może i powinnam zachować to dla siebie, może nie powinnam tego pisać. myślę jednak, że aby zachować poprawność stosunków - trzeba szczerze mówić i pisać co się myśli i czuje. nawet jeśli to nie jest miłe.
uważam, że sposób w jaki wprowadzono funkcję lidera na familie.pl pozostawił niesmak. pojawiła sie krótka informacja, bez szczegółów i kilka liderek z namaszczenia. hmm. a może należało najpierw napisać, że redakcja ma taki zamysł, że takia a takie oczekiwania, takie a takie wymagania. może należało podać listę osób typowanych i zobaczyć co na to forumowicze? wszak to Nas a nie Redakcję liderzy mają reprezentować.
nie mam nic przeciwko liderom i liderkom. może tyle, że nazwa zupełnie nietrafiona. ale we wszystkim trzeba zachować umiar. tymczasem - nie ma listy liderów, a jak się wchodzi w prezentacje to co drugi nick świeci znaczkiem. nawet jeśli dana osoba nie nadaje się na tę funkcję (Uleńko Tobie to mogę nicka przykładowego zapodać jak ładnie poprosisz). może tak ograniczyć liczbę liderów zatem? okej ołrajt - rozumiem, zależy redakcji na rozwoju portalu itede itepe, no ale powoli zaczynam się bać pisać cokolwiek w obawie przed atakiem zmasowanym. zresztą nie tylko ja (a ja głupia zawsze wystawiam łeb przed szereg). 10 - 15 liderów oki, ale nie co druga osoba.
wydaje mi się też, że redakcja powinna postawić na nowych użytkowników, zachęcić ich do zajrzenia i pozostania na naszym portalu. przykład? Grażynka - jest tu najdłużej, najwięcej pisze, a zwykłego kubka nie dostała.
nie piszę tego z poczucia żalu. nie. jakbym chciała to bym liderem została (nawet kosztem utraty intymności), zaangażowałabym się bardziej (no jakbym do tej pory zaangażowania nie wykazała). po prostu uważam, że nie nadaję się do tego. i jak już wcześniej napisałam - wolę być dobrym forumowiczem niż kiepskim liderem. piszę to, ponieważ jakoś tak niesmak czuję z tym wszystkim związany, ciąży mi to na serduchu i mojej schorowanej wątrobie.
wiem - piszę prosto (bo taka jestem - prosta dziołcha), może chaotycznie. ale piszę jak jeden z wielu i piszę co myślę JA, a nie inni.