Zalozyłam taki wątek aby rozmawiać w nim na biężąco jak leci dzien aby nie robic OT w innych tematach.
Jakie więc plany na popołudnie?
15 lutego 2011 17:24 | ID: 418333
Witajcie.
Wróciłam od mamy. Nie jest dobrze...Dostała skierowanie do szpitala w trybie pilnym.
A co dolega dla mamy?
15 lutego 2011 17:26 | ID: 418339
Witajcie.
Wróciłam od mamy. Nie jest dobrze...Dostała skierowanie do szpitala w trybie pilnym.
Witaj Żanetko! Co z mamą , czy coś poważnego?
15 lutego 2011 17:27 | ID: 418341
15 lutego 2011 17:31 | ID: 418345
Żaneta, nie można od razu o najgorszym myśleć! Duży ten guz? Nawet gdyby to było to najgorsze to też jeszcze nie wyrok. Pan Grosz, Twój sąsiad niedaleki z nowotworem płuc żyje już kilka lat. Kurcze,ale weź tu się nie przejmuj! Kiedy jedzie do szpitala?
15 lutego 2011 17:33 | ID: 418349
A ja się też wkurzałam, bo taką kaszanę dziś wykonałam, że sama się sobie dziwię! Nigdy nie myślałam, że takim gulonem jestem!
15 lutego 2011 17:35 | ID: 418351
Żaneta, nie można od razu o najgorszym myśleć! Duży ten guz? Nawet gdyby to było to najgorsze to też jeszcze nie wyrok. Pan Grosz, Twój sąsiad niedaleki z nowotworem płuc żyje już kilka lat. Kurcze,ale weź tu się nie przejmuj! Kiedy jedzie do szpitala?
Nie wiem, jaki duży. Nie chciała mi powiedziec,.Do szpitala jedzie w pryszły czwartek. Ja jestem pewna, że nie będzie źle, ale mama załamana. Nie wiem, jak ją pocieszyć.
A to koło mie mieszka taki ktoś? Nawet nie wiedziałam.
15 lutego 2011 17:35 | ID: 418352
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.Znam wiele osób które wygrały walke z rakiem, warto walczyc
15 lutego 2011 17:40 | ID: 418357
Żaneta, nie można od razu o najgorszym myśleć! Duży ten guz? Nawet gdyby to było to najgorsze to też jeszcze nie wyrok. Pan Grosz, Twój sąsiad niedaleki z nowotworem płuc żyje już kilka lat. Kurcze,ale weź tu się nie przejmuj! Kiedy jedzie do szpitala?
Nie wiem, jaki duży. Nie chciała mi powiedziec,.Do szpitala jedzie w pryszły czwartek. Ja jestem pewna, że nie będzie źle, ale mama załamana. Nie wiem, jak ją pocieszyć.
A to koło mie mieszka taki ktoś? Nawet nie wiedziałam.
No, to gospodarswo po lewej stronie jak wjeżdżasz z tej głównej 15 w Twoją drogę.Nie jest dobrze, że Mama się załamuje, nastawienie też jest bardzo ważne!!!Pomaga pokonać nowotwór...
15 lutego 2011 17:42 | ID: 418361
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
15 lutego 2011 17:45 | ID: 418363
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
A skierowanie dostała na onkologię do Olsztyna? Czy gdzie?
15 lutego 2011 17:47 | ID: 418365
A ja się też wkurzałam, bo taką kaszanę dziś wykonałam, że sama się sobie dziwię! Nigdy nie myślałam, że takim gulonem jestem!
A co zrobiłaś?
15 lutego 2011 17:50 | ID: 418369
No, to gospodarswo po lewej stronie jak wjeżdżasz z tej głównej 15 w Twoją drogę.Nie jest dobrze, że Mama się załamuje, nastawienie też jest bardzo ważne!!!Pomaga pokonać nowotwór...
Mama dostała leki przeciwdepresyjne i od nerwicy. Od niedawna bierze też leki na serce. Może po tych lekach będzie lepiej. Ale nastawienia nie ma dobrego, ona jest przekonana, że to rak i za nic w świecie nie mówi o czymś innym.
15 lutego 2011 17:50 | ID: 418370
A ja się też wkurzałam, bo taką kaszanę dziś wykonałam, że sama się sobie dziwię! Nigdy nie myślałam, że takim gulonem jestem!
A co zrobiłaś?
Wyjeżdzałam z garażu i zahaczyłam samochód kuzynki, który stał u nas na podwórku! Całkowicie zapomniałam,że on tam stoi! A w lusterko oczywiście nie spojrzałam! Kurcze narobiłam jej dodatkowych kłopotów!
15 lutego 2011 17:50 | ID: 418371
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
no tak jej pierwsza myśl to rak , daj Boże zeby nic poważnego , koniecznie sie odezwiej po badanich Trzymamy kciuki:)))))
15 lutego 2011 17:52 | ID: 418375
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
A skierowanie dostała na onkologię do Olsztyna? Czy gdzie?
Na onkologię nie tylko na Ul Jagiellońską na oddział pulmo...Cośtam. Od płuc, ale nie wiem, jak to się nazywa. Mają robić badania, tomograf i zdecydują czy operacja, czy co.
15 lutego 2011 17:55 | ID: 418381
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
A skierowanie dostała na onkologię do Olsztyna? Czy gdzie?
Na onkologię nie tylko na Ul Jagiellońską na oddział pulmo...Cośtam. Od płuc, ale nie wiem, jak to się nazywa. Mają robić badania, tomograf i zdecydują czy operacja, czy co.
A tam jest taki płucny, gruźlicę też tam leczą. Rany, muszę iść zajrzę potem
15 lutego 2011 17:56 | ID: 418384
Żanetka czytałam notkę najwazniejsze teraz to sie nie załamac i nie poddac. Nie wiadomo jak mocno jest on zaawansowany, przy dziesiejszej medycynie jest duża szansa na wyleczenie. Ludzie z najgorszym stopniem raka pokonuja chorobę dlatego warto walczyć , nie warto załamac się dla choroby by stracic zycie.
Alicjo, mama nie ma jeszcze potwierdzenia, że to rak. To ona tak myśli. Lekarka nic takiego nie powiedziała. Ja myślę, że to jednak nie rak, może jakaś woda na płucach...Sama już nie wiem.
A skierowanie dostała na onkologię do Olsztyna? Czy gdzie?
Na onkologię nie tylko na Ul Jagiellońską na oddział pulmo...Cośtam. Od płuc, ale nie wiem, jak to się nazywa. Mają robić badania, tomograf i zdecydują czy operacja, czy co.
Lekarze z pewnoscia sami nie wiedza co jest i dlatego muszą zrobic badania, oddział plumologiczny to zapewne
15 lutego 2011 17:58 | ID: 418386
Masz rację Alicjo, to ten oddział.
A jak tam u Was po Warszawie????
15 lutego 2011 18:00 | ID: 418389
A ja się też wkurzałam, bo taką kaszanę dziś wykonałam, że sama się sobie dziwię! Nigdy nie myślałam, że takim gulonem jestem!
A co zrobiłaś?
Wyjeżdzałam z garażu i zahaczyłam samochód kuzynki, który stał u nas na podwórku! Całkowicie zapomniałam,że on tam stoi! A w lusterko oczywiście nie spojrzałam! Kurcze narobiłam jej dodatkowych kłopotów!
O kurczę!!!! Niedobrze. ja się też przyzwyczajam do nowego samochodu:)
A mocno przyhaczyłaś?
15 lutego 2011 18:03 | ID: 418392
Masz rację Alicjo, to ten oddział.
A jak tam u Was po Warszawie????
Pisałam wcześniej , nie zadobre wieści ale chyba juz sie przyzwycziłam. Podejrzenie pecherza neurogennego potwierdziło sie , w marcu znowu na badania i tak wkoło zycie z lekarzami w....nie pozostało nic innego tylko pogodzic sie z tym i dalej rehabilitowac
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.