Bartt (2011-04-22 21:12:57)
Nie mówię, że rozmowa przez telefon w trakcie spowiedzi to dobra rzecz - bo to sprawa naganna. Natomiast nie rozumiem roztrząsania tego - bo o ile się orientuję, takie wypadki należą do zdecydowanych wyjątków.
Wiem, każda kłopotliwa sprawa w Kościele należy do zdecydowanych wyjątków i byłoby miło jej nie roztrząsać, żeby przypadkiem nie ujmować tej instytucji wpływu na ludzi w Polsce :)
Dziwne, że na podobne "zdecydowane wyjątki" trafia znacznie więcej osób ;]
Mnie razi bezmyślne podchodzenie do rozmowy z pośrednikiem Boga w konfesjonale i do jego stosunku do mnie tylko dlatego, że "rozgrzeszenie to rozgrzeszenie". A to, że widzisz gdzieś podejście jak do pieczątki w urzędzie - trudno ;) Dla wierzącego to łaska, udzielający Sakramentu powinien też traktować swoje uczestnictwo w nim jako dar. I też najczęściej otrzymuje go niezasłużenie.
Bartt (2011-04-22 21:12:57)Rozumiem, że tak Ci wygodnie interpretować moja słowa -
spoko, chociaż zaczynam się obawiać, co będzie dalej.
Ale mnie i racjonalnego myślenia nie trzeba się obawiać, naprawdę :) Ja rozumiem, że katolik-fanatyk pokroju Terlikowskiego ma dość dużo obaw i lęków, ale ten akurat nie jest potrzebny. Szkoda zdrowia :)
A temu, że w katolicyzmie mamy system kar i nagród związanych z modlitwą nie da się zaprzeczyć ;] Coś w życiu ci się udało - to na pewno dzięki gorliwej modlitiwe. Masz dobrego księdza, bo się za niego modlisz. Coś ci się nie uda, masz wytłumaczenie - Bóg tak chciał. Teraz módl się więcej, żeby coś się polepszyło, jeśli się nie polepszy, dostaniesz nagrodę w życiu wiecznym za wszystkie swoje cierpienia i modlitwy. Słowo wytrych - zbawienie.
Bartt (2011-04-22 21:12:57
A wiesz... jeśli moja parafia składałaby się właśnie z fatalnych księży, to na głowie bym stawał, żeby znaleźć gdzieś takiego, który mi odpowiada. Bo w swoim życiu walczę o swoje zbawienie. Mogę posłużyć się wspomnianym przykładem fryzjera czy kosmetyczki - jeśli w Twoim mieście będzie tylko 3 fryzjerów i każdy z nich będzie robił fatalne fryzury i niszczył włosy, a przy tym będzie nieuprzejmy, to założę się, że w razie potrzeby bez zastanowienia się pojedziesz do innego miasta, gdzie znajdziesz takiego, który Ci odpowiada.
Ja uważam, że jeśli dana instytucja tak prężnie działa w państwie, że nie jest wyznaniowe już tylko na papierku, to powinna dawać ludziom przykład tak, żeby jednak w każdej parafii znalazł się ktoś z dobrym podejściem do wiernych. Bo nie chodzi o to żeby stawać na głowie szukając specjalisty (chociaż rozumiem, że to ma być zwalnianie księży z wysiłku, bo ja mogę, a wręcz muszę stawać na głowie a księża po kilku godzinach spowiedzi ledwo stoją na nogach). Zwykły, szary katolik walczy o zbawienie, ksiądz walczy o nie tak samo, więc tak samo ma się starać. Taką drogę w życiu sobie wybrał, ma się więc starać na 100%.
I porównanie do kosmetyczki i fryzjera nie jest na miejscu, bo oni dbają jedynie o mój wygląd i lepsze samopoczucie, a jeśli robią coś nie tak, najwyższą karą jest wyrzucenie z pracy. Znajdą inną i po kłopocie. Ksiądz, tak jak napisałeś wcześniej, prowadzi. I mnie, i siebie - do zbawienia. Dba o coś ważniejszego niż wygląd, o jego i moją sferę duchową w kontekście religijnym. Druga praca zawsze będzie, drugie niebo - nigdy. Więc to, że jest fatalny, może się po śmierci źle skończyć, a chyba nie to mu chodzi ;]
I oczywiście stawianie ciągle na świeczniku księdza, który rozmawiał przez telefon w konfesjonale wcale nie jest próbą wybielania siebie, wcale...
Jeśli z "wybielaniem siebie" masz na myśli mnie, to pudło - u spowiedzi nie byłam od kilku lat i raczej się nie wybieram. Nie mam czego wybielać ;)
Bartt (2011-04-22 21:12:57
Ależ wrażliwych ludzi teraz w społeczeństwie mamy... na każdym kroku spotykają się tylko z uprzejmością i delikatnością. A jak ktoś krzywo spojrzy, to koniec - kaplica. Nikt nie mówi, że nieuprzejme czy lekceważące zachowanie księdzy czy w ogóle kogokolwiek jest dobre czy usprawiedliwione. Ale dla mnie to właśnie jest usprawiedliwiania się na siłę - ksiądz się krzywo spojrzał, to nie będę chodził do spowiedzi. Sakrament pokuty jest czymś, co nam się w żadnym stopniu nie należy. Niczym sobie na niego nie zasłużyliśmy. Dla mnie ważne jest, że podczas spowiedzi mogę otrzymać od Boga nowe życie. I to się liczy.
Tak samo można powiedzieć, że ksiądz niczym sobie nie zasłużył na udzielanie sakramentu pokuty. A jednak dla niego powinno być ważne to, żeby zawsze traktować go z szacunkiem. I tak, oczekuję uprzejmości i nie usprawiedliwiam niczego na siłę. Jeśli już ktoś ma mnie rozliczać z grzechów (tak, rozlicza Bóg - ale to, co katolik uważa za grzech, bierze z nauk Katechizmu Kościoła Katolickiego wymyślonych przez człowieka po jego własnej, może niekoniecznie słusznej interpretacji Pisma Świętego) - niech robi to z klasą.