Na początku chciałabym się z wami przywitać bo jestem tu nowa. Mam pewien problem i mam nadzieje że powiecie mi co o tym sądzicie bo ja już plączę się w całej tej sutuacji. Jestem z narzeczony trzy lata i mamy rocznego syna. Różnie z nami bywało ale jakoś związek przetrwał. Od jakiegoś czasu wszystko się zmieniło. Na początku ciąglę mnie krytykował ale stwierdziłam że miał racje. Ale pożniej nie miał dla nas czasu. Gdy umawialiśmy się na to że niedziele spędzimy razm to gdy przychodziła niedziela to on pod byle pretekstem wychodził na dwór i znajdywał sobie zajęcie :/ Robiło mi się przykro. Gdy szlismy na spacer (był to tylko raz we trójkę) to zamiast z nami spacerować to wolał iść na ryby. Ciągle mnie krytykuje. Mimo że codziennie jest popsrzątane. Sprzątam pokój, łazienkę i kuchnię (mimo że kuchnię dzielimy z teściową) to i tak twierdzi że nic nie robie. Gdy zapytałam o zdanie pewną znajomą to ta powiedziła żeby z nim szczerze pogadać. Z wiązku z tym że on jest w delegacji postanowiłam mu napisać smsa (szczerze mówiąc nie wiem jak się w danej sytuacji zachowa więc wolę mu napisac niż powiedzieć ) . Napisałam mu co mnie boli i nie chcę żeby mówiąc do mnie używał wulgaryzmów. Odpisał niezbyt miłego smsa. Napisał żebym mu głowy nie zawracała ( napisałam to w sposób najłagodnieszy bo napisał z wulgaryzmami). Niedocenia mnie mimo że jak jest to śniadanka, kolacyjki, obiadki, kawki ma podkłądane pod nos. do małego nie wstaje w ogóle więc się wysypia. Była ostatnio taka sytuacja. Miałam jechać do rodziców więc poszłam do teściowej z pytaniem czy mi pożyczy samochodu (była to niedziela). Na co ona że tak. Gdy przyszłam za kilka minut po kluczyki słyszałam że z kimś gada przez telefon jak uszłyszała moje kroki to odrazu ucichła. Mogę się założyć że dzwoniła do narzeczonego w tej sprawie. Potem stwierdziła że samochód będzie jej potrzebny więc ona mnie zawiezie...Od momentu kiedy zapytałam ją o samochód a do momentu kiedy stwierdziła że będzie jej potrzebny nie inęło nawet pół godziny. Czasem mam wrażenie że ona donosi mu na mnie. Nawetusiąść przed elewizorem nie mogę bo on nagle już wie że to robiłam. Czuje się obserwowana i osaczona. I teraz co napisze napewno wam się nie spodoba ale z pwodu tego że boje się że on to może przeczytać i zrobić mi awanture pisze pod pseudomnimem i pod inną miejscowością. nie bądzcie złe ale naprawdę się obawiam że będzie mnie sprawdzał. Więc co o tym sądzicie...