2) Opieram się na wielu źródłach, nawet do lewackiego Wprost, który cytuje Ulinka sięgam. A z insynuacjami o plagiat, radzę się 10 razy zastanowić.
3) Czy to jest monotematyczność? Wiele piszę o aborcji i nie zważając na to, co sobie umyśli Mariusz pisał będę. Piszę też o polityce, gospodarce, religii, serialach telewizyjnych, wychowaniu dzieci, antykoncepcji, relacjach damsko-męskich, seksie i wielu innych. A jestem też pasjonatem wojskowości, historii wojskowej, szczególnie XX w. Jak chcesz, możemy sobie o takich zagadnieniach pogadać. Moim konikiem jest marynarka wojenna. Wspólny mianownik na pewno się znajdzie (ale lojalnie ostrzegam - w takich tematach też pewnie nie będziemy się wzajemnie adorowali).
4) Mariusz, czego nie rozumiesz w stwierdzeniu "bełkot" albo "standard"? Jeśli ktoś przy każdej nadarzającej się okazji powtarza to samo od x lat, to można powiedzieć, że to standard w jego wykonaniu. Jeśli dodatkowo pozbawione jest to logicznych podstaw, to dla mnie to bełkot. Masz z tym jakiś problem?
5) Część wpisów ignoruję, bo nie mam zamiaru odpowiadać po raz n-ty na te same pytania, wyjaśniać tych samych zagadnień tylko dlatego, że ktoś jest zbyt leniwy aby skorzystać z funkcji "szukaj" i przeczytać poprzednie dyskusje. Poza tym jeśli widzę, że ktoś porusza się po zupełnie innej płaszczyźnie niż ja, to czasem po prostu nie warto rozmawiać, bo do niczego to nie doprowadzi. Z forum często znikam, bo taką mam pracę, która często wymaga pełnego zaangażowania.
6) Mądrze Mariusz napisałeś, że inni mają inni idee. Więc, za przeproszeniem, wypchaj się sianem ze swoją krucjatą zmuszenia mnie do akceptacji czegokolwiek. Póki co jestem wolnym człowiekiem, żyjemy w wolnym kraju i będę akceptował tylko to, co uznam za dobre i potrzebne. Możesz sobie robić sieczkę światopoglądową i akceptować przeróżne, wykluczające się idee. Ja mam konkretne poglądy - w chrześcijaństwie nie ma miejsca na kompromis, bo gra idzie o zbyt wysoką stawkę.
7) Ja dużo piszę o aborcji i in vitro - ale to Ty Mariusz (i jeszcze kilka osób) zazwyczaj wplątujesz do tego Kościół i wiarę. A dla mnie prawo do życia nie ma względu na wyznanie i światopogląd. I uważam, że nawet ktoś o lewicowej wrażliwości powinien życia bronić.
8) Elanai, już wylałaś swoje żale do Kościoła? Ciekawe, czy mnie z nimi utożsamiasz...
9) Dla mnie wiara i życie nią to coś więcej niż wierszyki x. Twardowskiego.
10) Nie życzysz mi Mariusz skrajności w życiu prywatnym? A powiedz mi jak mocno kochasz swoją żonę i dzieci? Na 10%? Na 50%? Czy na maksa? Wydaje mi się, że znam odpowiedź, dlatego dziwi mnie Twoje "życzenie".
11) Żeby zaspokoić Twoją ciekawość Mariusz - Lifesitenews.com uważam za wartościową stronę i często się na niej opiera. Linkuje do niej a nie do Frondy na przykład, bo tekst źródłowy (pełen!) znajduje się na tym anglojęzycznym portalu. Każdy może sobie skorzystać z Google Translator i przeczytać go. Z resztą to wątki na forum, przyczynek do dyskusji - a nie merytoryczne artykuły.
12) To co Ty czy Ulinka sądzicie o Frondzie czy Lifesitenews.com albo o wiara.pl średnio na jeża mnie interesuje. Pewnie tyle, co Was obchodzi to, co ja sądzę o Wyborczej albo Wprost. I to, czy moje poglądy narażą mnie na śmieszność - również. Jeśli dla kogoś konsekwentne trzymanie się swoich poglądów, w każdej sferze, mimo że są one niepopularne, jest śmieszne - to tak jak napisałeś, trzeba się zastanowić nad dojrzałością. Zastanawia mnie, czy jak koło Twojej żony zacznie kręcić się drugi facet, to też będziesz rzucał frazesy o tolerancji, o tym, że "trzeba zrozumieć", że "trzeba zaakceptować", że "czasy się zmieniają, trzeba iść do przodu" albo że "nie wolno być fanatykiem"? (coś mi się zdaje, że byś wówczas był konsekwentny w swojej miłości aż do bólu).
13) Odpowiadając na niezadane pytanie - często porównuję relacje do Boga czy swoje poglądy, walkę o to co w życiu ważne, do małżeństwa. Bo i jedno i drugie opiera się na miłości. A że doświadczony z Ciebie facet, to wiesz, że miłość to nie tylko motylki w brzuchu i banan na twarzy. To czasem łzy i ból w sercu taki, że ma się ochotę wyć do księżyca.
14) Mariusz, mówisz o moim braku szacunku do osób myślących inaczej. Tu się mylisz, bo szacunek do osoby mam (szacunek, to nie znaczy, że zawsze jestem miły). Często za to nie mam szacunku do chorych poglądów. I nie mam zamiaru iść na kompromis z ideami, które mają dla mnie obiektywnie złe podstawy. Bo są w życiu sprawy, gdzie nie idzie się na kompromis.
15) Uważam, że polityczna poprawność ogłupia ludzi. Dlatego jej u mnie nie spotkasz. I to, że moje poglądy mogą innych kłuć w oczy albo być dla kogoś niewygodne - mało mnie interesuje.
16) Wątków o aborcji, in vitro czy moim podejściu do gospodarki założę pewnie jeszcze wiele i pewnie równie wiele razy się ze mną nie zgodzisz. I co w tym dziwnego? Nie tworzymy kółka wzajemnej adoracji.
17) Nie próbuję jakoś nawracać osób, z którymi dyskutuję. Jeśli uczciwie przyjrzeć się wątkom o aborcji czy in vitro, to tak jak wcześniej wspomniałem - nie uciekam się jedynie do religijnych argumentów, a wręcz przeciwnie - staram się pokazać przede wszystkim te logiczne, uniwersalne dla większości. I jak ktoś pisze zapominając o logice - to próbuje pokazać, że to się kupy nie trzyma.
18) Co to znaczy "rozmawiać jednostronnie"? Jak masz poglądy i wierzysz w ich słuszność, to się ich trzymasz. Wrócę do przykładu faceta, który nachalnie zacznie kręcić się koło Twojej żony - i co, będziesz starał się zrozumieć jego racje? A może jeszcze na kompromis pójdziecie? (coś mi się wydaje, że krótko i w żołnierskich słowach wyłożysz mu "swoje poglądy").
19) Soho, a Ty masz w życiu jakieś wartości, które uważasz za nadrzędne? Czy u Ciebie wszystko jest względne... ?
20) Jeszcze dla zaspokojenia Twojej ciekawości Mariusz, np. tekst prof. Środy jest dla mnie standardzikiem. Co jej się nie podoba tłumaczy płcią, ubolewa nad tym, że nie ma łatwego dostępu do aborcji i że ktoś ośmiela się bronić życia. Powtarza krzywdzące mity o tym, że katolicy martwią się tylko o dzieci nienarodzone, a później o nich zapominają, podczas gdy z jej tekstów wynika, że jedyną słuszną pomocą, jakiej może doświadczyć kobieta w ciąży jest skrobanka na koszt państwa w higienicznych warunkach.
Ulinka napisał 2010-10-13 23:26:40"Ta szczególna wrażliwość kończy się tam, gdzie zygota przekształca się w dziecko, i jest zupełnie nieobecna, jeśli idzie o nosicielkę zygoty, czyli kobietę.
A ja mam pytanie do matek. Sam matką z oczywistych względów nie jestem, ale zastanawia mnie, czy czujecie tak samo, jak ludzie "lewicowo wrażliwi" jak Ulinka czy Środa. Gdy dowiedziałyście się, że jesteście w ciąży (np. po tym, jak się o to starałyście), to pomyślałyście "Udało się, będziemy mieli dziecko!" czy "O, jestem nosicielką zygoty." Czy będąc w ciąży czułyście się jak matki, przyszłe matki - czy raczej jak "nosicielki zygoty"? Czułyście, że pod sercem nosicie dziecko, czy zygotę?
A Ty Mariusz? Jak Twoja żona była w ciąży, to dużo o "zygocie" myślałeś? Z ciekawości pytam, bo może pani Środa ma rację...