W ostatniach dniach sporo czytałam na temat wartości odżywczych kaszy jaglanej oraz innych kasz. Gryczaną znam bardzo dobrze, tato bardzo lubił więc raz na dwa tygodnie jedliśmy ją z sosem albo z wiejskim siadłym mlekiem. Pycha! Jednak zupełnie po bożemu traktowałam chyba najcenniejszą z nich czyli jaglaną, którą wspominam jako bezsmakowy dodatek do warzyw. Na czas wakacji postawiłam sobie cel - poznanie, polubienie i wprowadzenie na stałe jaglanej. A jak jest u was? Czy kasza to propozycja na obiad gdy niczego już w domu nie ma?