Sudocrem dotarł do mnie 8 października i od razu z wielką ciekawością zabrałam się za jego testowanie.
Powiem szczerze, że dużo dobrego słyszałam o tym kremie, ale sama nigdy go nie używałam, gdyż byłam przekonana, że stosuje się go w przypadkach poważnych odparzeń, odleżyn lub otarć – a my nigdy nie mieliśmy z tym problemów (odpukać w niemalowane).
Kiedy czekałam na próbkę, poszperałam trochę w internecie i przekonałam się, że Sudocrem ma o wiele więcej zastosowań (właściwie to ma całą masę zastosowań - naprawdę byłam w szoku).
Okazało się, że można go stosować również na:
- wypryski,
- podrażnienia po goleniu,
- zapalenie mieszków włosowych,
- zajady,
- małe rany,
- oparzenia,
- ukąszenia owadów,
- siniaki,
- alergie,
- blizny,
- pękające pięty,
- łojotok,
- trądzik,
- niewielkie odmrożenia,
- opryszczkę,
- spierzchnięcia,
- zmiany skórne ospowe.
No to zaczęłam szaleć!:)
Wprawdzie w momencie, w którym weszłam w posiadanie kremu większość tych problemów (całe szczęście) mnie i mojej rodzinki nie dotyczyła. Ale dla chcącego nic trudnego – zawsze coś tam się jednak znajdzie;)
Moim problemem od zawsze był trądzik, którym już dawno przestałam się przejmować, ale teraz znowu podjęłam z nim walkę - od razu pierwszego dnia wieczorem nałożyłam Sudocrem punktowo na pryszcze. Przed pójściem spać zmyłam krem z twarzy, ponieważ przeczytałam, że działa on wysuszająco i ściągająco (później już go jednak nie zmywałam, bo przekonałam się, że pozostając na twarzy przez całą noc, nie powoduje on żadnych skutków ubocznych, no może oprócz lekko przybrudzonej poduszki;)) Rano od razu pobiegłam do lustra i nie wiem czy zadziałała siła sugestii, wiara w cud, czy coś innego, ale moja twarz wyglądała chyba naprawdę jakoś lepiej – krosty były jakby mniejsze i dużo bledsze.
Dziś po 12 dniach stosowania kremu stwierdzam z całą pewnością, że to nie były omamy:) Krem znacznie przyspieszył walkę z niedoskonałościami skóry - trądzik się zmniejszył, wypryski i przebarwienia zniknęły nie pozostawiając po sobie śladu. Moja twarz jest o wiele gładsza i wygląda zdrowiej.
Od teraz gdy tylko wieczorem widzę, że mam zaczerwienienia, pryszcze, itp. od razu pokrywam je kremem, by szybciej znikły. Po przebudzeniu moja twarz wygląda o niebo lepiej, a skóra jest lekko nawilżona, jędrna, no i pozbawiona zaczerwienień.
Sudocrem także świetnie spisał się w przypadku depilacji, a właściwie po depilacji. Gdy na skórze pojawiały mi się brzydkie krostki – momentalnie łagodził swędzenie, zmniejszał zaczerwienienie i pomagał szybko się ich pobyć.
W ciągu tych kilku dni testów, Sudocrem zaczęłam wykorzystywać na wszelkie możliwe sposoby i dolegliwości;)
Pewnego razu posmarowałam nim nawet moje spierzchnięte usta, bo jak zwykle zapomniałam kupić pomadki nawilżająco-ochronnej i o dziwo krem je ukoił i nawilżył. I znowu były jak nowe:) Niewiarygodne. Ciekawe ile jeszcze nieodkrytych zastosowań posiada ten krem???
Mojemu mężowi przywrócił na przykład (względnie) ładny wygląd pięt, które wcześniej były suche i popękane.
Naprawdę krem ten mu się przysłużył, gdyż pięty przestały pękać, stały się bardziej gładkie i miękkie - i tak jest do teraz. Poza tym, moim zdaniem, jego właściwości przeciwgrzybicze i antybakteryjne idealnie pasują do pielęgnacji stóp.
Ze względu na to, że Sudocrem łagodzi ból, podrażnienia i swędzenie oraz wspomaga i przyspiesza proces gojenia, postanowiłam go również wypróbować na małe ranki, a dokładniej na zadrapania pozostawione przez naszego kota. Mamy w domu takiego małego potworka, który podczas zabawy niemiłosiernie drapie. Wszyscy, tzn. ja, mąż i córa chodzimy z zadrapaniami na rękach.
I w tej kwestii, ten cudowny krem sprawdził się w stu procentach. Ranki pozostawione przez naszego pupila zaczęły goić się i znikać o wiele szybciej, no i nie było mowy o ich swędzeniu i drapaniu.
Innym razem posmarowałam Sudocremem siniaka, którego córa nabiła sobie na nodze i… od razu przestała płakać! Zażyczyła sobie, żebym jej wyleczyła tym „lekarstwem” także pozostałe siniaki (kilka ich ma, bo to istny tajfun i ostrożność jest jej całkiem obca). Cóż… w tym przypadku akurat nie zauważyłam jakiejś poprawy, przyspieszenia gojenia, natychmiastowego ich zniknięcia, itd. Ale nawet jeśli Sudocrem nie działa na siniaki, to działa całkiem skutecznie na otarcie łez u dziecka:-).
Dla mojego Sudocremu wymyśliłam też całkiem inne zastosowanie, a mianowicie okazało się, że w połączeniu z pudrem sypkim lub fluidem, może być on stosowany jako korektor, który idealnie kryje i likwiduje niespodzianki na twarzy.
Do tego trzeba dodać, że krem jest bezpieczny, hipoalergiczny, niewywołujący podrażnień.
Wydajność jest także jego wielkim atutem.
Jednym słowem świetny krem, w którym stwierdzenie, że " jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego" nie znajduje zastosowania:)
To było moje pierwsze zetknięcie z tym kremem i okazało się ono początkiem naszej przyjaźni:)
Jestem z niego bardzo zadowolona i bez wątpienia zaopatrzę się w nowe opakowanie, kiedy to mi się skończy.