A ja często zapominam sprawdzić kieszenie przed włożeniem ubrań do pralki. Największym utrapieniem są chusteczki higieniczne ale zdarzało się wyprać różne inne "dziwne" rzeczy - śrubokręty, zapalniczki, długopisy, nożyczki (schowałam je do kieszeni przed Szymuśkiem) itp. Raz wyprałam zielonego markera i wszystko było zielone
Jak jeszcze studiowałam, to wielkim utrapieniem był indeks. Tak go potrafiłam położyć (żeby nie powiedzieć schować), że nigdy nie wiedziałam, gdzie jest. Przed każdą sesją były wielkie poszukiwania
Telefonu też wiecznie szukam a często mam wyciszone dźwięki, więc nie tak prosto jest go znaleźć.