... właśnie na taką chwilę - niesamowicie by mi to ulżyło... ale cóż... pomarzyć dobra rzecz...
o babci pomarzyc moge-tyle.
matka moja 50km
tesciowa chyba z 700km.
cod dodac??
Moja mama 450km ale i tak mi powiedziała że ona za stara na zajmowanie się dzieckiem. "Teściowa" niby tutaj, ale a) nie jej wnuczka, b) pracuje, c) milion powodów przeciw.
jakby podobnie....
26 lutego 2013 11:49 | ID: 917328
Artika jak nerki?
Wiesz... jak nie bolały tak nie bolą ;)
Kurację zastosowałam - no może nie dokładnie w takich proporcjach bo nie realne to u mnie, choć i tak po drugim dniu było już o tyle lepiej że mnie piwo nie usypiało momentalnie hihihi a i pół buteli 100% soku żurawinowego nie ma, więc mam nadzieję że ten drobiażdżek sobie znikł był.
oj kochana on tak sobie szybko nie zniknie.Musisz go "urodzić" a wierz mi będziesz wiedziała kiedy to zrobisz.
Ale 5mm to nie jest znowu jakieś jajo, a wg dr się rozpłuka przez dużą ilość spożycia płynów...
26 lutego 2013 11:51 | ID: 917330
pyszny ten makaron razowy z lidla.
normalnie pierwszy raz sos ten robiłam i zjadliwy jest
26 lutego 2013 11:51 | ID: 917331
Echhh... ja się o szkolenia sama zaczęłam dopominać, ale co z tego skoro grupowe szkolenia to rosyjska ruletka, a zapisywać można się tylko na jedno szkolenie, a szkolenia indywidualne polegają na tym, że muszę mieć zaświadczenie od pracodawcy że mnie zatrudni po szkoleniu, ale samo szkolenie może się nie odbyć bo oni nie mają odpowiednich szkoleniowców do tego co ja bym potrzebowała więc błędne koło. I co z tego, że ja mam Dorotkę w przedszkolu skoro odebrać ją muszę maks do 16.30 i nie wyrobiłabym czasowo gdybym np dostała pracę do 17.00 a poza mną nie ma kto jej odebrać, że aż strach pomyśleć co będzie gdy Dośka pójdzie do zerówki do 12.30 w szkole....
masakra.
i tak zle i tak nie dobrze
No to u mnie nie byłoby tak źle. Niedługo będziemy mieć dwie babcie na miejscu. Ba, po sąsiedzku. Z odebraniem małego z przedszkola i "przechowaniu" nawet kilka godzin nie byłoby chyba problemu. Ale całodniowa opieka z różnych względów odpada :(
Boziu... jak ja bym chciała mieć tak babcie pod nosem... właśnie na taką chwilę - niesamowicie by mi to ulżyło... ale cóż... pomarzyć dobra rzecz...
o babci pomarzyc moge-tyle.
matka moja 50km
tesciowa chyba z 700km.
cod dodac??
Moja mama 450km ale i tak mi powiedziała że ona za stara na zajmowanie się dzieckiem. "Teściowa" niby tutaj, ale a) nie jej wnuczka, b) pracuje, c) milion powodów przeciw.
jakby podobnie....
Nie ma to jak kuźwa mieć pod górkę za życia... zastanawiam się czy jest choć cień szansy że kiedyś nie będę musiała się wciąż o wszystko martwić?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.