Witam Dziewczyny,
chciałabym się z Wami podzielić moim spotkaniem z Kawą :) Owszem znałyśmy się z widzenia, jednak nigdy nie zapałałam do niej jakimś szczególnym uczuciem, była mi zupełnie obojętna. To spadło na mnie nagle podczas wakacji nad morzem koleżanka przyniosła mi do skosztowania kawę waniliową w ziarenkach. Ów ziarenka najpierw zadomowiły się w moim pokoju, później ich aromat przeniósł się nawet na moje ciuchy, ale z racji tego, że nie miałam na wakacjach dostępu do młynka do kawy, musiałam zaczekać na powrót do domu, by jej skosztować. I tak nieśmiało zaczęła kiełkować we mnie ciekawość, co też niezwykłego kryje się za tym aromatem. Przekonałam się o tym już wkrótce: miłość, która zawładnęła moim sercem i myślami. Zaczęłam eksperymentować kawy rozpuszczalne, mielone, jednak to już nie było to samo. Dlatego jestem wierna mojej pierwszej wielkiej miłości - nadal kupuję kawę w ziarnach i mielę ją tuż przed przyrządzeniem. Zawsze mocna, aromatyczna i niezmiennie w ulubionej filiżance - moja ukochana Kawa- wydobywa smak radości, tłumi smutek - idealna przyjaciółka na pogodę i niepogodę życia :)