Zalozyłam taki wątek aby rozmawiać w nim na biężąco jak leci dzien aby nie robic OT w innych tematach.
Jakie więc plany na popołudnie?
16 marca 2011 06:23 | ID: 453796
witam środowo:)
16 marca 2011 06:26 | ID: 453797
chwilkę z Wami posiedzę i ubieramy się z Karoliną i do przedszkola.
Moje dziecko znowu zaczęło kaszleć. Już nie mam siły. Tyle co ona się nachorowała przez tą zimę to przez całe swoje życie nie była chora. Nerwy już tracę i wkór mnie tech kaszel;/
16 marca 2011 06:46 | ID: 453802
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
16 marca 2011 06:50 | ID: 453803
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
Wiem kochana, wiem. Ja też miałam wczesniej innych gienkologów ktorzy dawali tylko niedziałające tabletki na tą prolaktynę. Być może lekarz do którego chodzę teraz jest tym odpowiednim. I być może on ma rację. W końcu poziom prolaktyny przekroczoby 40 krotnie raczej nie wróży nic dobrego.
16 marca 2011 06:56 | ID: 453806
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
Wiem kochana, wiem. Ja też miałam wczesniej innych gienkologów ktorzy dawali tylko niedziałające tabletki na tą prolaktynę. Być może lekarz do którego chodzę teraz jest tym odpowiednim. I być może on ma rację. W końcu poziom prolaktyny przekroczoby 40 krotnie raczej nie wróży nic dobrego.
Asia, poziom rzeczywiscie wysoki, ale u mnie bylo tez tak.
Nawet wykryli "guza" , ktory okazał sie dwoma dodatkowymi sledzionami :)
Spokojnie, wiem co czujesz, na odkad powiedzieli ze mam guza, do tomografi - 3 tyg czekania.
Ale musisz sie nastawic pozytywnie, lekarze sa w koncu od tego by leczyc, znajda przyczyne i wszystko bedzie ok...
16 marca 2011 07:01 | ID: 453809
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
Wiem kochana, wiem. Ja też miałam wczesniej innych gienkologów ktorzy dawali tylko niedziałające tabletki na tą prolaktynę. Być może lekarz do którego chodzę teraz jest tym odpowiednim. I być może on ma rację. W końcu poziom prolaktyny przekroczoby 40 krotnie raczej nie wróży nic dobrego.
Asia, poziom rzeczywiscie wysoki, ale u mnie bylo tez tak.
Nawet wykryli "guza" , ktory okazał sie dwoma dodatkowymi sledzionami :)
Spokojnie, wiem co czujesz, na odkad powiedzieli ze mam guza, do tomografi - 3 tyg czekania.
Ale musisz sie nastawic pozytywnie, lekarze sa w koncu od tego by leczyc, znajda przyczyne i wszystko bedzie ok...
Dziękuję Ci kochanie za pocieszenie
Oczywiście ja się nie poddaję, anjgorsze to jest to czekanie. Boję się tego że jeśli faktycznie coś mam w tej głowie to to już tam siedzi ponad 3 lata i nie wiadomo jak dużo urosło. O ile oczywiście coś tam faktycznie jest. Moje ojawy na to wskazują, no ale pewności nie mam.
Boże zeszły rok był dla mnie straszny pod względemm zdrowia, mialam podejrzenie nowotworu złośliwego które nadal się nie wyjaśniło a teraz jeszcze ta prolaktyna.
16 marca 2011 07:05 | ID: 453811
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
Wiem kochana, wiem. Ja też miałam wczesniej innych gienkologów ktorzy dawali tylko niedziałające tabletki na tą prolaktynę. Być może lekarz do którego chodzę teraz jest tym odpowiednim. I być może on ma rację. W końcu poziom prolaktyny przekroczoby 40 krotnie raczej nie wróży nic dobrego.
Asia, poziom rzeczywiscie wysoki, ale u mnie bylo tez tak.
Nawet wykryli "guza" , ktory okazał sie dwoma dodatkowymi sledzionami :)
Spokojnie, wiem co czujesz, na odkad powiedzieli ze mam guza, do tomografi - 3 tyg czekania.
Ale musisz sie nastawic pozytywnie, lekarze sa w koncu od tego by leczyc, znajda przyczyne i wszystko bedzie ok...
Dziękuję Ci kochanie za pocieszenie
Oczywiście ja się nie poddaję, anjgorsze to jest to czekanie. Boję się tego że jeśli faktycznie coś mam w tej głowie to to już tam siedzi ponad 3 lata i nie wiadomo jak dużo urosło. O ile oczywiście coś tam faktycznie jest. Moje ojawy na to wskazują, no ale pewności nie mam.
Boże zeszły rok był dla mnie straszny pod względemm zdrowia, mialam podejrzenie nowotworu złośliwego które nadal się nie wyjaśniło a teraz jeszcze ta prolaktyna.
Im szybciej pojdziesz na badania, tym mniej bedziesz sie niepokoic.
Nie zakładaj czegos, nie zakładaj czegos zlego - bo to nic dobrego nie da.
Uwierz w to, ze bedzie wporzadeczku. Musi :)
Objawy objawami - a diagnoza to co innego:)
U mnie co chwile cos podejrzewaja dziwnego, a okazuje ze przyczyny sa inne :)
16 marca 2011 07:09 | ID: 453813
Tak sobie Was czytam i czytam o tych chorobach.Kochani więcej nadzieji i wiary,ja pamiętam jak 3 lata temu u mojego taty wykryto białaczkę,wtedy myśleliśmy że to są jego ostatnie dni,a dzisiaj staramy się nie myśleć o tej chorobie,bo z nią można żyć X lat.I nie dajemy się jej.w takich sprawach bardzo ważne jest psychiczne podejście i żeby się nie załamywać.Także wszystkie główki do góry Asiu nie martw się na zapas Żanetko świetne podejście do choroby mamy:))))
Ależ oczywiście Kamilko, bez dobrego podejścia i nastawienia nie wyzdrowieję się. Samozaparcie i chęc walki o zycie moze zdziałac cuda.
Dzięki Kamilko za pocieszenie ale sami rozumiecie, dla mnie sama świadomość tego że mogę mieć guza w głowie już jest przerażająca.
Asiu, doskonale wiesz, ze ja tez tak miałam jak Ty...
i okazało sie, ze zadnego guza nie ma.
Po prostu trafilam po latach na pewnego lekarza, ktory w koncu odpowiednie leczenie dobrał.
Głowka do gory!
Wiem kochana, wiem. Ja też miałam wczesniej innych gienkologów ktorzy dawali tylko niedziałające tabletki na tą prolaktynę. Być może lekarz do którego chodzę teraz jest tym odpowiednim. I być może on ma rację. W końcu poziom prolaktyny przekroczoby 40 krotnie raczej nie wróży nic dobrego.
Asia, poziom rzeczywiscie wysoki, ale u mnie bylo tez tak.
Nawet wykryli "guza" , ktory okazał sie dwoma dodatkowymi sledzionami :)
Spokojnie, wiem co czujesz, na odkad powiedzieli ze mam guza, do tomografi - 3 tyg czekania.
Ale musisz sie nastawic pozytywnie, lekarze sa w koncu od tego by leczyc, znajda przyczyne i wszystko bedzie ok...
Dziękuję Ci kochanie za pocieszenie
Oczywiście ja się nie poddaję, anjgorsze to jest to czekanie. Boję się tego że jeśli faktycznie coś mam w tej głowie to to już tam siedzi ponad 3 lata i nie wiadomo jak dużo urosło. O ile oczywiście coś tam faktycznie jest. Moje ojawy na to wskazują, no ale pewności nie mam.
Boże zeszły rok był dla mnie straszny pod względemm zdrowia, mialam podejrzenie nowotworu złośliwego które nadal się nie wyjaśniło a teraz jeszcze ta prolaktyna.
Im szybciej pojdziesz na badania, tym mniej bedziesz sie niepokoic.
Nie zakładaj czegos, nie zakładaj czegos zlego - bo to nic dobrego nie da.
Uwierz w to, ze bedzie wporzadeczku. Musi :)
Objawy objawami - a diagnoza to co innego:)
U mnie co chwile cos podejrzewaja dziwnego, a okazuje ze przyczyny sa inne :)
zobaczymy co wyjdzie u mnie. 24.04 mam wizyte u gienekologa, powiedzial że da mi skierowanie dos zpitala bo tam szybciej zrobią mi wszystkie badania.
16 marca 2011 07:10 | ID: 453814
no i prawidłowo :)
a teraz głowa do gory:)
Bedzie dobrze!
16 marca 2011 07:11 | ID: 453816
no i prawidłowo :)
a teraz głowa do gory:)
Bedzie dobrze!
głowa to mi leży na poduszcze
16 marca 2011 07:19 | ID: 453821
witam
16 marca 2011 07:20 | ID: 453823
Cześć ranne Ptaszki:)
16 marca 2011 07:21 | ID: 453824
witam
cześć
16 marca 2011 07:22 | ID: 453825
Cześć ranne Ptaszki:)
hej Anuś. Ty w pracy czy w domu?
16 marca 2011 07:23 | ID: 453826
kolejny dzien jakos mi zle.
teraz brzuch boli i w wc siedzialam...
kurde co za wirus
16 marca 2011 07:26 | ID: 453828
kolejny dzien jakos mi zle.
teraz brzuch boli i w wc siedzialam...
kurde co za wirus
wirus ciążowy
16 marca 2011 07:26 | ID: 453829
kolejny dzien jakos mi zle.
teraz brzuch boli i w wc siedzialam...
kurde co za wirus
...chyba te " wirusiki " nie są zbyt groźne, chociaż długo i często męczą...
dużo osób ostatnio skarży się na coś podobnego...
16 marca 2011 07:27 | ID: 453830
Cześć ranne Ptaszki:)
hej Anuś. Ty w pracy czy w domu?
W pracy Kochana;)
Na nogach od 6:40...
16 marca 2011 07:29 | ID: 453831
kolejny dzien jakos mi zle.
teraz brzuch boli i w wc siedzialam...
kurde co za wirus
wirus cia od kiedy jest sie w ciazy jak sie nie ,, bzyka,,????znacie takie cos ???
bo ja nie,,,,
16 marca 2011 07:29 | ID: 453832
kolejny dzien jakos mi zle.
teraz brzuch boli i w wc siedzialam...
kurde co za wirus
...chyba te " wirusiki " nie są zbyt groźne, chociaż długo i często męczą...
dużo osób ostatnio skarży się na coś podobnego...
bo ostatnio z kolezanka mamy cos podobnego...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.