Ludzie, bez przesady?
Jest cieżko, fakt, jednak narodowa przywara polaków - marudzenie - biją z waszych postów straszliwie.
Cofnijmy się 100, 50 lat w stecz - europa, świat, Polska spowite wojnami. Ludzkie życie nie warte nic, ludzie cierpiący z głodu, zimna, represjonowani, uciśnieni, zastraszani. Po wojnie kraj w ruinie - warszawa i inne miasta zrównane z ziemią, brak szpitali, szkół. Mija 70 lat - powoli się odbudowujemy, krok po kroku zmieniamy. Nie da się zrobić wszystkiego już, teraz. Na wszystko przyjdzie czas - a nasze dzieci? - im bedzie łatwiej - przynajmniej z pracą -juz za 20 lat będzie więcej pracy niż rąk do pracy.
Ja się cieszę, że żyję w spokojnych czasach bez wojen, że można się kształcić, wyjechać w świat. Czy tylko ja widzę pozytywy czasów dzisiejszych?
W swoim życiu byłam i pracownikiem i pracodawcą. Och jak bardzo zmienia się punkt widzenia, od punktu siedzenia ... rozumiem obie strony, obie mają wiele racji. Ja też zatrudniałam kobiety - i tez zachodziły w ciążę, jako kobieta to rozumiałam i gratulowałam jako pracodawca niestety miałam wtedy o wiele więcej wydatków, problemów.
Dziś prawie wszystkich stać na telewizor - ile procent Polaków go nie posiada? Pralkę, lodówkę, nawet samochód. Internet - mamy wszyscy - jak tu siedzimy, a więc i komputery, laptopy, tablety. A to, że kosztuje nas to dużo pracy to inna sprawa - ciężko pracujemy jako naród, to kiedyś zaprocentuje.
Co znaczy patriotyzm w dzisiejszyh czasach - dla mnie rozwój kraju, pracę dla przyszłych pokoleń - poprzednie pokolenia walczył o wolność dla nas, my powalczmy o rozwój, unowocześnianie kraju, nie da się zrobić tego już teraz, na to trzeba lat, pokoleń.
Mimo wszystko optymizmu życzę.