Ostatnio na krucjatę przeciwko nadwadze ruszyły władze Nowego Jorku. Mieszkańcy tego miasta nie przypominają raczej szczupłych bohaterów takich seriali
jak "Seks w wielkim mieście" czy "Przyjaciele". Są tacy sami jak reszta obywateli Stanów Zjednoczonych. Co znaczy, że co trzeci z nich cierpi na kliniczną otyłość.Organizatorzy nowej kampanii zwracając się do nich podkreślają, że tyje się nie tylko od hamburgerów i czekolady, ale też od słodkich
, gazowanych napojów, których statystyczny Amerykanin wypija po kilka litrów dziennie. A w jednym litrze może być nawet tyle kalorii, co w 30 łyżeczkach cukru.Dlatego na stacjach nowojorskiego metra pojawiły się billboardy, które wiele osób uznało
za zdecydowanie zbyt drastyczne. Widać na nich, jak nalewany z butelki napój (jakoś tak kojarzący się z colą, prawda?) nad szklanką przemienia się w ludzki tłuszcz. Hasło - w wolnym tłumaczeniu - głosi: Czy wlewasz w siebie kilogramy?
Kampania ta kosztowała podatników, bagatela, 300 tysięcy dolarów. Czy okaże się skuteczna? Nowojorscy psychoterapeuci twierdzą, że tak. Szokujące reklamy działają najlepiej - mówią. My jednak mamy wątpliwości, czy widok tłuszczu w szklance powstrzyma miłośnika coli przed sięgnięciem po kolejną puszkę.
Ale może
kogoś z was plakat skutecznie zniechęcił do słodkich napojów?