17 stycznia 2012 22:16 | ID: 727637
Zadzwoniłem, jest zainteresowanie i nawet szczęście mi dopisuje, gdyż właśnie rozpoczęły się zajęcia przygotowawcze dla kandydatów na rodziny zastępcze. Mają spotkania co środe, więc zostałem zaproszony na jutro. Do odważnych świat należy, pójdę i zobaczę w czym rzecz i na czym polega takie szkolenie. Nurtuje mnie pytanie -"czy można kogoś wyuczyć na rodzica?" Co można robic na takim szkoleniu?- symulację? A może przedstawiają różne problemy i w zależności od odpowiedzi dokonują kwalifikacji? Jeśli ktoś przebył takie szkolenie proszę o podpowiedź - będzie łatwiej. Jutro dam znać jak mi poszło.
18 stycznia 2012 11:30 | ID: 727874
Zadzwoniłem, jest zainteresowanie i nawet szczęście mi dopisuje, gdyż właśnie rozpoczęły się zajęcia przygotowawcze dla kandydatów na rodziny zastępcze. Mają spotkania co środe, więc zostałem zaproszony na jutro. Do odważnych świat należy, pójdę i zobaczę w czym rzecz i na czym polega takie szkolenie. Nurtuje mnie pytanie -"czy można kogoś wyuczyć na rodzica?" Co można robic na takim szkoleniu?- symulację? A może przedstawiają różne problemy i w zależności od odpowiedzi dokonują kwalifikacji? Jeśli ktoś przebył takie szkolenie proszę o podpowiedź - będzie łatwiej. Jutro dam znać jak mi poszło.
Zycze powodzenia Ja jestem szkolona co rok po 3 miesiące Dziecko ma 14 lat Obyś wytrwał
18 stycznia 2012 15:10 | ID: 728086
nie wiem...myślę, że gdybym nie miała dzieci to tak, ale teraz trudno mi podjąć taką decyzję
20 stycznia 2012 14:58 | ID: 729677
Witam. Po pierwsze to nie było szkolenie, a przynajmniej jak tak tego bym nie nazwał. Była to raczej rozmowa, a że to ja byłem "nowy" to raczej mnie pytano: dlaczego?, co cię skłoniło?, opowiedz o rodzinie, dzieciństwie, itp. Pytano również o status obecny: mieszkanie, praca, związek z drugą osobą, stosunki z rodziną, itp. Gdy wyczerpali mój temat była rozmowa o problemach z dziećmi. Były tam jeszcze 3 pary, które chcą zostać rodziną zastępczą, było tam również małżeństwo które taką rodzinę prowadzi, to głównie oni opowiadali o tym co może "nas" spotkać po zostaniu rodziną. Opowiadali dość ciekawie, obrazowo, przytaczali zdarzenia i pokazywali jak sobie z nimi radzili lub nie. Na spotkaniu była również pani psycholog, która tłumaczyła różne zachowania dzieci, ze względu na ich wiek, przejścia itp, oraz doradzała sposoby ich rozwiązań. Zaplanowano kolejne spotkanie, na które zostałem zaproszony. Zaprosili mnie do siebie także ci rodzice, którzy prowadzą taką rodzinę, poradzili ,abym przyjechał i spędził z nimi trochę czasu, gdyż teoria to jedno, a praktyka to drugie. Pomyślę. Jakie uczucie po pierwszym spotkaniu? To taka opowieść o księżycu, każdy go widzi - i to w różny sposób,a jak na nim jest wiedzą tylko nieliczni. Na razie się nie zrażam, za trzy tygodnie mam kolejne spotkanie, otwarte zaproszenie do rodzinki- może nawet pojadę ich odwiedzić. Cóż nauka kosztuje.
20 stycznia 2012 15:02 | ID: 729681
Ależ to było w czystej postaci szkolenie. Nie przy tablicy a w bezpośrednim kontakcie. Z tego co napisaleś, to tak powinno ono wyglądać. A nie przekazana wiedza z podręcznika. Powodzenia.
20 stycznia 2012 15:03 | ID: 729684
Witam. Po pierwsze to nie było szkolenie, a przynajmniej jak tak tego bym nie nazwał. Była to raczej rozmowa, a że to ja byłem "nowy" to raczej mnie pytano: dlaczego?, co cię skłoniło?, opowiedz o rodzinie, dzieciństwie, itp. Pytano również o status obecny: mieszkanie, praca, związek z drugą osobą, stosunki z rodziną, itp. Gdy wyczerpali mój temat była rozmowa o problemach z dziećmi. Były tam jeszcze 3 pary, które chcą zostać rodziną zastępczą, było tam również małżeństwo które taką rodzinę prowadzi, to głównie oni opowiadali o tym co może "nas" spotkać po zostaniu rodziną. Opowiadali dość ciekawie, obrazowo, przytaczali zdarzenia i pokazywali jak sobie z nimi radzili lub nie. Na spotkaniu była również pani psycholog, która tłumaczyła różne zachowania dzieci, ze względu na ich wiek, przejścia itp, oraz doradzała sposoby ich rozwiązań. Zaplanowano kolejne spotkanie, na które zostałem zaproszony. Zaprosili mnie do siebie także ci rodzice, którzy prowadzą taką rodzinę, poradzili ,abym przyjechał i spędził z nimi trochę czasu, gdyż teoria to jedno, a praktyka to drugie. Pomyślę. Jakie uczucie po pierwszym spotkaniu? To taka opowieść o księżycu, każdy go widzi - i to w różny sposób,a jak na nim jest wiedzą tylko nieliczni. Na razie się nie zrażam, za trzy tygodnie mam kolejne spotkanie, otwarte zaproszenie do rodzinki- może nawet pojadę ich odwiedzić. Cóż nauka kosztuje.
To było szkolenie, ale te szkolenia będą zawsze Widze , że poważnie myślisz o R Z
20 stycznia 2012 15:07 | ID: 729688
Kto nie wchodzi do wody nie nauczy się pływać. Na razie jestem obserwatorem, nie podejmuję decyzji szybko, zwłaszcza decyzji dotyczących innych ludzi. Z drugiej strony wiele jest opini na temat RZ, że kasa, że powołanie, że chęć pomocy, zysku,itp - może warto to sprawdzić naocznie, przynajmniej na tym etapie, co dalej będzie- zobaczymy.
30 stycznia 2012 14:17 | ID: 736130
Byłem na spotkaniu informacyjnym ws nowej ustawy dotyczacej rodzin zastępczych. Uzyskałem informacje, że nowa stawka na dziecko to 1000zł netto, a wypłata dla jednego z rodziców to 2000 brutto. Dowiedziałem się , że w zamian mam sprawować opiekę przez cały miesiąc non stop tj. 24 godziny na dobę. Wyliczyłem, że w przeliczeniu na luty (28dni i 7 dni w tygodniu i 24 godziny, to daje 3 zł (trzy złote brutto na godzinę). Ogarnął mnie śmiech, co wywołało zgorszenie zebranych, lecz chyba nie wszystkich. Gdy wyjawiłem swój powód radości, pan starosta powiedział mi, że to nie jest praca tylko misja. Dodałem,że chyba karna. Słyszałem o ludziach którzy wykonują misję, np żołnierze w Iraku, lecz oni zarabiają tam o wiele więcej (i to w euro). Podsumowując: mam dać do dyspozycji mieszkanie, samochód, sprzęt domowy, zająć się opieką (czyli pranie, sprzątanie, gotowanie, itd) i dostać za to 2000 brutto - to chyba żart.
Nie wiem ile jest takich rodzin w Polsce, ale chetnie bym ich poznał- jak dla mnie to dziwni ludzie.
30 stycznia 2012 15:50 | ID: 736200
Byłem na spotkaniu informacyjnym ws nowej ustawy dotyczacej rodzin zastępczych. Uzyskałem informacje, że nowa stawka na dziecko to 1000zł netto, a wypłata dla jednego z rodziców to 2000 brutto. Dowiedziałem się , że w zamian mam sprawować opiekę przez cały miesiąc non stop tj. 24 godziny na dobę. Wyliczyłem, że w przeliczeniu na luty (28dni i 7 dni w tygodniu i 24 godziny, to daje 3 zł (trzy złote brutto na godzinę). Ogarnął mnie śmiech, co wywołało zgorszenie zebranych, lecz chyba nie wszystkich. Gdy wyjawiłem swój powód radości, pan starosta powiedział mi, że to nie jest praca tylko misja. Dodałem,że chyba karna. Słyszałem o ludziach którzy wykonują misję, np żołnierze w Iraku, lecz oni zarabiają tam o wiele więcej (i to w euro). Podsumowując: mam dać do dyspozycji mieszkanie, samochód, sprzęt domowy, zająć się opieką (czyli pranie, sprzątanie, gotowanie, itd) i dostać za to 2000 brutto - to chyba żart.
Nie wiem ile jest takich rodzin w Polsce, ale chetnie bym ich poznał- jak dla mnie to dziwni ludzie.
2000tys. mówisz , to ja mam 660 od 13 lat i tak zostanie i robie to samo całą dobe Dziecko jest chore Dostałam 1.80 podwyżki Nie narzekaj , bo to jest misja Jeżeli masz nastawienie finansowe na tą "misje" to nie porywaj sie z motyką na księżyc
30 stycznia 2012 15:59 | ID: 736207
Widzę Darcio, ze do sprawy podchodzisz z pobudek li tylko finansowych. To nie jest zawód, to faktycznie "misja" ale nie "pokojowa" czyli wojskowa. Odpowiedzialnośc wielka. Przeliczasz swoją opiekę nad potrzebującymi jej dziećmi. A my naturalni rodzice nie mieliśmy i nie mamy takich pieniędzy. No to co powiesz na 1500 brutto + zasiłek rodzinny? Może na jednego pracującego rodzica i dwoje dzieci wyjdzie 1500 netto ( w porywach) 24h/24H. A rodzina zastępcza jak sam piszesz 4000. Jets róznica? A więc nie zastanawiaj się i bierz tę posadę. Tylko wykonuj swój zawód chociaż zgodnie z regulaminem jeśli już bez serca.
30 stycznia 2012 16:11 | ID: 736220
Widzę Darcio, ze do sprawy podchodzisz z pobudek li tylko finansowych. To nie jest zawód, to faktycznie "misja" ale nie "pokojowa" czyli wojskowa. Odpowiedzialnośc wielka. Przeliczasz swoją opiekę nad potrzebującymi jej dziećmi. A my naturalni rodzice nie mieliśmy i nie mamy takich pieniędzy. No to co powiesz na 1500 brutto + zasiłek rodzinny? Może na jednego pracującego rodzica i dwoje dzieci wyjdzie 1500 netto ( w porywach) 24h/24H. A rodzina zastępcza jak sam piszesz 4000. Jets róznica? A więc nie zastanawiaj się i bierz tę posadę. Tylko wykonuj swój zawód chociaż zgodnie z regulaminem jeśli już bez serca.
Często właśnie słysze, że my rodziny nie mamy tego co zastępcze Na wszystkich forach jesteśmy opluwani właśnie z powodu tych pieniędzy Ja wolałabym , żeby moje dziecko nie patrzyło z zazdrością na kolege, który ma tate mame siostre i wsiada ją razem do samochodu Bardzo bym chciała Te dzieci do końca życia będą odarte z miłości i zawsze komuś będą zazdrościć Przez zawiść sąsiadów włóczyłam się po sądach , bo solą w oku były pieniądze Nie mamy z tego tytułu żadnych ulg , nie mamy prawa do zasiłku rodzinnego ,alimentów z funduszui wiele innych Darcio!!! wycofaj sie póki jesteś blisko , bo ludzie z powodu pieniędzy potrafią zrobić ci piekło
30 stycznia 2012 16:17 | ID: 736226
Ja świetnie rozumiem, że żadne pieniądze nie zastąpią rodziców. A sąsiedzi za każdy grosz utopiliby matkę zastępczą w łyżce wody. Z czystej zazdrości i zawiści. Ale Darcio wyraźnie pisze, że te pieniądze, które "dostają " rodziny zastępcze, to mało!!! I do tego faktu się odnioslam.
30 stycznia 2012 16:20 | ID: 736231
Ja świetnie rozumiem, że żadne pieniądze nie zastąpią rodziców. A sąsiedzi za każdy grosz utopiliby matkę zastępczą w łyżce wody. Z czystej zazdrości i zawiści. Ale Darcio wyraźnie pisze, że te pieniądze, które "dostają " rodziny zastępcze, to mało!!! I do tego faktu się odnioslam.
Wiem , ale ...no już bo sie poryćzałam Niech on z takim nastawieniem nie bierze się za ten "interes"
30 stycznia 2012 18:04 | ID: 736288
Nie ukrywam, że postanowiłem sprawdzić temat rodzicielstwa zastępczego od tzw. podszewki. Nie twierdziłem, że zostanę takim rodzicem, ale też tego nie wykluczam. Na razie uczestniczę w szkoleniach i chciałbym poznać ludzi którzy się na to zdecydowali. Poruszyłem kwestię pieniędzy bo dla mnie to szok - żenująco mało. Rozumiem rodziców którzy wychowują swoje dzieci i dostają (lub raczej zarabiają) mniej - ale kochani to nie to samo. Ci ludzie decydują się wziąść pod dach swojego domu, do swojej rodziny dzieci, nie chcę używac słowa z patologii. Byłem na dwóch szkoleniach, gdzie opisywano historię takich dzieci. Nie porównujmy ich do swoich dzieci, nie ta liga. Rodziny zawodowe, bo o takich mówię to ludzie niespokrewnieni z dziećmi - więc nie ma mowy tu o więzach krwi, itd, za to zawsze jest obawa o geny dzieci które bierzemy pod dach.
30 stycznia 2012 18:24 | ID: 736297
Na jednym ze spotkań, była rodzina zastępcza, mam do nich telefon, umowię sie na spotkanie i dowiem się więcej. Jestem ciekaw jak wyglada ich życie, poznam dzieci. Chetnie podziele się uwagami, bo jak dla mnie to naprawdę dziwni ludzie. A może się mylę? Czy to naprawdę misja? A co o tym myślą dzieci z takich rodzin? Przecież one mają własne rodziny? Co musi się wydarzyć aby dziecko musiało opuścić dom rodzinny.? Czy dzieci chcą takich rodzin i faktycznie czuja się w nich jak w rodzinie? Mam wiele pytań i wielką ciekawość- mam nadzieję, że poznam odpowiedzi.
30 stycznia 2012 18:45 | ID: 736309
Na jednym ze spotkań, była rodzina zastępcza, mam do nich telefon, umowię sie na spotkanie i dowiem się więcej. Jestem ciekaw jak wyglada ich życie, poznam dzieci. Chetnie podziele się uwagami, bo jak dla mnie to naprawdę dziwni ludzie. A może się mylę? Czy to naprawdę misja? A co o tym myślą dzieci z takich rodzin? Przecież one mają własne rodziny? Co musi się wydarzyć aby dziecko musiało opuścić dom rodzinny.? Czy dzieci chcą takich rodzin i faktycznie czuja się w nich jak w rodzinie? Mam wiele pytań i wielką ciekawość- mam nadzieję, że poznam odpowiedzi.
Nigdy nie znajdziesz odpowiedzi na zadane pytania A co będzie jak weżmiesz dziecko i ci się odmieni , bo za trudno i nie dasz rady Jasne , ze są to dzieci trudne niekoniecznie z patologii
30 stycznia 2012 18:58 | ID: 736319
Może ja idealizuję kwesię chęci zostania rodziną zastępczą? Ale wydaje mi się , że te chęci powinny płynąć z serca a nie kierować się pytaniami o przeszłośc dzieci ( no chyba żeby zrozumieć ich problemy) i patologię spoleczną . A to jak dzieci będą się czuły w rodzinie zastępczej chyba najbardziej zależy od osób sprawujących opiekę na tymi dziećmi. Jeśli będziemy je traktować jak środek do zarobienia pieniędzy, to one bardzo szybko to wyczują i będą sprawiać olbrzymie kłopoty . I co wtedy? Roziążemy stosunek pracy? A dzieci jako środki pracy oddamy do magazynu przejściowego?
30 stycznia 2012 19:39 | ID: 736340
Może ja idealizuję kwesię chęci zostania rodziną zastępczą? Ale wydaje mi się , że te chęci powinny płynąć z serca a nie kierować się pytaniami o przeszłośc dzieci ( no chyba żeby zrozumieć ich problemy) i patologię spoleczną . A to jak dzieci będą się czuły w rodzinie zastępczej chyba najbardziej zależy od osób sprawujących opiekę na tymi dziećmi. Jeśli będziemy je traktować jak środek do zarobienia pieniędzy, to one bardzo szybko to wyczują i będą sprawiać olbrzymie kłopoty . I co wtedy? Roziążemy stosunek pracy? A dzieci jako środki pracy oddamy do magazynu przejściowego?
Właśnie i tu jest ten przysłowiowy pies pogrzebany, ale nie grzebmy przy tym dzieci
30 stycznia 2012 21:51 | ID: 736428
Czy to ma oznaczać, że wszyscy którzy stworzyli takie rodziny, robią to z pasją? Potrafię zrozumieć gdy rodziną zastępczą staje się dalsza lub bliższa rodzina(babcie, dziadkowie, wujek, ciotka, siostra, itp,), ale co powoduje, że czynią to obcy ludzie? małżeństwa, rodziny z wlasnymi dziećmi, itd? Kasa czy pasja?
Nie pytać o przeszłość? - potrafisz? Podstawowa zasada terapii - powrót do źródeł. Jeśli nie rozliczysz (wyjaśnisz) swoich spraw one wrócą.
Tylko kto to ma robić? ta rodzina zastępcza? (3zł brutto).
30 stycznia 2012 21:55 | ID: 736433
Byłem na spotkaniu informacyjnym ws nowej ustawy dotyczacej rodzin zastępczych. Uzyskałem informacje, że nowa stawka na dziecko to 1000zł netto, a wypłata dla jednego z rodziców to 2000 brutto. Dowiedziałem się , że w zamian mam sprawować opiekę przez cały miesiąc non stop tj. 24 godziny na dobę. Wyliczyłem, że w przeliczeniu na luty (28dni i 7 dni w tygodniu i 24 godziny, to daje 3 zł (trzy złote brutto na godzinę). Ogarnął mnie śmiech, co wywołało zgorszenie zebranych, lecz chyba nie wszystkich. Gdy wyjawiłem swój powód radości, pan starosta powiedział mi, że to nie jest praca tylko misja. Dodałem,że chyba karna. Słyszałem o ludziach którzy wykonują misję, np żołnierze w Iraku, lecz oni zarabiają tam o wiele więcej (i to w euro). Podsumowując: mam dać do dyspozycji mieszkanie, samochód, sprzęt domowy, zająć się opieką (czyli pranie, sprzątanie, gotowanie, itd) i dostać za to 2000 brutto - to chyba żart.
Nie wiem ile jest takich rodzin w Polsce, ale chetnie bym ich poznał- jak dla mnie to dziwni ludzie.
2000tys. mówisz , to ja mam 660 od 13 lat i tak zostanie i robie to samo całą dobe Dziecko jest chore Dostałam 1.80 podwyżki Nie narzekaj , bo to jest misja Jeżeli masz nastawienie finansowe na tą "misje" to nie porywaj sie z motyką na księżyc
Czy kwoty wypłacane rodziną zastepczym są jednakowe w całym kraju?czy może są zależne od wieku dziecka którym sie opiekują.Kuzynka męża jest rodziną zastępczą dla wnuka i otrzymuje prawie 1000 zł.Czy Ty baszka nie możesz starać się o jakąs podwyżkę?co to jest 660 zł przy chorym dziecku :/.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.