Okazało się najgorsze. Dziecko jednak nie jest świadome tragedii, jaka się wydarzyła...
Mała lata jak opętana po mieszkaniu. Zauważa, że jesteśmy poważni. Pyta, co się stało. "Był wielki wypadek. Samolot się zepsuł" - powiedziałam, bo nie wiedziałam, co w takiej chwili powiedzieć trzylatce. Nie było tego w żadnym podręczniku dla rodziców.
A ona na to z rozbrajającą pewnością w głosie: "Naprawi się, mama, nie?" Uśmiechnęłam się do niej czule. Pomyślałam jednak: "Nie naprawi się, Wiele osób zginęło. To nieodwracalne". Niech mała na razie wierzy, że wszystko się da naprawić. My już wiemy dobrze, że nie.
wp.pl