No proszę czyli nie jestem sama!!! Tylko że u mnie to etap juz wynegecjjowany!!!:) jak miałam dosć wszystkiego powiedzialam sobie STOP!!! od dziś albo mi pomagasz albo robisz wszystko sam... małe dziecko (bo młodszego jeszcze nie było), praca, dom, zakupy, pranie, sprzątanie, prasowanie, gotowanie yyyyy,wszystkie obowiązki były na mojej głowie, więc się postawiłam i zrobilam sobie urlop, ciuchy moje i dziecka prałam , męza nie i to nie żart, po tygodniu jak nie mial czystych skarpet poleciał do sklepu kupic i tak około 2 tygodni w koncu zapytał a czemu prania nie robisz, pralka się popsuła? ja mu na to: pralka ok swoje i dzieci piorę a Ty pierz sobie sam, co ja matka Polka? przyszła sobota powiedział że chce zaprosić kumli, powiedzialam ok, to musisz posprzątać bo ja tego nie zrobię, chcę doczytać ksiazke a i kanapki tez przygotuj, dziś piekłam ciasto ale chce doczytać ksiazke i nie mam czasu:):):) gdyby to moi znajomi mieli przyjść posprzątalabym ale chciałam mu pokazać jak to fajnie i co? był luksus, posprzątał pewnie wstydziłby się bałaganu:):):) Był zmęczony ale chyba zrozumial, pogadaliśmy o zasadach i że mi tez jest cięzko i od tej pory zaczął mi pomagać, a nawet czasem gotuje i to jest fajne:) Trzeba odpowiednio podejsć faceta a będzie jak na zawolanie Mimo wszystkiego od dłuższego czasu mam męza za wspanialego kompana, pomaga mi w obowiazkach i da się to zauwazyć, robimy w wolnym czasie to co kto moze mimo pracy i ograniczonego czasu:):):)
Mam nadzieje ze Tobie też się uda i że w końcu odpoczniesz...