Z moich obserwacji wynika, jedna ważna rzecz. Przed gimnazjami dzieci zaczynały "kozłować " w momencie rozpoczęcia nauki w szkole średniej. Wówczas to nagle wydawało im się, ze są bardzo dojrzali. Gdy nastały gimnazja okres kozłowania przeniósł się na moment rozpoczecia nauki w gimnazjach. Może to też trochę wina rodziców, że odpuścili sobie troskę i dbałość o dziecko, bo już jest przecież duże.
Inna jeszcze sprawa, to przywileje jakie uczniowie mają w szkołach. Praktycznie nie ma zakazów i obowiązków. A nauczyciel nic nie może. Szczególnie widać to w szkołach społecznych. I nie tylko w gimnazjach. "Rządy" uczniów widać już nie co starszych klasach podstawówek.
Ogólnie bestresowe wychowanie jakiego dosiadczyli rodzice zbiera żniwo w braku wychowania ich dzieci.
A jeśli chodzi o likwidację gimnazjów. Może wystąpić nowy koszmarny bałagan , który nic nowego nie wniesie. Poza takim instytucjonalnym nowym tworem.
Mnie się wydaje, że powinno się wprowadzić inne nowe, bardziej rygorystyczne zasady obowiązujące w szkołach. Będzie to z korzyścią dla uczniów , nauczycieli i rodziców. I może wróci piękna rzecz: AUTORYTET NAUCZYCIELA I WYCHOWAWCY.