w sobotę jechaliśmy z męzem, kuzynką i jej chłopakiem do Głogowa na świąteczne zakupy. mój męzu przed wyjazdem postanowił dolać płynu do spryskiwaczy.
cała drogę był bardzo zadowolony, ponieważ płyn w zbiorniczkach po kilku dniach mrozu wreszcie odpuścił i spryskiwacze działały... a poza tym... wycieraczki przestały skrzypieć....
dopiero w drodze powrotnej męzu i Krzysiek stwierdzili, że jakieś strasznie tłuste szyby się zrobiły i strasznie się mażą.... no i wtedy mój męzu doznał olśnienia: zamiast zimowego płynu do spryskiwaczy wlał... płynu chłodniczego
teraz wszyscy mamy z niego polewkę.