Historii zabawnych związanych z Bogiem znam sporo, część usłyszałam głównie na mszach dziecięcych na które chodzimy z dziećmi, a część spotkała nas :)
Moja ulubiona historia wydarzyła się jakieś 22 lata temu, kiedy z bratem byliśmy na mszy dla dzieci.
Podczas mszy siotra w ramach rozmów z dziećmi po Ewangelii zadała dzieciom pytanie:
"Co dzieci chciałyby powiedzieć dziś ważnego Panu Jezusowi i Matce Bożej?"".
Z tłumu dzieci wyrwał sie tez mój młodszy 3,5 letni wówczas brat i powiedział:
"Dziś jest piękna pogoda i jak tylko skończy się msza jedziemy na lody i karuzelę do Myślęcinka (to taki duży leśny park, z atrakcjami pod Bydgoszczą-szczerze polecam), więc szybko kończmy :)" Śmiechu w Kościele było co nie miara, a ksiądz przychylił się do prośby mojego brata.
Inną zabawna historia zdarzyła sie kilka lat temu, też w tym samych Kościele. Obok mnie siedziała starsza pani z wnuczkiem, widać, że mały specjalnie do Kościoła nie chodził, wiercił się i ciągle o coś pytał. Kiedy nastąpił moment podniesienia i ksiądz powiedział: "Oto Baranek Boży..." mały zerwał sie z ławki, krzycząc: " Babciu ja chce zobaczyć baranka, nie widzę go!!!". Pani zrobiła sie purpurowa, wyszła z malcem z Kościoła, a cała ławka bardzo się śmiała :)
Inne wydarzenie, które ostatnio mnie spotkało i nawet skołoniło do myślenia miało miejsce podczas spaceru z moimi maluchami. Przechodziliśmy koło takiego nowego Kościoła, w nowym stylu budowanym pasującym do okolicznych bloków. Obok nasz szła sobie babcia z wnuczkiem, jak sie później okazało, który był na wakacjach. Piotruś (tak miał na imię) zadał babci pytanie: "Babciu, a to jest nowy, duży sklep?" na to babcia mu odpowiedziałą: "nie, to Kościół i też dużo ludzi przychodzi do niego w niedziele, jak do sklepu".
A teraz niedawna historia z naszego życia.
Razem z mężem uważamy, że warto wpajać od malucha, kim jest Pan Bóg i jak wielkie ma znaczenie w naszym życiu, dlatego nasze dzieci 3,5 letnia Dorotka i 5 miesięczny Pawełek uczestniczą aktywnie z nami w życiu Kościoła. Od jakiegoś czasu na dobranoc czytam z córką Pismo Święte dla dzieci, akurat była historia Kaina i Abla i pojawił sie wątek Ewy, który omawialiśmy ostatnio. Chcąc powrócic troszke do historii wcześniejszej zadałam córce pytanie: "A Ewę to my już znamy, pamiętasz z jakiej historii?", na co córka bez wahania mi odpowiedziała: " nooooo, ona nie słuchała księdza i on sie na nią zdenerwował, bo trzeba słuchac rodziców i co księdzu mówi ":)))
Teraz też historia z Pismem Świetym w tle. Kwiecień, we wszystkich sklepach Biblii od koloru do wyboru, min. rówież w Biedronce, bardzo ładnie wydana, kolorowa, zresztą przez nas kupiona :) Moja 3 latka dorwała książeczkę i biegnie do mnie (stałam nieco dalej, kupując herbaty :)) krzycząc:"mamo, mamo to taka książeczka, w której można przeczytać o Noe i jego zwierzątkach i jak nas stworzył Pan Bóg". Przyznałam córce rację i nawet właśnie wtedy kupiliśmy tą Biblię, ale zdziwienie na twarzach ludzi bezcenne, skąd taka mała istotka ledwo od ziemi odrastająca to wie :)
A ta historia miałą miejsce zimą, podczas chodzenia na roraty na 6.15 rano!!!!
Masza wówcas 2,5 letnia córeczka wytrwale z lampionem chodziła, miała taki mały specjalny na jej możliwości :) Idziemy kiedyś do Kościoła, a przed nami dzieci z dużymi lampionami i pytanie mojego krasnoludka: "a ja mam małą świeczkę, to Pan Bóg ja zobaczy i mnie, czy nie, bo tam są duże ?" :)
Wybieram książeczkę dla dziewczynki, póki co córka zadaje więcej pytań :)))