18 sierpnia 2010 11:34 | ID: 273860
20 sierpnia 2010 09:44 | ID: 275290
20 sierpnia 2010 11:12 | ID: 275390
20 sierpnia 2010 12:37 | ID: 275458
20 sierpnia 2010 13:49 | ID: 275538
Kilka razy czytałam już tu na forum słowa o koniecznej odpowiedzialności urzedników za ich decyzje, gdzie pod słowem "urzednik" rozumiano: rząd z przyległościami, posłów i radnych wszelkicj maści, władarzy miast i wsi oraz zwykłych urzedników, dyrektorów. Kto miałby orzekać o złej decyzyjności tychże i w jaki sposób? Kto miałby stwierdzić i na jakiej podstawie, ze załóżmy wójt G. swoimi fatalnymi decyzjami przyłożył się do złej kondycji gminy? Kto miałby orzec, że decyzje właśnie rządu Tuska, załóżmy, rozwaliły nas kraj i jak rozłożyć odpowiedzialność na poszczególne osoby? Przecież decyzje wcześniejszych rządów ( wójtów) też nie są bez wpływu na decyzje obecne? Sądy? Odpowiedzialność w tego typu sprawach jest. To demokratyczne mechanizmy. Takich ludzi, którzy źle służą sprawie wyborcy powinni poganać precz z publicznej przestrzeni. Ale jeśli nawet nie chodzą na wybory i nie interesują się sprawami publicznymi.... Na malwersantów zaś, łapówkarzy, złodziei- policja i sądy. Kolejna rzecz. Rozliczyć sąd za odebranie dziecka tej nadreligijnej matce. Nie było żadnych przesłanek do tej decyzji? Sąd zdecydował patrząc w chmury? Xle się stało być może. Nie znam sprawy zbyt dobrze. Ale to tzw. wypadki przy pracy, tak jak błąd w sztuce lekarskiej... Nigdy i nigdzie, w żadnej sferze się ich nie uniknie. A gdyby ta Pani- z tego co wiem, były podejrzenia wobec niej choroby psychicznej, skrzywdziła swoje dziecko.. Co wtedy? Wtedy też byłoby: ROZLICZYĆ SĄD, tylko już z innego powodu. Nie jest prosto rozliczyć tego i owego.. Nie ma się wagi, na której łacno by zmierzyć winę, by dobrać do niej karę. Niestety, taki lajf :)
20 sierpnia 2010 13:58 | ID: 275543
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.