No właśnie. Wydaje mi się,że stawiamy czasem trochę tych naszych facetów "pod ścianą", bez możliwości większego wyboru
Nie każdy przecież mężczyzna ma "predyspozycje" by wytrzymać trudy porodu swojej żony. Ileż to razy słyszy się,że lekarz zamiast spokojnie odbierać poród musi zajmowac się przyszłym tatusiem, który udziela medykom "cennych" porad. Najzwyczajniej przeszkadza. To emocje, strach,ze coś się może wydarzyć, napięcie, niepotrzebne nerwy. Nie każdy jest w stanie opanować się w takim momencie. Nie miałam możliwości wyboru niestety i nie "gdybam" ale tak na spokojnie chyba jestem bliższa opcji isiuni- wiedzieć, że mąż jest tuż, tuż, czuć jego wsparcie.