Ludzka podłość nie ma granic!!!!1
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Zgłos to na POLIcje. Przecież za weterynarza bedziesz misiała zapłacić! Niech ta baba poniesie koszty za to! Zrob zdjecia.
Przeciez dzis tylko ją pogryzł a za miesiac zagryzie . To nie jest normalne, a wrecz chore.
Zgłos to na POLIcje. Przecież za weterynarza bedziesz misiała zapłacić! Niech ta baba poniesie koszty za to! Zrob zdjecia.
Przeciez dzis tylko ją pogryzł a za miesiac zagryzie . To nie jest normalne, a wrecz chore.
Zgłosiłam, ale muszę mieć jej dane i pracuje nad tym
- Zarejestrowany: 04.04.2014, 18:48
- Posty: 394
My mieliśmy kiedyś bardzo dużego psa. Mieliśmy też wredną sąsiadkę, która miała średniej wielkości pieska i wiecie co ona robiła? Szczuła swojego malucha na naszego wielkoluda. Moja mama kiedyś nie utrzymała Dżoli i ta pogryzła Murza. Niestety nasz pies ważył na prawdę dużo a mama ma ledwo 155 w kapeluszu i do wielkich nie należy. Tylko, że my wtedy płaciliśmy za weterynarza tamtego psa... Pamiętam, że mama była wśkiekła na tą głupią krowę, że w sumie sama swojego psa podłożyła pod pysk Dżoli. Kto normalny każde malutkiemu pieskowi warczeć i szczekać na mieszańca doga niemieckiego?
My mieliśmy kiedyś bardzo dużego psa. Mieliśmy też wredną sąsiadkę, która miała średniej wielkości pieska i wiecie co ona robiła? Szczuła swojego malucha na naszego wielkoluda. Moja mama kiedyś nie utrzymała Dżoli i ta pogryzła Murza. Niestety nasz pies ważył na prawdę dużo a mama ma ledwo 155 w kapeluszu i do wielkich nie należy. Tylko, że my wtedy płaciliśmy za weterynarza tamtego psa... Pamiętam, że mama była wśkiekła na tą głupią krowę, że w sumie sama swojego psa podłożyła pod pysk Dżoli. Kto normalny każde malutkiemu pieskowi warczeć i szczekać na mieszańca doga niemieckiego?
Ja wczoraj szłam ze swoim psem ulicą (pies na smyczy i w kagańcu na szczęście) i doleciał do nas mały Shih tzu. Mały ale bardzo odważny. Uciekł z posesji, prześlizgując się pod furtką. Zaczął szczekać i podgryzać mojego psa. Dobrze, że Tolek w kagańcu był, bo kto wie czy by w obronie własnej nie dziabnął tego kurdupelka. Nie wiem czy bym w takim wypadku zgodziła się pokryć leczenie tego psiaka, gdyby doszło do pogryzienia. Mój pies grzecznie szedł na smyczy i nawet nie zwracał uwagi na psy za ogrodzeniami. To tamten maluch go zaatakował i Tolek nawet niechcący mógłby mu zrobić krzywdę - bo nawet delikatne kłapnięcie zębami mogłoby się dla psinki skończyć źle. Na szczęście nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji, bo ja też mam jedyne 156 cm wzrostu i mam świadomość tego, że nie zapanowałabym nad swoim trzydziestokilowym bokserem, gdyby mu przyszło do głowy być niegrzecznym ;) I kaganiec jest naszą tarczą ochronną przed ewentualną głupotą (ludzką lub psią).
Wracając ze spaceru widziałam tego psa Przypuszczam , że była to córka tej małpy, bo podobna Spojrzała się na mnie jakbym jej ojca harmonią zabiła Wsiadali do samochodu Sąsiedzi mówią, że nie widzą żeby ktoś z tym psem wychodził muszą go stąd zabierać Ale ja ją i tak przydybie Nawet w kościele....
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Wracając ze spaceru widziałam tego psa Przypuszczam , że była to córka tej małpy, bo podobna Spojrzała się na mnie jakbym jej ojca harmonią zabiła Wsiadali do samochodu Sąsiedzi mówią, że nie widzą żeby ktoś z tym psem wychodził muszą go stąd zabierać Ale ja ją i tak przydybie Nawet w kościele....
Widocznie nie wychodzą u Was w poblizu, bo Twój przypadek może nie był pierwszy, i teraz maja cykora... Podłość!!!!
- Zarejestrowany: 21.11.2012, 15:35
- Posty: 53
Ludzie są podli co zrobić !
Ludzie są podli co zrobić !
Dokładnie! Ja wszystko zrozumiem. Też mam psa - dość dużego - i zdaję sobie sprawę, że do różnych sytuacji może dojść. Mój pies całkiem niedawno ugryzł sąsiadkę. Ugryzł to za dużo powiedziane, drasnął ją leciutko. Nie wiedziałam jak mam sąsiadkę przepraszać. Zapewniłam, że w razie jakichkolwiek kosztów leczenia (skończyło się na szczęście na zastrzyku przeciw tężcowi, bo skaleczenie było niewielkie). Pytałam, czy nie uszkodził ubrania, w razie czego gotowa byłam pokryć wszystkie koszty, jakie by poniosła po tym zdarzeniu. Co ją na ulicy widziałam, to pytałam o zdrowie, jak się czuje itp. Naprawdę się wszystkim przejęłam. Po tym zdarzeniu zrobiłam co w mojej mocy, żeby sytuacja nigdy w życiu się nie powtórzyła. Zleciłam budowę kojca, w którym pies jest trzymany w ciągu dnia (posesję mamy nieogrodzoną, bo jeszcze się ogrodzenia nie dorobiliśmy a to było niecały miesiąc od wprowadzenia tutaj - tamtego feralnego wieczoru wymknął się nieopatrznie z domu). Na spacery już tylko w kagańcu wychodzimy - bo w razie czego wiem, że nie utrzymałabym trzydziestokilogramowego psa, sama ważąc ciut ponad 40. A sąsiadkę jak widzę, to jej się w pas kłaniam normalnie, tak mi głupio i wstyd za tamtą sytuację!
Rozumiem zatem przypadkowe starcie i pogryzienie się psów. Ale celowe popuszczanie smyczy i zachowanie tej kobiety to czysta podłość i inaczej się tego nazwać nie da!