Szczerze mówiąc to nie rozumiem wliczania kosztów wyżywienia czy ubrań w koszty studiowania, bo czy się studiuje czy nie to czymś trzeba się żywić, w coś trzeba się ubrać, czymś trzeba się umyć... mieszkać też gdzieś trzeba czy się studiuje czy nie. no chyba, że ktoś dotychczas mieszkał we własnym mieszkaniu/domu z rodzicami i nie trzeba było płacić czynszu.
U mnie:
- czesne jest darmowe (studia dzienne, Szkocja - tak, tak, Polacy mają w Szkocji darmowe studia),
- gotujemy sami (więc wychodzi sporooo taniej niż stołując się w barach/McDonalds/pizza),
- mieszkanie wynajmujemy więc koszty typu czynsz+rachunki (ale wynajmowalibyśmy bez względu na studiowanie, więc nie liczyłabym tego - u rodziców nie mam jak mieszkać, bo są w Polsce),
- telefon też kosztuje (ale znowu, to nie są koszty studiowania tylko tzw. życia).
- ubrania są bardzo tanie, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać (PRIMARK - markowe, nowe koszulki po 2 funty ~10zł, jeansy 8 funtów~45zł, kosmetyki spokojnie można kupić za 1 funt ~5zł - markowe szampony/żele pod prysznic ok 250ml
Z takich 'studenckich kosztów' to można dodać jeszcze:
- drukowanie (ale nie jest tego bardzo dużo), w bibliotece tylko tej głównej jest kilka tysięcy książek, więc akurat zawsze znajdzie się jakiś wolny egzemplarz. Gdybym miała kupować nowe i to wszystkie 'polecane' to chyba musiałabym kredyt na nie wziąć! Przykład: książka do angielskiego w internecie tylko za 30 funtów (~150zł), do psychologii jest kilka, ceny około 30-60 funtów, do film studies książki nawet po 40 funtów (~200zł). Także ceny powalają!
- Wszelkie zeszyty są niesamowicie tanie, na początku roku nawet rozdawali segregatory, notatniki, długopisy...
- Dojazdy: chodzę na piechotę, zajmuje mi to ok. 30 minut (więc nie dużo, a jakiś ruch się przyda).
Rodzice nie sponsorują wszystkiego (tylko jakąś 1/3 kosztów). Ale od czego jest kasa od rządu na życie plus pożyczka, która spokojnie wystarcza na opłacenie czynszu, rachunków i powiedzmy, połowy kosztów wyżywienia
Generalnie Szkocja jest o wiele bardziej przyjazna studentom pod tym (tygodniowo na dziennych, łączony kierunek mam ok 12h - spokojnie można pracować na pół etatu, płaca minimalna to f6.08 czyli za godzinę pracy gotując w miarę oszczędnie można mieć dwa obiady ), i innymi względami. Nie zamieniłabym się na studia w Polsce.